Nie tędy droga
W portalu społecznościowym Facebook, na jednej z grup poświęconych sadownictwu, ukazał się post, dowodzący przyjazdu zagranicznych ciężarówek do zakładów przetwórczych koncernu Döhler w Kozietułach. Zbulwersowany autor postu wzywa służby państwowe do "interwencji" wobec importu koncentratu z Turcji czy Chin.
Po pierwsze, z postu nie wynika co przyjechało w tych ciężarówkach, z załączonego zdjęcia niczego się nie dowiadujemy, nic poza tym, że auta są zagraniczne.
Jednak przyjmijmy, że faktycznie Döhler importuje koncentrat z zagranicy. Abstrahujemy teraz od tego, czy takie działania jest aktualnie opłacalne, wobec tego w jakim momencie sezonu jesteśmy oraz jaki jest dostęp do surowca w naszym kraju aktualnie.
Szanowni Państwo, Szanowni Sadownicy. Odpuśćcie sobie walkę z przetwórniami, odpuśćcie sobie wzywanie Państwa i jego służb do tej walki. Nic a nic z tego nie wyjdzie. Jaki pisałem w artykule "Jabłko przemysłowe – geopolityczny odpad", nie ma najmniejszej, ale to najmniejszej szansy na to, aby administracyjnie wymusić na koncernach przetwórczych zmianę ich zachowania. Obecne Państwo Polskie nie ma możliwości aby skonfrontować się z jakimkolwiek koncernem niemieckim. Nie chciałbym tu otwierać bezsensownej dyskusji politycznej o winie PO lub PiS-u za tę sytuację. Tu nie chodzi o afiliacje polityczne tylko o twarde interesy i siły jakie stoją za niemieckimi przetwórniami. Rynek koncentratu jabłkowego jest oligopolem, nie jest konkurencyjny a za wielkimi koncernami nim rzadzącymi, stoją potężne rządy silnych państw. Polska nie pójdzie na konfrontacje z Niemcami o jabłka przemysłowe. Zapomnijcie o tym.
Odniosę się też do nawoływań o fizyczne zablokowanie zakładów przez jakąś demonstrację. Czy kiedykolwiek, jakakolwiek demonstracja sadownicza przyniosła efekt? Nie. To naprawdę nie ludzie na ulicach decydują o polityce państw a wielkie pieniądze i koncerny, które tymi pieniądzmi dysponują. Przestańcie śnić o mirażach zjednoczenia chłopów, którzy kupą wymuszą coś na politykach czy przetwórniach. Tak się nie robi polityki ani biznesu.
Skoro ani my, ani nasi politycznie reprezentanci nic nie mogą zrobić niemieckim przetwórniom w Polsce, to czy zostaje nam tylko płakać? Nie. Pozostaje nam tak prowadzić swoje interesy aby nie wchodzić z nimi we współpracę (z przetwórniami). Należy po prostu odpuścić sobie produkcję jabłek przemysłowych. Na całe pokolenie zapomnieć o przemyśle, skupach, przetwórniach, sypaniu aut itd. Przestańmy im dostarczać surowiec, przestańmy uwzględniach przemysł w rachunkach swoich gospodarstw, zapomnijmy o zbieraniu jabłek spod drzew po zbiorach. Róbmy ręczną korektę owoców na drzewach przez lato, akurat jest czas aby ją zacząć. Zerwijmy z drzewa każdy uszkodzony zawiązek, niech zgnije na ziemi. Nie łudźmy się odzyskaniem kosztów robocizmy sprzedając za grosze przerywkę. Niech usunięte zawiązki zrobią miejsce dla pozostałych aby te rosły większe, czerwieńsze i ładniejsze – to na nich później zarobimy.
Doskonale rozumiem emocje jakie w ludziach buzują gdy widzą, że ktoś próbuje wykorzystywać ich ciężką sytuację. Niestety emocje są złym doradcą. Myślę, że niepotrzebnie tracimy czas i energię na rzekome "organizowanie" się w oporze przeciw przetwórniom. Nic z tego nie wyjdzie a da ujście nagromadzonym emocjom i para pójdzie w gwizdek. Wszystkie swoje siły sugeruję poświęcić na taka organizację własnej produkcji, aby być jak najmniej podatnym na oddziaływanie przetwórni. Nie na zebrania po wsiach (albo Facebooku) i gadanie o tym jak zablokować zakłady, nie na pisanie petycji i demonstracje pod gmachami. Wyjściem z presji niemieckich przetwórni jest prosta praca organiczna, praca u podstaw, której celem będzie uniezależnienie się od nich.
Rozumiem, że hasła o walce, niepoddawaniu się i honorze dobrze się sprzedają. Jednak historia nas uczy, że takie akcje pochłaniają ogrom ludzkiej energii, ale niewiele dają. Prosta, codzienna praca nie jest tak efektowna i widowiskowa jak demonstracje na drogach, w blasku których jeszcze paru polityków spróbuje się ogrzać, za to jest bardzo efektywna.
Komentarze
Zrozumieli zakute łby???
Nie wiem jak ci to zakuty łbie wytłumaczyć...ok najlepiej na przykładzie......
Jest sobie szcześliwy sadownik gdzie ma cene minimalną na jabłko eksportowe powiedzmy 1zł
Ja jako kupujący od niego ten towar zajeżdzam na plac i kupuję przesortowane już jabłko i mówie tak.....dla mnie to jabłko nie spełnia norm.....i albo sprzedajesz je jako niewpełni wartościowe bo na jednym jabłku znalazłem plamkę albo se je sadowniku trzymaj i płacz:)
To samo z przetworniami.
