Mirosław Maliszewski o szansach jagody kamczackiej w polskim sadownictwie
Polskie sadownictwo jest w fazie dużych przeobrażeń, co związane jest głównie ze zmianami w handlu, szczególnie z ciągle obowiązującym rosyjskim embargiem oraz widocznymi trendami na rynku konsumenta.Wielu sadowników widzi swoją przyszłość w uprawie owoców jagodowych, w tym jagody kamczackiej, jako dodatkowym, a nieraz nawet głównym gatunku uprawianym, w gospodarstwie.
Zakaz handlu z Rosją spowodował barierę w rozwoju uprawy tradycyjnych do tej pory odmian jabłek, choć także innych gatunków, w tym truskawek, czereśni czy borówki. Sadownicy zaczęli się interesować innymi gatunkami, które – ich zdaniem- mogą stanowić alternatywę dla jabłoni. Część z nich podejmuje ryzyko dywersyfikacji upraw i pójście w kierunku do tej pory mało znanych owoców. Robi to nawet niejako „w ciemno”, mając nadzieję na dobre dochody.
Ci bardziej świadomi podejmują podobne decyzje w oparciu o analizę trendów na rynku konsumenta, który często szuka na sklepowej półce nowości. Od kilku sezonów widzimy bowiem większe niż do tej pory zainteresowanie sklepów sieciowych m.in. deserowymi owocami jagodowymi. Bezsprzecznie wszędzie w Europie Zachodniej widzimy spadek spożycia jabłek, co ma miejsce także w naszym kraju i wzrost spożycia truskawek, malin, borówki amerykańskiej, czy jeżyn. Podobne zmiany zachodzą na bogatych rynkach Azji i Ameryki, w tym w Chinach i Stanach Zjednoczonych. Widzą to nasi konkurenci, którzy sadzą sporo borówek, truskawek i malin. Robią to bardzo profesjonalnie, stosując choćby osłony.
Czy jagoda kamczacka ma szansę wpisać się w te trendy?
Jej przeznaczenie może być dwojakie- na sok i na „deser”. Zagospodarowanie przetwórcze jest możliwe, zwłaszcza z uwagi na możliwość zastosowania mechanicznego zbioru, obniżającego koszty. Obecne dość niskie zainteresowanie wynika głównie z braku szerszej znajomości tego gatunku, jak też relatywnie małych partii w obecnej ofercie. To chyba największe ograniczenia dla większego zainteresowania. Podaż w kolejnych latach z pewnością będzie wzrastała, ale bez wątpienia musi ona iść równolegle z działania popularyzacyjnymi wobec konsumentów. Konieczna jest więc promocja.
Jeszcze większych aktywności będzie wymagało wykreowanie jagody kamczackiej jako owocu deserowego. Jest ona dziś bardzo znana wśród plantatorów, ale konsument wie o niej bardzo niewiele. Tak naprawdę możliwość handlu tymi owocami jest możliwa od nieco ponad roku, stąd małe zainteresowanie odbiorców. Warto dopilnować odpowiedniej jakości tych owoców na półce sklepowej, co jest zadaniem samych sklepów, ale także dostawców. Nie można bowiem dopuścić do sytuacji, że kupujący z jakichś powodów (np. złej jakości) zrazi się do tego produktu i więcej po niego nie wróci.
Warto jeszcze raz poddać analizie wady i zalety tego gatunku, jako owocu deserowego, które zdecydują o powodzeniu dalszego upowszechnienia.
Niewątpliwymi zaletami jest akceptowalny smak i możliwy do uzyskania, a mający ogromne znaczenie marketingowe, efekt nowości, które chyba są bezsprzeczne.
Niewątpliwymi zaś wadami jest relatywnie słaba trwałość owoców w handlu i na razie małe partie oferowane do handlu hurtowego.
Ze strony produkcji problemem jest także niedopracowana technologia uprawy, mało wydajny, a przez to drogi zbiór ręczny.
Tak więc o sukcesie tego gatunku i spełnieniu oczekiwań plantatorów zdecydują działania idące w kierunku ograniczenia i wyeliminowania wad oraz skuteczne wykorzystanie zalet.
Bez wątpienia jest to gatunek perspektywiczny, mogący znaleźć swoje miejsce na rynku, a jego producentom dać satysfakcję finansową.
Niedawna konferencja poświęcona temu gatunkowi była doskonałym miejscem i okazją do dyskusji i zaplanowania działań dla naszej branży celem uzyskania sukcesu w uprawie innowacyjnego produktu jakim jest bez wątpienia jagoda kamczacka. Należy podziękować jej organizatorom, a także wielu osobom, które od kilku sezonów próbują wdrożyć ten nowy owoc do powszechnego handlu i zainteresować nim konsumentów.
Mirosław Maliszewski,
Prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.
Komentarze
Owoc dobry pod warunkiem że dojrzały a dojrzały spada
na ziemię więc jak to rwać.
Przepraszam za pesymizm ale chyba się to nie przyjmie.
Borówka lepsza.
Agaplant, 30 lat temu nie miałeś dostępu do nowych kanadyjskich i rosyjskich odmian takich jak mamy dzisiaj. Gdybyś spróbował dobrze zrobionych odmian nowych hodowli zmieniłbyś zdanie. Są bardziej aromatyczne i słodkie. Rynek choć trudny (jeszcze mało znany gatunek i dużo towaru z niesmacznych odmian), myślę, że już możliwy szczególnie dla przetwórców (soki, lodziarnie, piekarnie itd.), ale kupiec sam nie przyjdzie do gospodarstwa i telefony same się nie rozdzwonią...