Kto jest prawdziwym rolnikiem?

Ponieważ w telewizji o tym nie mówią, to zapewne większość rolników nie wie, że właśnie toczy się dyskusja nad nowym projektem definicji "rolnika aktywnego zawodowo". Co to za stwór? Otóż mamy w Polsce prawie 1,4 mln gospodarstw, co jest ewenementem na skalę światową. Tyle wniosków o dopłaty spływa co roku do ARiMR, tyle osób jest uprawnionych do różnych form wsparcia dla branży – od zwrotu akcyzy za paliwo, po dotacje inwestycyjne albo wsparcie klęskowe.

Oczywiście nikt, absolutnie nikt, nie wierzy, że mamy tyle gospodarstw w kraju. Realnie jest ich około 400 tysięcy. Cała reszta to "rolnicy z Marszałkowskiej" i wszelkiej maści ludzie, którzy wprawdzie ziemię mają, ale nie prowadzą na niej biznesu, a jedynie "uprawiają dopłaty". Wedle nowego pomysłu tylko rolnicy aktywni zawodowo będą mieli prawo do dopłat i wsparcia inwestycyjnego.

Rzecz wymusza na nas UE. Już od kilku lat mamy jakąś próbę definicji rolnika, ale dość ułomną i dziurawą. Przy ostatnich naborach dotacyjnych pojawiły się progi, które miały odsiać ludzi niezwiązanych faktycznie z rolnictwem, ale próbujących dostać dotację. Były tam limity sprzedaży z gospodarstwa, które miały dowodzić realnego prowadzenia działalności rolniczej. Właśnie w kierunku limitów idą nowe propozycje definicyjne.

Poniżej tekst tych propozycji:

raz

raz2

Powyższa propozycja pochodzi z partii PSL i znajduje w niej pewne oparcie, w tym – podobno – nawet samego Ministra.

Kwestię definicji rolnika potrzebujemy jakoś uregulować – tutaj nie ma wątpliwości. System, w jakim funkcjonujemy, wymusza to na nas, jeśli chcemy przerwać patologię pseudorolników, którzy ziemi nie wąchają, ale za to łapią się na różne systemy wsparcia. Sama idea progów zakupu czy sprzedaży ma w swoim założeniu jednak wady, na które zwrócił uwagę były Komisarz Rolnictwa, pan Janusz Wojciechowski.

Otóż zbyt wysokie progi wyeliminują malutkie gospodarstwa. Średnie polskie gospodarstwo ma 11,32 ha, a wedle powyższej propozycji musi mieć 15 tysięcy złotych przychodu i 15 tysięcy kosztów. Jeśli ich nie będzie miało, straci prawo do dopłat bezpośrednich. Czy te limity nie są zbyt duże? Co, jeśli gospodarstwo produkuje w cyklu zamkniętym i minimalizuje koszty zewnętrzne?

Pozostaje też problem weryfikacji tego w terenie. Autor propozycji, pan Michał Zarzecki, sugeruje kontrolę połączoną ARiMR oraz innych instytucji przynajmniej raz na trzy lata, podczas której urzędnicy będą odpytywać rolnika z wiedzy o uprawach, weryfikować posiadane maszyny czy właśnie faktury. To oczywiście jest nierealne fizycznie – w kraju nie ma takich mocy urzędniczych, aby co roku sprawdzać setki tysięcy rolników.

Poza tym rolnik wcale nie musi mieć maszyn uprawowych – może korzystać z usług. Nie musi mieć wiedzy – może wspierać się doradztwem produkcyjnym. Rolnik to nie traktorzysta, to nie agronom, tylko biznesmen, który organizuje pracę i handel.

Druga sprawa to brak fakturowania przynajmniej części usług rolniczych. Kto z Państwa dostał fakturę za usługę cięcia mechanicznego drzew w sadzie? Mamy pełną świadomość, że większość prac między rolnikami nie jest wykazywana i opodatkowana, i nie widzę społecznego oburzenia na to. Ta szara strefa ma swoje plusy.

Prędzej czy później definicja rolnika aktywnego zawodowo powstanie na nowo – my jej potrzebujemy, bo system wymusza jej posiadanie. Jednak zbyt ostre warunki brzegowe będą eliminowały wielu ludzi z branży, ale za to zbyt luźne obostrzenia nie mają w ogóle sensu.

Poza tym jest jeszcze szereg innych problemów, których powyższa propozycja nie rozwiązuje. Mamy w kraju szereg upraw "eko", nawet certyfikowanych, za które ktoś bierze duże dotacje, ale płodów rolnych z tego nikt na rynku nie widział. Zwracał na to uwagę NIK w swoim raporcie o rolnictwie ekologicznym w Polsce, gdzie mamy gigantyczny wzrost powierzchni eko, ale wielkość produkcji od lat stoi w miejscu.

Ten typ zarabiania na dotacjach pewnie by się załapał do powyższej definicji rolnika aktywnego zawodowo, ale dalej jest on obciążeniem dla systemu, a przecież próbujemy właśnie ten system jakoś uszczelnić.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+1 #2 Bolek z Gdańska 2025-01-03 07:11
Cytuję Morawiecki:
Prawdziwy rolnik chodzi w gumofilcach w niedzielę

I ten definicji polecam się trzymać


Mundry inaczej ....ależ masz zryty beret
Cytować
-2 #1 Morawiecki 2025-01-02 13:16
Prawdziwy rolnik chodzi w gumofilcach w niedzielę

I ten definicji polecam się trzymać
Cytować

Powiązane artykuły

Twarde lądowanie miękkich jabłek

Nie buduj przechowalni, załóż koło gospodyń

Duże oczekiwania a mało zaangażowania

X