Tłumaczyłem już to kiedyś a te zakute łby dalej idą w swoje....toć to proste jak budowa cepa
Jeszcze się zejdzie...
Przecież z gali nie ma ton i raczeje a moze zmarznac
Idared z glosterem to pewniaki.zawsze ostro sypia
No niegłupie tylko ....nie ma nikogo na ich miejsce.
To największy problem Polski
***** ***
No i dlaczego obrażasz biednych gumofilców??
Przecież to wszystko to wina Tuska i unii europejskiej .jak dawali prowy i 126 to Bruksela była najlepsza.jak się skończyło to ich wina bo dorównali nasadzenia:)))
Tusk z makrela stali na polach pod grojcem z kalaszami i kazali sadzić czerwonego idareda,glostera i ligola....pamietam to jak dziś .
Przecież wybrali dobra władze i wstajemy z kolan;)
Jest dobrze a nowy ład sprawi,że beylepiej bo Mateusz tak powiedział i ja mu nie wierzę:)
Obiecał ,że będzie pracować za miskę ryżu i to będzie jedyną obietnica,której PiSS dotrzyma.
Darz bor
Nie sztuka jest teraz sadzic gale prążkowane......sztuka było to robić 10 lat temu...
Każdy debil potrafi to zrobić jak juz widzi co się dzieje.
Pieniądze zarabiają ci co to wywnioskowali....przeczuli maja leb na karku.....i dzięki Bogu...
Tacy ludzie powinni zarabiać.....a jak ktoś debil z sadowników to mnóstwo etatu w budowlance na pomocników czeka......ochrona.....biedronka....
Ja pierd..le....tak jak w artykule....nie każdy musi być sadownikiem
Najlepsi zostano reszta zapierd...ć na etacie
....podobno w mieście najlepiej.....pociag o 5 rano aby zdążyć na 7 później powrót o 15 i w domu w blokowisku na 17.
Będziecie.miec barany jak w raju:)
A teraz zbieracie plusy za to co dawno temu powiedziałem.
Cieszy mnie jednak,że są tacy którzy otwierają oczy i widzą nadchodzącą katastrofę
Jeździłem z czereśnią na Bronki(za bezcen nie sprzedaję obecnie nie jeżdżę tam)i widziałem te niedobitki jabłkowe na bruku.Obok mnie stał gość z szampionem(chyba)tak nie wybarwionym,że my jesienią takiego chłamu nie dajemy na NFC bo byłby nie smaczny.Zwolennicy teorii spiskowych : czyja to wina ?Unii,Tuska,PO czy zwykła głupota sadownika który taki badziew zbiera i pakuje do komory.Gloster,idared...to w ogóle poza skalą.
A z innej beczki,wieszczyłem niskie ceny czereśni tu na portalu i się ziściło.Mamy w końcu rok urodzajny(poza fragmentami wielkopolski) i mamy to co było wiadome.Ludzie oddają towar i po trzy zeta.Chwilowe dobre ceny w poprzednich latach wynikały wyłącznie z przebiegu pogody i niższych plonów, a naród sadził i sadzi czereśnie "na potęgę".Gdy jest to niewielkie nasadzenie,uzupełniające-pal licho ale ludziska sadzą po parę hektarów.Oczywiście niema problemów gdy ktoś na takim obszarze produkuje czereśnie wysokiej jakości-bo za taką w eksporcie można dostać ładne pieniądze,ale dla czereśni średniej, miejsca już nie ma.Litwinów,Łotyszy jak na lekarstwo,Białorusinów nasza polityka nie wpuszcza i na Bronkach masakra.
Zapomnij o rynku wschodnim
Za parę lat Rosja będzie eksporterem
Nie zrzucają winy na Unię tylko na to co masz w komorach.hesli masz kartofle lub marketowe miej pretensje do siebie.
Raczej nie ma problemu sprzedać dobrej jakości galę i goldena.
Natomiast jest problem by sprzedać kartofle (idared gloster) niezależnie od jakości.
Po co produkować coś czego nie chce rynek???
Bo w poprzednim roku zapłaciło???to był wypadek przy pracy a nie norma.
Na te ceny złożyło się kilka czynników,które raczej prędko ponownie nie wystąpią
W tym roku chciwość i brak zdrowego rozsądku jest powodem zamykania pogradowego,zielonego szrotu w ka.
I tonie jest wina unii europejskiej,rządu,ministra ,skupiarzy,handlarzy i przetwórców.
To wina SADOWNIKÓW.
trudno to zrozumieć i zacząć naprawiać sytuację od siebie.zawsze łatwiej winić wszystkich i wszystko do okola
Niedostosowanie wielkości i jakością produkcji do potrzeb rynku oraz totalny brak perspektywicznego myślenie+ karygodne braki w ekonomii co skutkuje sprzedażą w tragicznych cenach.
Nie widzę szansy na zmiane...za mało otwartych i inteligentnych ludzi...
Widzę masowe bankructwa albo prace za miskę rysunkami obiecał morawiecki.
Nie ma powodów do ptymizmu.rok 2018 kiedyś się powtórzy....co wtedy?kto będzie winny?
Pełna zgoda z treścią artykułu...jak nigdy;)
Zdrowia redakturze