Witold Boguta: Widzę szansę tylko w zorganizowaniu i współpracy
Podczas debaty zorganizowanej na konferencji z okazji 30-lecia TRSK dyskutowano o grupach producenckich. Głos w dyskusji zabrał między innymi Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw. Jego zdaniem grupy są niezbędne, aby podejmować próby konkurencyjności.
– Czy w przypadku grup można mówić już o stagnacji? Niektórzy uznawali grupy za złoty środek, który poprawi sprzedaż. Mija dwadzieścia lat i jesteśmy w takim, a nie innym punkcie. Jaka przyszłość czeka grupy? – pytał prowadzący debatę, dr Tomasz Lipa, przewodniczący TRSK.
– Jeżeli próbować by popatrzeć z różnych stron, to należałoby poczytać różne komentarze na forach internetowych. I to jest podobno największe zło, jakie wydarzyło się w polskim sadownictwie po przemianach – rozpoczął prezes KZGPOiW w kontekście krytyki grup, jaka pojawia się w przestrzeni medialnej.
Jednak zdaniem Witolda Boguty, taka retoryka nie ma prawa nie dominować, bo większość producentów, to są producenci niezorganizowani i z różnych powodów mają prawo tak sądzić. – Grupy są przede wszystkim dla członków i na ich temat powinni wypowiadać się przede wszystkim członkowie – zauważył.
– Ja nie raz mówiłem, że każdy ma prawo działać jak chce, również zorganizować grupę, która będzie tą grupa dobrze zorganizowaną, dobrze działającą, płacącą tyle, ile ktoś sobie życzy, a nie na ile rynek pozwala przy danym towarze, danych okolicznościach prowadzenia handlu – wyjaśnił.
Jak podkreślił również, cała Europa Zachodnia jest zorganizowana. Na wschodzie powstają sady o dużych powierzchniach prowadzone w jednolitej technologii. W efekcie uzyskiwane są jednolite produkty w dużej ilości. – Grupa, czy ją porównamy ze Wschodem czy z Zachodem, jest tworem niezbędnym, żeby podejmować próby konkurowania – dodał.
– Przy pełnej świadomości różnych niedoskonałości, które w tych grupach występują (przede wszystkim cały czas problemem w wielu grupach jest problem z ujednolicaniem produkcji w gospodarstwach), bez grup nie mamy czego szukać na tym rynku. Bez grup nie byłoby możliwości przechowalniczych, ani przygotowania do sprzedaży, możliwości mówienia o eksporcie, w szczególności o eksporcie na dalekie rynki, ale również na rynki bliższe. Byłoby o wiele trudniej o jakość – wymieniał.
Jak podsumował, przed rolnikami stają różne wyzwania, również te dotyczące nowej polityki rolnej EU, jeśli chodzi o wymogi dotyczące ochrony i nawożenia. Czy będziemy w stanie pokonać te wyzwania? A może „pomoże nam” wielki biznes wykupując te gospodarstwa, które nie podołają? Z odpowiedzią trzeba będzie poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat, ale jeśli chcemy się przygotować to tylko w sposób zorganizowany. – Jeżeli chcemy konkurować, jeżeli chcemy się przygotować, to tylko w sposób zorganizowany. (…) Widzę szansę tylko w zorganizowaniu i współpracy – podsumował.