Bieda
Jest promyk nadziei dla naszej branży. Choć to nie będzie łatwe, bo nadzieja polega na tym, iż dostrzegłem dno, od którego to sadownictwo się odbije. Byłem u swojego kontrahenta, który prowadzi duży skup owoców. Mężczyzna miał pełne ręce roboty ostatnimi czasy, ludzie sypali wszystko, od Glostera po spuchnięte Jonagoldy z pakowni, leciały też na bdf-y Szampiony i tłuste Ligole. Sadownicy z rozgoryczeniem pozbywają się wszystkiego. Jesień nie dała zarobić, rachunki trzeba płacić, więc należy upłynnić co się da.
Już chyba nikt nie wierzy, że uda się zarobić w tym roku na Glosterze, więc nie ma sensu, aby dalej on stał w chłodniach i generował koszty. Tym bardziej, że ludzie widzą swoje rachunki za prąd a nadziei na zmianę ceny tej odmiany brakuje. Podobnie jest z Idaredem, który jest naprawdę bardzo tani a po sortowaniu okazuje się, że nie zarobimy na nim więcej niż na suchym przemyśle, więc ludzie też go sypią, choć nie tak masowo jak Glostera, jeszcze się łudzą. Na skupie prawie każdy sadownik prosi o jak najszybszą płatność, nie trzeba być wielkim specjalistą, aby zrozumieć, że dostawcom brakuje na rachunki i kredyty. Co raz więcej osób myśli o otwieraniu komór KA i upłynnianiu zapasów. Pamiętają doświadczenia wiosny 2021, kiedy to im dłużej przechowywałeś, tym więcej traciłeś, uznają, że jeśli do tej pory cena się nie zmieniła, to już się nie zmieni. Tym bardziej, że jakichś przesłanek do jej zmiany nie ma, media donoszą o dobrych zbiorach Jonagoldów w Holandii i białoruskim embargu, więc ciężko mieć nadzieję a twarda rzeczywistość w postaci rachunków zmusza do podejmowania konkretnych decyzji tu i teraz. Wielu z nas rozpoczynało ten sezon robiąc zakupy oprysków i nawozów na kredyt, dziś trzeba te faktury pospłacać. Od dużego dystrybutora słyszałem, że te spłaty marnie idą, sadownicy zwlekają, spłacają należności na raty. Niby dystrybutor naciska, dzwoni, śle pisma, ale generalnie woli nie przeginać, bo za pasem jest już nowy sezon i komuś produkty trzeba będzie oferować. Póki więc sadownik wyraża dobrą wolę i coś tam spłaca, to nie windykuje go się zbyt natarczywie, bo z kim będzie się handlowało w kwietniu? Choć gdzieś z tyłu głowy kołacze się u niego myśl, że ryzyko nieodzyskania należności istnieje. Tutaj perspektywa następnego sezonu łączy nam się płynnie z biedą, jaka zagościła wśród sadowników. Kto kupi tony saletry amonowej po 2800 zł/tona? Na internetowych forach co raz więcej głosów mówi, żeby sobie odpuścić wiosenne nawożenie azotowe, że sady to uprawy wieloletnie, to nie zboża, drzewa sobie jakoś poradzą bez tej dawki azotu. Podobnie zaczyna się mówić o cięciu zimowym, które większość planuje własnymi siłami, może z wykorzystaniem mechanicznych metod, może korzystając z pomocy niewykwalifikowanych Ukraińców. Wszystko, aby było taniej. Bieda, bieda, bieda.
Handlowcy już narzekają, że jest problem z zakupem dobrych jakościowo partii owoców. Mści się ograniczanie nakładów z 2021 roku. Jabłka są słabe, trudno z nimi podbijać inne rynki a co będzie za rok? Ekonomia brutalnie zweryfikowała polski model sadownictwa. Właśnie na naszych oczach on się kończy. W nadchodzącym sezonie wielu z nas nie zaryzykuje już inwestycji w ochronę i nawożenie na kredyt. To co zostanie wyprodukowane po najmniejszych kosztach będzie miało niewielką wartość, bliższą przemysłowi niż deserowi. Tutaj właśnie dostrzegam nadzieję dla naszej branży. Oczywiście to przykre, to są prawdziwe tragedie finansowe rodzin, ale to będzie impuls do odbicia się naszego rynku. Z tego rynku wypadnie wkrótce wielu dostawców, wiele sortowni padnie, z branży odejdzie sporo ludzi, będą szukali swojej zawodowej szansy gdzie indziej. Szczęśliwie dla tych ludzi akurat gospodarka zasysa każdego chętnego do pracy i płynnie można zmienić źródło zarobkowania. Przez 2-3 lata będziemy mieli bałagan, będzie kilka spektakularnych bankructw i wiele tych cichych. Rynek się oczyści, powstaną nowe powiązania, nowe łańcuchy dostaw, to będzie inny rynek jabłek.
