Mały nie wygra z dużym
Czy małe gospodarstwa mają jeszcze sens i czy będą go miały w przyszłości? Oczywiście mówię o naszej branży owocowej, nie o całym rolnictwie, bo to, co my uważamy za duży podmiot (np.: 30 ha sadu), to w produkcji zbóż uważane jest za plankton. A więc czy możliwe jest funkcjonowanie na rynku małych, poniżej 5 ha, gospodarstw produkujących jabłka, gruszki czy wiśnie? Odpowiedź brzmi: NIE.
Na pewno nie wówczas, gdy próbuje ono konkurować z gospodarstwami dużymi, powyżej 15 ha, oferując ten sam bądź podobny produkt. