Legenda o cudownym jabłku
W zamierzchłych czasach kiedy jeszcze w zamku w Czersku urzędowali książęta, w niedalekiej wiosce mieszkał kmieć o imieniu Stanisław. Człowiek ów miał żonę, córki i syna Jakuba, którzy mu pomagali w trudnej pracy na roli. Pewnego dnia dowiedział się, że w miejscu, gdzie siał zboże będzie pastwisko. Pole nie mogło być orane,
a potem porosła je trawa. Stanisław zorientował się, że i inni dostali ten sam nakaz.
Stało się tak jak przypuszczał, pola uprawne stawały się łąkami, gdyż takie rozporządzenie wydał książę mazowiecki z Czerska. Wszystkie uprawy w pobliżuwsi służyły teraz za pastwiska dla koni księcia. Z czasem zaczynało brakować jedzenia mieszkańcom tych okolic. Ludzie umierali na dżumę, która się wtedy szerzyła. Chłopi jedli lebiodę i inne rośliny, bydło oraz dzikie zwierzęta, jakie udało się im schwytać. Nic, co żyło, a nadawało się do jedzenia, nie zostało przy życiu w tej wsi. Tak dłużej nie można już było egzystować. Bieda doskwierała wszystkim, a kmiecie wędrowali coraz dalej, w poszukiwaniu jedzenia. Te wyprawy często kończyły się śmiercią lub zaginięciem któregoś z uczestników.
Pewnego morderczo upalnego dnia zachorował syn Stanisława, Jakub. Chłopiec był bardzo osłabiony i z trudem walczył z trawiącą go chorobą. Zatroskany ojciec wyruszył na poszukiwanie ratunku dla swego syna, gdyż nie mógł patrzeć, jak Jakub umiera z głodu i gorączki. Wziął ze sobą bukłak wody, aby nie paść z przemęczenia, i kapelusz, aby nie poraziło go słońce, oraz worek. Wędrował od wschodu słońca do późnych godzin rannych i od późnego popołudnia aż do zmierzchu. W najgorętszych godzinach dnia odpoczywał w cieniu drzew. Był coraz bardziej osłabiony i wolniej szedł przed siebie. Wtem ujrzał w oddali las. Rosły w nim drzewa liściaste i iglaste, stare i młode. Zaczął zagłębiać się w sosnowy młodnik. Nagle stanął jak wryty. Zobaczył znajomą postać leżą bez oznak życia. Był to jeden z mieszkańców wioski, dla którego wyprawa w poszukiwaniu jedzenia zakończyła się tragicznie. Stanisław otrząsnąwszy się, postanowił wyruszyć dalej. Pod koniec dnia, po długiej i męczącej drodze szybko zasnął. Przyśniło mu się, że synowi leżącemu na łożu śmierci podaje jakiś owoc, którego nie zdążył rozpoznać… Potem syn wrócił do zdrowia i uśmiechał się szczęśliwy… Widział jak z rodziną pracuje w polu… Ta wizja prysła w sekundę, gdy poczuł dym. Uświadomił sobie, że to był tylko przyjemny sen, a tak naprawdę jego bliscy umierają z głodu.
Stanisław przetarł oczy i rozejrzał się. Nagle ujrzał słup dymu unoszący się nad lasem. Pobiegł sprawdzić, co się stało. Na miejscu zauważył ludzi księcia, którzy wypalali lasy, aby założyć kolejne łąki przeznaczone na paszę dla koni. Ogień rozprzestrzeniał się na pobliskie drzewa. Wiele z nich spłonęło. W popłochu biegły zwierzęta i zrywały się do lotu ptaki. Stanisław uciekał przed szalejącym ogniem. Schronił się na leśnej polanie. Zauważył, że ocalało tylko jedno ogromne i bardzo stare drzewo, pod którym się usiadł. To była jabłoń. Stanisław zerwał jabłko i spróbował. Potem kolejne. Były smaczne i soczyste. Ożywił się, wzmocnił i napełnił swój kapelusz, torbę i kieszenie owocami. Co prędzej ruszył do domu. Po drodze spotykał wielu głodnych ludzi i częstował ich jabłkami. Stanisław, gdy dotarł do domu, wręczył dar żonie i synowi. Syn pokrzepiony owocami – wkrótce poczuł się lepiej. Stanisław postanowił wyruszyć ponownie po jabłka, które uratowały życie jego synowi. Jak postanowił tak i zrobił, zabrał też sąsiadów ze sobą. Okazało się, że w znajomym już lesie było więcej dzikich jabłonek o smacznych owocach. Mniejsze drzewka owocowe kmieć i jego towarzysze posadzili przy swoich domach. Po wielu latach wszystkie domostwa obsadzone były jabłoniami. Później powstały pierwsze większe sady, a owoce zaczęto sprzedawać innym lub wymieniano je na produkty żywnościowe lub potrzebne narzędzia. Ludzie nie byli już głodni, a książę miał paszę dla swoich licznych koni. Stanisław nazwał starą leśną jabłoń-matkę 'Jakubówką' na cześć uratowanego syna. Do dziś jej owoce wspominają najstarsi mieszkańcy wiosek w okolicach Czerska jako wyborne w smaku i dające zdrowie. [D]