Komentarze
Czy fani takiego modelu sadowniczego gospodarstwa tu często piszący ,wierzą w sukces np dużego warsztatu samochodowego, którego szef nie ma pojęcia o mechanice ???
Prezesi są winni...
Większość z nich w trakcie budowy obiektów uległa megalomanii i wybudowali przeskalowane obiekty,które teraz ciężko utrzymać.
I stąd mamy dziwne pożary a potem nagle okazuje się,że spłonęły cztery hale a teraz grupa mieści się w jednej i starcza.
Wysokie koszty prowadzenia działalności grupy ktoś musi pokryć.nie odkryje Ameryki gdy stwierdze,że im większa hala tym większe koszty sięgające kilkuset tysięcy miesięcznie.
Proszę nie mieć pretensji do sadowników,którzy mówią potem o brakujących kilogramach w skrzyni i kiepskim sortowaniu w niektórych grupach.
Sam czasem oddaje te same partie jabłek do 2 grup i wyniki są zatrważające.
Następny kamyczek wrzucony do ogródka.
Nie można doprosić się o protokoły sortowania a rozliczenia robi tylko prezes grupy.To chyba nie jest normalne bo prezesi grup od tego mają pracowników.
Na koniec zasłyszana anegdota...przy wódeczce siedzi kilku prezesów grup i paru mocnych sadowników.Jeden z prezesów chce błysnąć dowcipem i zadaje zagadkę:
Kiedy z tej samej skrzyni jest 3%przemyslu a kiedy 30%??
I odpowiedz brzmi: kiedy kupuje za wagę jest 3,kiedy sortuje jabłko sadownika jest 30.
Nawet byłoby to zabawne gdyby tam nie było mojego szwagra.
Teraz słowo o sadownikach.Zdecydowana większość produkuje jabłko przemysłowe i oczekuje zapłaty jak za deserowe Nie tędy droga szanowni producenci.
Wina zawsze leży po obu stronach a dodatkowo mamy ciężkie czasy i zaczęła się walka o przetrwanie gdzie nie będzie miejsca na sentymenty.
Reasumując,punkt widzenia zależy od punktu siedzenia a ja nikogo o nic nie posądzam tylko mówię o tym czego doświadczam na co dzień,a z pewnością są jeszcze uczciwi ludzie w branże choć po woli tracę nadzieję.
Zdrowia Panie i Panowie
Mnie interesują cenniki w grupach i protokół po sortowaniu a nie to co ktoś uważa.
Najlepiej niech uważa na słowa bo może pałac głupstwo a ktos będzie go wspominać.
Na razie jakość z ka+ fresh kosztuje tyle co jabłko z chłodni 2 m-ce temu
Witam.
Wciąż uważam, że jakość zapłaci. To jest poparte doświadczeniem. Ale nawet najlepiej wyprodukowany najpiękniejszy gloster - to wciąż gloster. Tę odmianę sadownik w okolicach Utrechtu u którego byłem na praktyce studenckiej w 1992 r trzy lata wcześniej wykarczował i wsadził 8 ha gali must. W jednym kawałku.
Ponad 30 lat temu…
W Polsce - Prezesi winni…
Dobry pomysł.ktos z firmy posadzi gościa w twoim sadzie i będzie sprawdzał ile mam spadło,czy już zmyło,czy była rosa,ile stopniogodzin minęło itp żebyś sobie oszczędził
quote name="Chochlik"]czyli jeden (1) prezes coś powiedział, a ty rozliczasz wszystkich pozostałych, ehhhhh
Cytuję Andrzej:
Cytuję Andrzej:
A jakie to mamy kluczowe rynki???
Co i gdzie tak wysyłamy???
Prorok jakiś czy co?
Nie winie prezesów bo wiem co się dzieje na rynku.
Tylko rozliczam ich ze słów,które tu na portalu publikowali pod swoim nazwiskiem.
Nie chce mi się szukać artykułu z panem Waldemarem Żołcikiem gdy opowiadał bajki jak będzie premiowana jakosc
Cytuję Andrzej:
Tylko
Prezesi grup ,ktorzy pięknie zapewniali,że będą premiować jakość i za nią płacić jakoś o tym zapomnieli i przez 2 m-ce nie ma zmian w cennikach za to wymagania tylko wzrosły.
..