Dwie różne grupy producentów jabłek - Profesor Makosz

 

W naszej produkcji jabłek, zawsze wysoki był udział owoców nie odpowiadających wymogom jabłka deserowego, zwane jabłkami przemysłowymi. Przerabiane na różne przetwory, głównie sok zagęszczony. W dekadzie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, przy średnich zbiorach 1.2 mln ton i eksporcie około 200 tys. ton, udział jabłek przemysłowych wynosił ponad 50 %. Wtedy wszyscy producenci zajmowali się produkcją jabłek deserowych i przemysłowych. 

Sytuacja się zmieniła kiedy wzrosły możliwości eksportowe jabłek deserowych, do ponad 1.2 mln ton. Opłacalne były ceny skupu eksportowanych jabłek, co miało istotny wpływ na wzrost produkcji jabłek deserowych. Wtedy w produkcji jabłek wyodrębniły się dwie grupy producentów. Jedna zajmowała się produkcją jabłek deserowych dobrej jakości, druga jabłkami nie spełniających wymogi jabłka deserowego, które trafiały do zakładów przetwórstwa owocowego. Czym się charakteryzują te dwie grupy producentów jabłek, 

PIERWSZA GRUPA
Jabłka są produkowane na powierzchni około 50 tys. hektarów (27 % ogólnej powierzchni) o wyższym poziomie produkcyjności. W tych sadach drzewa są na wegetatywnych podkładkach, głównie M 9. Liczba drzew na hektarze waha się od 2000 do 4000. Średnia powierzchnia sadów 15 - 20 hektarów. Plony wynoszą 40 - 50 ton/ha, a zbiory 2.0 - 2.5 mln ton, w tym 1.5 do 1.9 mln ton jabłek deserowych dobrej jakości i rynkowo atrakcyjnych odmian. Produkcją takich jabłek zajmuje się około 3000 producentów z wysokim poziomem wiedzy fachowej i przedsiębiorczości. Wielu z nich zna obce języki. Specjalizują się w produkcji jabłek. Wpływy z produkcji jabłek są jedynym lub głównym źródłem dochodu w gospodarstwie. Produkcja jabłek jest opłacalna. Jabłka z tych sadów są podstawą naszego eksportu i zaopatrzenia sklepów dużych sieci handlowych. Wszystkie te gospodarstwa posiadają potrzebne i drogie inwestycje produkcyjne, większość chłodnie z kontrolowaną atmosferą. Trudniej znoszą kryzysy produkcyjne i handlowe. Mimo tego jest to grupa producentów z dobrą przyszłością w produkcji jabłek. 

DRUGA GRUPA
Ta grupa producentów produkuje jabłka na powierzchni około 100 tys. hektarów, 54 % ogólnej powierzchni sadów jabłoniowych. Pozostałe 19 % (35 tys. ha) to małe przydomowe sady, bez większego znaczenia w towarowej produkcji jabłek. Powierzchnia sadów waha się od 2.5 do 5.0 hektarów. Średnie plony wynoszą około 18 ton/ha, a zbiory 1.5 - 2.0 mln ton, w całości przerabiane na różne przetwory. Ceny skupu nie pokrywają kosztów produkcji, niekiedy nawet tylko kosztów zbioru. Takie jabłka produkuje się w około 30 000 gospodarstwach, gdzie są dodatkowym kierunkiem produkcji i źródłem dochodu. Te gospodarstwa nie posiadają drogich inwestycji produkcyjnych. Łatwiej znoszą kryzysy w produkcji jabłek. Większość tych producentów nie posiada dostatecznej wiedzy o produkcji jabłek deserowych dobrej jakości. Wśród nich jest grupa z małymi sadami z produkcją jabłek deserowych dobrej jakości, które znajdują zbyt po opłacalnych cenach na targowiskach, w małych sklepach bądź w grupach producentów. Tak może być w przyszłości. Jest ich około 3000, 10 %. 

Od wielu już lat nie opłacalna jest produkcja jabłek przemysłowych w naszym kraju. Sądzę, że podobnie będzie w najbliższych latach. Zastanawiający jest fakt, dużej liczby producentów decydujących się na produkcją jabłek z cenami skupu poniżej kosztów produkcji. Jednym z powodów może być istotne znaczenie tego dodatkowego źródła dochodu w małych gospodarstwach z uprawami rolnymi. Dość powszechny też jest pogląd o atrakcyjności produkcji jabłek przemysłowych w oparciu o odmianę Idared, z niskimi nakładami a plonem 60 ton/ha z ceną skupu 0.40 zł/kg. A jak będzie przy cenie 0.20 zł/kg, która się coraz częściej zdarza w naszym kraju. Tylko zmniejszenie produkcji takich jabłek, wpłynie na wzrost cen skupu. A my zakładamy nowe sady, których większość będzie typowymi sadami przemysłowym. Sami sobie szkodzimy. 

