Markowe jabłka
Polska kilka lat temu wstąpiła do Unii Europejskiej, ale czy nasze sadownictwo „wstąpiło” także?
Na przestrzeni minionych lat niewiele się zmieniło w strukturze produkcyjnej naszego sadownictwa. Rynek odmianowy jabłoni bardziej się ujednolicił, ale marketingowo wciąż jeszcze jesteśmy daleko za Francją czy Włochami. Czy obecna sytuacja w sadownictwie wymusi zmianę podejścia i skieruje większą uwagę na działania okołorynkowe, które mogą poprawić sprzedaż naszych owoców?
We Francji, poszukując wciąż nowych rynków zbytu, nie zapomina się o odbiorcach krajowych. Pozyskanie ich (rynek owoców jest przecież rynkiem konsumenta) staje się trudniejsze w przypadku wielkiej konkurencji producentów. Jeśli jabłko nie wyróżnia się niczym innym poza nazwą odmianową, jak np. ‘Gala’, to łatwo kupić je na bazarze, w sklepie, czy na ulicy pod warunkiem, że zapamiętamy nazwę. Doskonała jakość już często nie wystarcza. Pomocne są hasła reklamowe nawiązujące do narodowej produkcji i jej uprzywilejowanie. Lokalnie też promowane są produkty regionalne, co wzmacnia związek między producentami i konsumentami z danego terenu. Coraz wyraźniej zaznacza się jednak tendencja do mnożenia odmian klubowych i upowszechniania ich sprzedaży w ściśle określony sposób. Można w tym wypadku mówić o markowych jabłkach, które kojarzą się z określoną grupą producentów i charakterystycznym dla odmiany logo. Popularność poszczególnych marek zależy w dużej mierze od animatorów ich upowszechniania. Przede wszystkim jednak na początku jakichkolwiek działań należy wsłuchać się w komunikaty płynące ze strony konsumentów, którzy oczekują owoców smacznych i coraz częściej produkowanych z poszanowaniem środowiska (mówimy o krajach dawnej „15”). Nikt nie dementuje wagi popularności jaką nadano klubowej odmianie ‘Pink Lady’. W kolejce do stołów konsumentów ustawiają się już inne nowości odmianowe, np.: ‘Ariane’, ‘Jazz’, ‘Honey Crunch’, ‘SUNdowner’, ‘Tentation’, ‘Juliet’, ‘Cameo’. Rynek zachodnioeuropejski zdominowany jest w dalszym ciągu przez odmiany typowe, tak jak w Polsce, ale u nas posiadanie w swoim sadzie odmiany klubowej nie jest wciąż powodem do dumy… Czy grupa osób połączy swoje siły w promowaniu markowego jabłka lub innego owocu w Polsce?
Oto krótkie opisy niektórych odmian klubowych upowszechniających się w sieciach handlowych i czynniki poprawiające sprzedaż.
‘Honeycrunch’® – to odmiana o czerwonej skórce, promowana z kremowo-bordowym logo razem z grą internetową. Produkowana jest w północnych Niemczech (10%) i Francji (90%) w ilości ponad 10 tys. ton. W sprzedaży jest od września do połowy kwietnia. Jest bardzo poszukiwana ze względu na walory smakowe, dlatego też pojawiają się kolejni chętni, aby ją uprawiać. Sadzenie tej niszowej odmiany ma sens tylko do chwili, gdy plon nie przekroczy 20 tys. ton. Po przekroczeniu tej wartości mogą wystąpić problemy ze sprzedażą. Klub mający prawo do odmiany kontroluje wielkość nasadzeń. Wszystkie jabłka niespełniające wysokich norm wędrują do przetwórstwa. Owoce tej odmiany są droższe od innych, a mimo to kupowane z powodu czerwonej atrakcyjnej skórki i lekko aromatycznego miąższu. Producenci ‘Honeycruncha’ mówią, że ważnym czynnikiem w marketingu jest wczesność dojrzewania. Z tego też powodu odmiana ta stanowi czasowe uzupełnienie np. ‘Pink Lady’.
‘Tentation’ – jest to klubowa odmiana jabłek o żółtej skórce promowana z biało-czarnym logo. Jabłko trafia do sklepów corocznie w określonym dniu – 13 października. Odmiana ta jest również sprzedawana przez sieć hurtową i promowana jako owoc szkolny. Sprzedawana jest w charakterystycznych opakowaniach 1,8-kilogramowych, po 8 owoców. ‘Tentation’ produkowana jest głównie we Francji (75%) oraz Nowej Zelandii (25%) w ilości około 10 tys. ton. Potencjał produkcyjny tej odmiany zwiększa się, ale jest ona trudna w prowadzeniu i zarezerwowana dla dobrych producentów (należy do najsmaczniejszych, co skłania do zwiększania jej produkcji).
Rynkowe uwarunkowania sprzedaży odmian: ‘Jazz’, ‘’SUNdowner’, ‘Juliet’ i ‘Ariane’ dostepne w kolejnym tekście.
Źródło: Reussirfl 2008, 2010
Komentarze
Mariusz Pachocki