Popyt na przemysł
Sezon sprzedaży jabłek ze zbiorów 2022 już się raczej zakończył. Natomiast cały czas jest spore zapotrzebowanie na jabłka przemysłowe.
Oczywiście nie ma ono rozmiarów z pełni sezonu, jednak żaden sadownik nie ma problemu z wysypaniem przemysłu. Jest wręcz odwrotnie. Rynek poszukuje tych jabłek, co chwila Facebook pokazuje kolejne ogłoszenia o chęci zakupu owoców. Odwróciły się również tendencje spadkowe w cenie owoców. Raczej nie ma szansy na większe wzrosty tej ceny, bo nie kształtuje jej relacja popytu do podaży, ale sam fakt zahamowania spadków jest nad wyraz znamienny. Byłoby dobrym prognostykiem na początek nowego sezonu, gdyby ceny obecne utrzymały się aż do pełni zbiorów. Otóż ceny podczas zbiorów zawsze spadają, bo przetwórnie widzą, że jest ogromna część sadowników, którzy przywiozą im towar niezależnie od stawki. To cała rzesza tych dwuzawodowców, półamatorów i wypalonych mentalnie sadowników. Podczas zbiorów przetwórnie mogą więc nakupić bardzo dużo, bardzo taniego surowca. Jeśli natomiast ceny owoców nie spadają aż do momentu zbiorów, to świadczy o tym, iż przetwórnie zapasów nie mają, przerabiają wszystko na bieżąco i ceny koncentratu są zadowalające oraz, że pewnie zaraz po zbiorach ceny wrócą do obecnych poziomów. Ponieważ pewnie mniej jabłek niż zwykle trafi do chłodni, to istnieje też duża szansa, że potem ceny owoców do przetwórstwa mogą jeszcze wzrosnąć. Chyba, że pojawi się problem chiński. Otóż w tym roku mieliśmy świetny popyt na koncentrat z Polski, bo brakowało chińskiego, gdzie w 2022 odnotowano rekordowo niskie plony. Jeśli Chińczycy zbiorą więcej owoców, to więcej koncentratu pojawi się na rynku i będzie to hamowało wzrosty cen jabłek do przetwórstwa w Polsce. Aczkolwiek aktualne dane z Chin mówią raczej o odchyleniu in minus od średniej wieloletniej.
Komentarze
Po 8 gr wozili
Zawiozą i za 30...też pieniądze i ziemia się zakwasi