Ograniczmy dostawy przerywki
Na Facebooku ukazał się post zwracający uwagę, że w ogólnej wartości plonu u dobrego sadownika, przerywka stanowi niewielki ułamek, więc można ją poświęcić i nie sprzedawać, co może dać większą szansę na dobry zbyt jabłek przemysłowych jesienią. Oczywiście to racja. Pisałem o tym w artykule: Niepewna jesień.
Dyskusja rozwinęła się dalej pod postem i zahaczyła o oddziaływanie ceny przemysłu na cenę jabłek deserowych. O tym też już pisałem: "To nie przemysł rządzi ceną deseru a brak alternatywy".
Większość z dobrych sadowników nie produkuje dużo przemysłu, nie wiem czy jest to te 5%, o których pisał autor postu, lecz nawet jeśli więcej, to max 15% w skali sezonu (wliczając w to przerywkę, straty przechowalnicze i odsort po końcowym sortowaniu). Nie mówimy tu teraz o stratach jakości owoców spowodowanych przez siły wyższe, tylko o standardowym sezonie. Oczywiście dalej podtrzymuje zdanie, że to nie przemysł rządzi rynkiem a brak realnych, alternatywnych do wielkich sortowni, kanałów zbytu. Po prostu przeciętny sadownik nie umie, nie potrafi albo nie może sprzedać swoich jabłek inaczej niż na przemysł albo sortownię. Rynek to wie i dlatego nie musi płacić zbyt wiele za jabłka. Dla każdej wielkiej sortowni starczy owoców, nie muszą one rywalizować o nie. Zauważyliście, że ceny jabłek typowo eksportowych są zdecydowanie wyższe? Dlaczego? Ponieważ o te owoce rywalizuje dużo więcej podmiotów handlowych niż o marketowe standardy. Markety są głównie (choć nie tylko) obsługiwane przez wielkie sortownie, natomiast w eksporcie działa dużo więcej podmiotów i silna konkurencja zmusza je do korzystniejszego podziału zysku ze sprzedaży. Konkurencja o nasze jabłka. Wolny rynek to coś pięknego.
Nie przemysł rządzi ceną deseru a brak alternatywy w handlu. Zobaczcie co się stało jesienią, gdy Holendrzy dużo kupowali naszych Jonagoldów. Ich ceny wystrzeliły ponad normalną relację do innych odmian jabłek. Dlaczego? Bo pojawiła się alternatywa, konkurencja o nasze owoce i wymusiła ona na nabywcach korzystniejszy dla nas podział zysków. W naszym interesie, interesie producentów, jest rywalizacja podmiotów handlowych o nasze owoce. Powinniśmy zrobić wszystko, aby na rynku pojawiało się jak najwięcej nowych nabywców. Wolny rynek i konkurencja są dobre dla wszystkich, również dla nabywców. Sadownicy muszą szukać rynków i klientów. Nikt za nas tego nie zrobi.
Wracając do meritum postu: przychylam się do sugestii jego autora. Nie sprzedawajcie przerywki. Jest to surowiec bardzo kwaśny o dużej wartości dla zakładów. Służy on zakwaszeniu ogromnych ilości kupionego jabłka z minionego właśnie sezonu. Wbrew temu co piszą tutaj niektórzy komentujący, zakłady zrobiły ogromny zapas owoców w czerwcu i lipcu. Jednak są to jabłka bardzo słodkie, więc muszą je czymś zakwasić, stąd ich popyt na przerywkę. Nie dawajmy im jej, niech kupią jabłko z drzewa. Niech będą zmuszone rywalizować o dostawy z sortowniami. Owoce tuż po zbiorach też są dużo kwaśniejsze niż te zakupione przez nich latem, ale już dużo mniej niż przerywka. Będą więc ich potrzebowali proporcjonalnie więcej niż przerywki. Przerywkę robi elita branży, naprawdę jest tych sadowników dość mało. Niewiele stracimy zostawiając owoce teraz pod drzewami. Dużo więcej możemy zyskać dzięki temu jesienią.
Komentarze
Wiem i tego najbardziej się boje...nasze miejsce jest nasze
To był oczywiście sarkazm z mojej strony w kierunku ludzi do których pewne rzeczy nie dotarły.Nie ograniczony handel towarem II kategorii już dawno został zakończony.Natomiast produkcja chłamu ,czyli walenie w ilość jest czymś absurdalnym :)
Nie chodzi kto ile nasadzi tylko o to ze większość produkuje badziew.
Mi pasuje,pamiętaj Romanie że jak nie będziemy dosadzać i osiągać 100 ton/ha to inni wejdą na nasze miejsce.
2,7 x 0,6 będzie dobrze?
Pod listwę.
100 tom w 3 roku
Podobnie jest pewnie z eksportem też tam dobrze kręcą żeby jak najwięcej zarobić
To powszechna od lat wiedzą przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Dodatkowo nic się nie może zmarnować a z przerywki opłaci się pracownika
A co będzie na jesieni to będzie za miesiąc i po co się tym przejmować