Kolejne substancje czynne wypadają z rynku, a nowych rozwiązań nie przybywa

 

Wiele mówi się dziś o potrzebie wprowadzania na rynek preparatów, które będą służyć ochronie upraw, jednak  w możliwie najbezpieczniejszy dla środowiska sposób. Z użycia wypadają kolejne substancje czynne, a jednak ciągle brak nowych rozwiązań, które mogłyby je zastąpić (a przynajmniej trudno o ich dopuszczenie do obrotu). 

Narastają chociażby dyskusje wokół planowanego wycofania z użycia chloropiryfosu metylowego. Podczas gdy jedyni w wycofaniu widzą krok w dobrą stronę, inni są zdania, że doprowadzi to do wzrostu kosztów poprzez zwiększenie liczby wykonywanych zabiegów. Zwracają także uwagę, że wyłączanie kolejnych substancji czynnych z użycia w perspektywie lat doprowadzi do powstania zjawiska oporności.

Wycofanie substancji spotkało się na przykład z wielkim oburzeniem ze strony włoskiego Ministerstwa. Minister ds. polityki rolnej, Teresa Bellanova, stwierdziła, że brak zezwolenia na stosowanie chloropiryfosu metylowego, który jest obecnie jedynym lekarstwem przeciwko Halyomorpha Halys, to poważny błąd ze strony Brukseli.

Projekt rozporządzenia, które przewiduje nieodnowienie tej substancji czynnej, przygotowany przez Komisję, przegłosowany został kwalifikowaną większością 68%. Zatem w styczniu okaże się, jaki los czeka chloropiryfos metylowy.

Włosi podkreślają, że istotne jest dla nich to, aby producenci dysponowali skutecznymi środkami ochrony w sytuacjach kryzysowych, a przynajmniej do momentu, gdy nie pojawia się inne rozwiązania. Minister zauważa, że  Halyomorpha to europejski stan wyjątkowy związany z kryzysem klimatycznym, stad prośba do Komisji Europejskiej o dokładne przemyślenie sprawy. Podkreśla przy tym także, że rząd włoski cały czas negocjuje problem z Brukselą.

Tymczasem, według najnowszego raportu opublikowanego przez Wageningen University & Research (holenderska uczelnia, której celem są badania naukowe głównie w dziedzinie zdrowej żywności i środowiska życia) dopuszczenie nowych ekologicznych środków ochrony roślin jest drogie i czasochłonne ze względu na prawodawstwo UE.

Badania koncentrowały się na zakresie dopuszczania biologicznych pestycydów. Naukowcy doszli do wniosku, że duża liczba warunków koniecznych do spełnienia jest zbyt surowa, co oznacza, że ​​czasem może upłynąć wiele lat, zanim nowa substancja otrzyma zielone światło. – Aby móc podjąć skuteczne kroki w kierunku zrównoważonego rolnictwa, dostęp do zasobów biologicznych musi stać się szybszy i tańszy – mówią naukowcy.

Wydaje się to bardzo logicznym podsumowaniem…

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+12 #7 prawnik spod sklepu 2019-12-12 22:26
@Gospodarz...Przepis na przepisie, powiadasz. A ja dodam że te przepisy są tworzone często NA LUDZI, zamiast DLA LUDZI.
Cytować
+8 #6 Gospodarz 2019-12-12 12:50
Unia oderwała się od rzeczywistości , ale to co zaczyna się dziać w naszym kraju to gwóźdź do trumny rolników i polskich firm. Z przykrością stwierdzam , że my rolnicy przyczyniliśmy się do tego. Jeszcze chwila i nie da się żyć , obserwuję poczynania i będzie tragedia. Totalna kontrola, przepis na przepisie ,zapowiedź wycofania gotówki (chore), uszczelnianie dziury w całym , a najgorsze , że jedni na drugich mówią tamtych opodatkować-to oni podatkują. Jeśli nie zmienimy naszego postępowania będzie źle. Będziemy mieli piękne maszyny tylko nie będziemy mieli za co żyć bo koszty wykończą każdego. Ja jak widzę , że ludzie się bogacą to dla mnie znak , że ja też mogę.
Cytować
+21 #5 Smok 2019-12-11 16:20
Idzie cała rodzina do sadu w lnianych gaciach każdy ma łapki na robaki . Koń pasie się na trawie , fungicyd z chwastów przygotuje miejscowy szaman . Powoli , bez pośpiechu nadprodukcji nie będzie. Ekologicznie i wesoło
Cytować
+14 #4 koleś 2019-12-11 16:01
w każdy razie nie zabraknie wam w szafach butelek z kółkiem Bajera i o to chodzi zyski prywatyzujemy, straty nacjonalizujemy. Co wy myślicie że dotacje są dla was ?Po kilku operacjach bankowych kasa idzie od podatnika do potentata chemicznego ,producenta maszyn czy urzędnika które pieniądze rozdzielił.a tymczasem miastowi chcą ZUS-u dla rolników,walka klas narasta w miare postępu socjalizmu, a mamy demokracje tak że prędzej czy później wasze grunty zdacie do państwowego kołchozu i będziecie dziękować za taką możliwość.
Cytować
+43 #3 Staś 2019-12-11 10:02
Cytuję Marcin:
Chciało sie uni to jest jak jest, tak to moze i ze wschodem bysmy handlowali itd, ja byłem przeciw to sie smieli wszyscy w 2004 r.

Najmądrzejszy wpis na tym portalu. Przed UE sadownik żył jak Panisko a teraz robi na wszystkich wokół tylko nie na siebie, wcisneli mu platikowe zabawki z zachodu i zasówa jak bury osioł.
Cytować
+24 #2 Marcin 2019-12-11 07:28
Chciało sie uni to jest jak jest, tak to moze i ze wschodem bysmy handlowali itd, ja byłem przeciw to sie smieli wszyscy w 2004 r.
Cytować
+15 #1 magister 2019-12-11 01:32
Widać że Unia konsekwentnie realizuje swój program w odniesieniu do rolnictwa. Bo jak czytałem w jednym z podręczników dla studentów wyższych szkół rolniczych, ogromna nadprodukcja żywności w krajach Unii ma być ograniczana przez odłogowanie, zazielenianie, zalesianie i propagowanie produkcji ekologicznej. Jak widać celowi temu służyć może też wycofywanie z użycia kolejnych środków chemicznych do walki z patogenami a nawet chwastami, bez proponowania czegokolwiek w zamian.
Cytować

Powiązane artykuły

Ochrona jabłek przed chorobami przechowalniczymi cz. I

Sadownicy polują

X