70 groszy za Ligola – spadnie czy nie?
Powoli coraz więcej ofert handlowych pojawia się na naszym jabłkowym ryneczku. Po letnich jabłkach i pierwszych Galach, przyszedł czas na.... Ligola. A dokładnie to na jabłka tej odmiany z przeznaczeniem na obieranie. Jedna z firm poszukiwała świeżo zebranego Ligola. Nie, nie chodziło o owoce ubiegłoroczne, lecz te, które jeszcze wiszą na drzewie. Dziwne? No cóż, do zbiorów Ligola jednak zostało jeszcze trochę dni i owoce tej odmiany na pewno nie mają jeszcze dojrzałości zbiorczej, a tym bardziej konsumpcyjnej, na pewno też jeszcze nie są odpowiednim materiałem do obierania. Natomiast nie jest to naszym problemem: klient dostaje to, czego szuka. No i znalazł. W ciągu jednego dnia firma zebrała pożądane ilości i już nie przyjmowała kolejnych ofert od sadowników. Oczywiście nie wiemy jakie są to ilości, natomiast znamy cenę za te jabłka: 0,70 zł/kg dla owoców w rozmiarze 70-100 mm. Czy cena jest atrakcyjna? Zdecydowanie tak.
Abstrahuję teraz od pozostałych aspektów handlu z tą firmą (czytaliście "Ile waży skrzynia?"), natomiast samą cenę należy uznać za dość dobrą, w relacji do aktualnych cen przemysłu i ubiegłorocznych cen Ligola deserowego. Prawdę powiedziawszy, dowiedziawszy się o tej ofercie, miałem nadzieję, że ktoś wreszcie pragnie zacząć kontraktować produkcję jabłek w Polsce na drzewie i będzie chciał dostać tego Ligola na koniec miesiąca. No i oferta ta wyszła ze środowiska grupowego, które – przynajmniej w założeniu – miało przyczyniać się do stabilizacji rynku owocowego, więc nadzieja na pojawienie się wreszcie kontraktacji byłaby miłym zaskoczeniem. Oczywiście moje nadzieje były płonne. To jednorazowy zakup aczkolwiek może się powtórzyć – przyznaje to sama firma. Dobrze, niech się powtarza, bo myślę iż obierka po 70 groszy, to naprawdę nie jest zła oferta w aktualnej naszej sytuacji. Wyjście z taką ofertą dla jabłek na obieranie – o ile cena by się dłużej utrzymała – zmuszałoby, kupujących deserowego Ligola, do płacenia przynajmniej 20 groszy więcej, a i to nie wiem czy by przekonywało producentów. Przy cenie 0,70 za obierkę (70-100 mm) i cenach 0,90 i 0,37 odpowiednio za deser (70-90 mm) i przemysł, to średnia cena owoców sprzedanych na sortowanie wynosiłaby 0,75 zł/kg (udział przemysłu 30%). Ligol to odmiana wielkoowocowa, więc prawie zawsze jest spory udział przerostów (+90 mm) a także owoce Ligola często mają problem z osiągnięciem dobrego poziomu wybarwienia (40%). Dlatego uważam, że dobrze, iż taka oferta, na takim poziomie cenowym się pojawiła. Jeśli tylko utrzyma się w dłuższym czasie, to może wpłynąć pozytywnie na rynek, będąc swoistą kotwicą, uniemożliwiającą głębsze spadki cen deseru. Oczywiście, o ile będzie trwała w dłuższym czasie i na podobnym poziomie, czego nikt nie gwarantuje.
Taka oferta będzie też oddziaływała na rynek, a przede wszystkim na inne obieralnie, które będą musiały się jakoś do niej dostosować, zwiększając tym samym skutek oddziaływania samej oferty. Obieralnie raczej rzadko różnicują ceny dla poszczególnych, przetwarzanych przez siebie, odmian jabłek. Toteż oferta na Ligola będzie też oddziaływała na jabłka odmian takich jak Idared czy Jonagoldy. Efektem będzie również kotwiczenie cen na owoce deserowe także tych odmian. Powtarzam: oczywiście, o ile poziom cenowy tej oferty i kupowane ilości nie zmaleją. Powtarzam te słowa, bo nie mam pewności jak bardzo trwała i szeroka będzie ta oferta. Samo jej pojawienie się w tym właśnie momencie jest trochę oderwane od realiów rynku (dojrzewania owoców), więc zaufanie do jej stabilności i trwałości mam raczej niskie, choć bardzo bym tego chciał i życzę tej firmie, aby dalej kupowała w tej cenie i to jak najwięcej.
Bardzo, bardzo bym chciał, aby zagościła u nas normalność i sadownicy, przystępując do zbiorów, zrywali owoce już dla konkretnego klienta, po konkretnej cenie. Tempo w jakim firma znalazła dostawców, świadczy o tym, że wśród sadowników jest bardzo duże pragnienie takiego modelu handlu i spora część z nas ma już dość tej ciągłej spekulacji. Chcą stabilności i pewnej pewności zbytu. Nawet jeśli to ma być tylko obierka.
Komentarze
Do Choroszczy Zapraszamy , bo coś się nie klei...
Zawsze to więcej 70 gr jak u Macierzyńskiego, ostatnio chyba 42 gr, a przemysł jeden kwas a w sklepach słodki i bez skrobi
To dziś 70 to rarytas