Patologie ubezpieczeń rolniczych
W chwili, gdy przychodzą klęski naturalne jak grad czy przymrozki, w naszej branży odżywa tematyka ubezpieczeń upraw i – jako remedium na wszystko – podawana jest konieczność powszechności i obowiązkowości ubezpieczeń upraw. Również to rozwiązanie sugerowane jest jako źródło finansowania funduszy odszkodowawczych dla tych rolników, którzy zostali pokrzywdzeni przez nieuczciwych kontrahentów. Obrońcy powszechności ubezpieczeń sugerują, że składki powszechne to składki niskie. Niskie w stosunku do wypłacanych świadczeń, czyli, że za relatywnie niewielkie pieniądze uwolnimy się od ryzyk katastrof naturalnych bądź oszustów, jednak tylko wtedy, gdy wszyscy będą płacić składki. Obłudę tego argumentu, jego niedorzeczność i fałsz właśnie odkrywa najnowszy raport NIK-u na temat składek społecznych rolników. Raport kończy się wnioskami o ściganie do prokuratury, więc już samo to może dawać obraz, co oznacza powszechność i obowiązkowość składek. Jednak przyjrzyjmy się dokładniej raportowi.
NIK wyjaśnia, że składki rolników z tytułu ubezpieczeń społecznych, lokowane są w specjalnym Funduszu Składkowym Ubezpieczenia Społecznego Rolników. Płacimy stosunkowo niewielkie składki w porównaniu do ubezpieczonych w ZUS, mamy jednak za to absurdalnie niskie świadczenia emerytalno-rentowe czy chorobowe. Jednak NIK zauważa, że KRUS pobiera od rolników coraz wyższe składki (co chyba każdy może na własnej osobie odczuć) ale za to wypłaca coraz mniejsze relatywnie świadczenia. Mówiąc wprost – ten Fundusz dorabia się kosztem rolników, coraz więcej nam zabiera a coraz mniej daje. No to skoro pieniędzy w Funduszu przybywa kosztem łupienia rolników, to co się z tymi pieniędzmi dzieje? Wydawana jest na różne głupoty. NIK wylicza, jak to utopiono 8 mln złotych w nietrafionych działalnościach gospodarczych. Potem nielegalnie, wbrew statutowi Fundusz finansował różne "organizacje rolnicze" i to prawie na 50 mln złotych w latach 2017-2018. Fundusz finansował też kolonie dla dzieci rolników. Wiadomo: jak nie dać na dzieci? Więc dawali. Tak dawali, że kasa rozchodziła się między palcami i nie dawało się na koniec rozliczyć kosztów tych kolonii. Jednak "bąbelki" były szczęśliwe a czyż uśmiech dziecka nie jest najważniejszy? Szczegóły tej zaplanowanej bądź spontanicznej beztroski w gospodarowaniu składkami rolników możecie Państwo przeczytać w raporcie, do czego zachęcam.
Jesteście Państwo zadowoleni z wysokości głodowych rent i emerytur swoich rodziców i dziadków? KRUS ma na to kasę, Fundusz jest bogaty i co roku ma nadwyżkę między wypłacanymi emeryturami a składkami, jednak woli ją topić w pałacykach pod Supraślem, woli finansować jakieś "organizacje rolnicze", zakładane przez ludzi powiązanych z byłymi i obecnymi partiami rządzącymi niż dać Waszym rodzicom podwyżkę emerytury. KRUS-owi nie brakuje pieniędzy, ma kilkaset nadmiarowych milionów i nadwyżka ta ciągle rośnie. Jednak jakoś nie korzystają na tym płatnicy składek, tylko dziwne podmioty przyssane do publicznej kasy. No i tu przechodzimy do ubezpieczeń rolnych i transakcyjnych. Niby dlaczego tu ma być inaczej? Wszędzie tam, gdzie za zarządzanie rynkiem bierze się pasożytnicze, włochate łapsko urzędnika, tam zawsze będą machlojki. Niezależnie od tego czy u władzy będzie PiS czy PSL, to patologia będzie taka sama. Może tylko innej maści "organizacje rolnicze" będą dostawały dotacje. W KRUSie mamy niskie stawki ubezpieczeń, ale czy zadowoleni jesteście ze świadczeń? Jeśli więc powtórzymy ten sam mechanizm z ubezpieczeniami upraw, to skąd pewność, że będziecie zadowoleni z odszkodowań? Powszechność ubezpieczeń, w jakiejkolwiek formie, to rak, który toczy gospodarki różnych krajów. Nie tylko naszą branżę. Ile razy skorzystaliście z OC rolnika? Ile razy z OC własnego auta? Ciekaw jestem jaka nadwyżka wyszłaby ubezpieczalniom, gdyby ich zapytać, ile składek zebrali z OC rolnika a ile odszkodowań wypłacili z tych polis? Od powszechności i obowiązkowości ubezpieczeń należy się bronić rękoma i nogami. Gdy ponownie, po jakimś gradzie czy przymrozku, po jakieś suszy czy deszczu nawalnym, wyjdzie kolejny jakiś "działacz" i zacznie przekonywać o konieczności wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń, to sprawdźcie czy jego organizacja nie pojawiła się jeszcze w raporcie NIK-u. Nawet jeśli się nie pojawiła, to pojawi się pewnie w następnym.
RAPORT NIK-u: Fundusz marnotrawienia pieniędzy
Komentarze
No jeżeli ubezpieczyłeś na 15 t z ha po złotówce to może i 850 zapłaciłes, w razie gradu dostaniesz 900 odszkodowania
Dużo za hektar jabłoni płaciłem 850
Dużo, za hektar jabłoni płaciłem 850