Cytrusy w tym roku jednak drogie...
Jakiś czas temu pojawiły się w prasie informacje o tym, że egzotyczne owoce są tańsze od polskich jabłek. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, ile w tym było ciekawostki, sensacji czy celowego działania na szkodę polskim sadownikom. Aktualnie ceny cytrusów są wysokie – a odpowiada za to zmniejszone plonowanie.
W tym roku mamy do czynienia ze znacznym spadkiem produkcji mandarynek i pomarańczy. W Hiszpanii plonowanie jest mniejsze ze względu na ubiegłoroczne wysilenie drzew. W serwisach branżowych można przeczytać, że wielu plantatorów w poprzednim sezonie w ogóle nie zrywało owoców z drzew – ceny były zbyt niskie.
Jak to jednak bywa przy deficycie jakiegoś owocu, dziś ceny są wysokie. Widać to po notowaniach cen na rynku hurtowym w Broniszach. Podczas, gdy większość jabłek kosztuje około 1,20 – 1,50 zł/kg, to owoce egzotyczne są znacznie droższe. Mandarynki kosztują przeważnie od 7 do nawet, ponad 8 zł/kg w hurcie. Pomarańcze, przeważnie około 5 zł/kg. Droższe są także banany i kiwi.
Kto będzie miał ochotę na mandarynki to je kupi, nawet po 10 zł/kg w detalu. Ale to dobra wiadomość dla sadowników. Mniej zamożny klient wybierze krajowe owoce, zamiast importowanych.
Mimo wszystko wielu zastanawia się, dlaczego owoce importowane mogą być tańsze. Warto zobaczyć jak ten aspekt wygląda w przypadku produkcji bananów. Bywały okresy, że były tańsze od polskich jabłek. Spowodowane to było uwarunkowaniami polityczno-gospodarczymi, takimi jak niskie podatki i niedotowane rolnictwo, do tego można dodać bardzo niskie koszty pracy. Przy uprawie na wysoką skalę i dobrej logistyce spadają koszty jednostkowe, dzięki czemu produkcja jest maksymalnie wydajna i nieprzeinwestowana. Skąd niskie ceny.
Fragment artykułu z 18 września 2019 z naszego portalu:
– Polskie jabłka będą droższe od pomarańczy – głosi nagłówek jednej z gazet przekonując, że fakt ten potwierdzają eksperci. Zdaniem gazety, konsumenci już teraz płacą za jabłka trzykrotnie więcej niż w ubiegłym roku, co czyni je owocami droższymi niż pomarańcze.
Jak zauważono w artykule, jabłka na bazarkach kosztują obecnie około 3,50 zł za kilogram, a ceny mogą wzrosnąć nawet do 5-6 złotych. W ubiegłym roku kilogram kosztował złotówkę. Na potwierdzenie przywołane jest nawet stwierdzenie Mirosława Maliszewskiego, w którym mówi, że wyższe ceny nie zrekompensują sadownikom strat po przymrozkach.
Ekspert, który potwierdza teorie zawarte w artykule stwierdza natomiast, że ceny rosną przez suszę wyższe koszty pracy i energii elektrycznej.
Uogólniając, przeciętny Polak czytając ten artykuł może odnieść wrażenie, że znaczna część z ceny, które musi zapłacić konsument, trafia prosto do kieszeni sadownika.
Niestety, nigdzie nie zauważono, że mimo rosnących na bazarkach cen, sam sadownik otrzymuje niewiele więcej niż w ubiegłym roku, a marżę zgarniają pośrednicy.
Autorowi tekstu zależało na chwytliwym i sensacyjnym tytule. Niestety, w efekcie znowu traci sadownik. Nie dość, że po raz kolejny konsument jest uświadamiany, jak dobrze zarabia się na produkcji jabłek (co niestety ma niewiele wspólnego z rzeczywistością), to polskie jabłka stawiane są w złym świetle. Nie przedstawia się czytelnikowi rosnących kosztów produkcji i pracy, strat spowodowanych kapryśną pogodą i marży pośredników. Czytaj całość: Jabłka drogie, ale sadownik ma z tego niewiele
Komentarze