M.Maliszewski: Pracowników coraz mniej i coraz drożsi
– Konkurencyjność na rynku wygrywaliśmy do tej pory tym, że owoce sprzedawaliśmy najtaniej. Za tanio, bo bardzo często za połowę tego, co inne kraje. A było to spowodowane tym, że w odróżnieniu od naszych największych konkurentów w Europie i na świecie, mieliśmy niskie koszty siły roboczej, głównie, jeśli chodzi o pracowników z Ukrainy – mówił Mirosław Maliszewski, Przewodniczący Związku Sadowników RP podczas swojego wykładu na XIII Międzynarodowych Targach Agrotechniki Sadowniczej – FruitPRO w Warszawie, podkreślając, że potrzebna jest regulacja przepisów dotyczących zatrudniania pracowników sezonowych. Sektor rolniczy staje się bowiem dla nich nieatrakcyjny pod względem zarobkowym. W ciągu kilku lat pojawi się problem ze znalezieniem siły roboczej, a koszty zatrudniania wzrosną.
Dlaczego pracownicy z Ukrainy, a nie Polacy? Prezes Związku Sadowników zauważa, że jest to praca ciężka, uzależniona od pogody, nie ma charakteru stałego, trudno określić ramy czasowe i nie tylko w ciągu roku, ale także w tygodniu następują zmiany w zapotrzebowaniu na pracowników. Poza tym, praca ta nie jest także atrakcyjna pod względem finansowym.
– Jest potrzeba regulacji innych, niż obecne, przepisów dotyczących pracowników. Zwróćmy uwagę, kto tak naprawdę pracuje dzisiaj w naszej gospodarce – są to imigranci, owszem słowo to kojarzy się źle, ale są to imigranci zarobkowi, którzy nie osiedlają się na stałe, ale przyjeżdżają sezonowo do wykonywania określonych prac. Kiedyś tylko w rolnictwie, dzisiaj niestety także w innych dziedzinach gospodarki – wyjaśnia Pan Maliszewski. Najczęściej, bo w 77 % są to obywatele Ukrainy, którzy stanowią tanią siłę roboczą, pozwalającą nam konkurować na tym rynku. Co, według przewodniczącego, nie będzie miało niestety charakteru stałego.
Jak zmieniało się zapotrzebowanie na pracowników w branży sadowniczej? – Otóż, szczególnie w ostatnich dwóch, trzech latach bardzo dynamicznie wzrasta liczba przyjeżdzających pracowników z Ukrainy i to nie tylko z tego powodu, że zwiększyła się u nas produkcja, ale także z tego powodu, że musimy już dziś konkurować o nich z innymi dziedzinami gospodarki, a one często stwarzają lepszą ofertę i często tych pracowników nam odbierają. W związku z tym, trzeba penetrować głębiej rynek ukraiński i awizować więcej rąk do pracy, niż nawet często jest możliwość zatrudnienia – proponuje Prelegent.
Prezes Związku Sadowników zauważa, że dzisiaj jest nas prawie 38 mln, ale w roku 2050 liczba ta zmniejszy się do 35 mln. Więc mniej będzie siły roboczej – pracowników w wieku produkcyjnym, którzy stanowiliby zabezpieczenie prac w gospodarstwach czy firmach. Spadek bezrobocia świadczy o tym, że pojawiają się miejsca pracy w sektorach, które są bardziej atrakcyjne. A nasz sektor taki nie jest. – Naturalnym będzie, że ludzie, którzy jeszcze dzisiaj pracują w rolnictwie, będą się przemieszczać do sektorów, które stwarzać będą korzystniejsze warunki, także finansowe – przestrzega.
– Proporcja ludzi w wielu produkcyjnym (którzy są da nas atrakcyjni pod względem możliwości zatrudnienia: 480 tys. ) w stosunku do osób w wieku poprodukcyjnym (na emeryturze: 550 tys.) jest nierówna. W 2025 roku liczba tych na których będzie trzeba się składać, zwiększy się dwukrotnie. W związku z tym będzie wzrost kosztów pracy, nie tylko w przypadku płac minimalnych, ale w postaci obciążeń z tytułu zatrudniania pracowników także w przypadku obciążeń Zus-owskich – wyjaśnia Pan Maliszewski.
Kraje takie jak Holandia, Wielka Brytania, Francja mają o wiele atrakcyjniejsze warunki niż Polska, ze względu na wysoki poziom wynagrodzenia minimalnego. Dla tych, którzy migrują zarobkowo są one dużo bardziej opłacalne.
Jako kraj, który wyrasta na naszą konkurencję na rynku owocowo-warzywnym, przewodniczący wskazuje Hiszpanię. – W porównaniu z Polską, w ciągu ostatnich 10 lat, koszty produkcji wzrosły tam w niewielkim stopniu. Niedługo będą one prawdopodobnie na takim samym poziomie. Dlaczego w Hiszpanii są one niższe niż w Holandii czy Wielkiej Brytanii? Otóż pracują tam imigranci z Afryki Północnej, którzy stanowią konkurencyjną siłę roboczą – dodaje.
Jakie wnioski? Istnieje pilna potrzeba udrożnienia w jak największym stopniu kanału ukraińskiego oraz pilna potrzeba wprowadzenia rozwiązań w obrębie tzw. statusu pracownika sezonowego, który pozwoli elastycznie zawierać umowy. A wszystko po to, aby pod tym względem być nadal konkurencyjnym.