Jeszcze jedna uwaga. W krajach zachodniej Europy, zwłaszcza w Niemczech, Holandii i Belgii, około 25 lat temu była podobna sytuacja. Dominowały sady z powierzchnią 2.5 do 5.0 hektarów. Wyższe były plony, około 25 ton/ha, różnej jakości i wielu odmian. Produkcja jabłek zajmowało się kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw. Od 10 lat tylko kilka tysięcy producentów z sadami o powierzchni 20 - 30 hektarów, z plonami około 60 ton/ha wysokiej jakości i kilku odmian, atrakcyjnych na światowym rynku jabłek. Do tak drastycznych zmian zmusiły warunki ekonomiczne i nowa sytuacja na rynku owocowym. Znacząco wzrósł import tanich owoców południowych, skutecznie konkurujących z jabłkami. Takie zmiany mogą nastąpić w naszym kraju za 10,może mniej lat. Jeśli ich nie będzie, przemysł przetwórczy nadal będzie miał dużo i tanich naszych jabłek. 

Ten podział producentów utrzyma się w najbliższych latach, między którymi są bardzo duże różnice. Dlatego teraz a zwłaszcza w przyszłości trzeba je wziąć pod uwagę przy rozważaniu i rozwiązywaniu problemów w naszej produkcji jabłek. Nowy i ważny problem w naszym sadownictwie. 

Prof. dr hab. Eberhard Makosz
Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych, Lublin

 

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+2 #3 Guest 2017-04-21 10:50
Wszystko przez to że produkcja rolnicza w latach 90-ch przestała się zupełnie opłacać i ludzie ponasadzali swoje gospodarki sadami lub innymi uprawami sadowniczymi. I tu jest pies pogrzebany. Jak kowalskiemu co ma 10 ha ziemi będzie się opłacało posiać znowu zboże i ziemniaki - to wtedy będzie dobrze w polskim rolnictwie, póki takich zjawisk nie zaobserwujemy w swoich wsiach - będzie niedobrze i będą wszyscy ciągnęli swoje uprawy sadownicze bo to się bardziej im opłaca. I tu jest zasadniczy i podstawowy problem - problem kryzysu w rolnictwie w gospodarstwach niedużych rodzinnych - mała opłacalność, całe szczęście że jeszcze wezmą coś za dopłaty bezpośrednie, bo bez nich to bieda. Jestem zdania że tak jak w innych krajach gdzie gospodarstwo rolnicze ma 20 ha - można spokojnie na takim obszarze gospodarzyć - tak w naszym kraju przy 15-20 ha gruntów ornych powinno się spokojnie i godnie gospodarzyć. Póki tego nie będzie nie będzie dobrze w naszej gospodarce. Ale wiecie kto dosadza i powiększa swoje sady? ten kogo na to stać, a stać tych bogatych. To oni może powinni przestać powiększać. Bo co innego jak ktoś wymienia swoje stare nasadzenia, a co innego jak ktoś wymienia bardzo często lub kupuje kolejne działki i sadzi dodatkowe hektary. Tu uważam za głupotę - bo to już nie jest uprawa sadownicza tylko przemysł - tam już jeśli chodzi o zdrowe owoce to raczej rzadkość. Z drugiej strony jak kogoś stać i jest mu mało to kupuje i to on głównie przyczynia się do gwałtownego wzrostu nasadzeń w polsce.
Cytować
+1 #2 edek 2017-04-21 10:02
bla bla...od 15stu lat powtarzam ze jest za duzo gospodarst i za duza produkcja i co???

sadza jeszcze wiecej i beda sadzic...i nie wie mco musi sie stac by przestali ...chyba tylko wojna nuklearna

nie ma co porownywac polski do krajow zachodnich....przetrwalismy 50 lat komuny przetrwamy i unie europejska i nadprodukcje :)))

pojdziemy do pracy,zakombinujemy,zahandluje my,dorobimy a nie wyrwiemy i nie przestniemy sadzic...

nadzieja jest w narodzie...ducha nie gascie tak trzymac i nie popuszczac...
Cytować
+2 #1 Guest 2017-04-21 07:04
Ciekawy jestem o jakich nowych nasadzeniach które wg autora tekstu będą sadami przemysłowymi ma na myśli? Znaczy się, ja się domyślam, ale to zweryfikuje czas - zobaczymy. Poza tym wg mnie nie ma co dzielić na tych którzy produkują intensywnie i dużo oraz na tych co produkują mniej intensywnie i znacznie mniej, bo może to szkodzić wprowadzaniu niepotrzebnie złej atmosfery i wytykaniu sobie że ty to jesteś mniej produktywny i mały a ty to jesteś duży i bardziej wydajny. O tym że są duzi i mali - każdy wie. Uważam że nie tędy droga w publicznym pokazywaniu i dzieleniu producentów na grupy. Każdy moim zdaniem powinien być traktowany jednakowo, mieć jednakowe szanse w dotacjach czy ten co ma 1 ha czy ten co ma 100 ha. A że jeden będzie miał bardziej atrakcyjne odmiany niż ten drugi - Mój Boże, przecież każdy chyba się orientuje na co go stać, czy założy sad super intensywny z odmianą wymagającą dużych nakładów ale i lepszych zysków czy założy sad mniej intensywny z odmianą która ma mniejsze wymagania ale niestety mniejszą opłacalnością. Jak to się mówi każdy orze jak może. Może niektórzy mają tylko mniejszą świadomość tego ale generalnie każdy patrzy i widzi nieraz i sobie pluje w brodę ale nieraz jest zmuszony tak czy inaczej postąpić. Tak czy inaczej szanujmy wszystkich jednakowo i ich zamiary. Dążmy do tego by każdy kto chce uprawiać sad i go ma aby miał jednakowe szanse, bo niestety tak nie jest i tu widzę że jest problem. Pozdrawiam
Cytować

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X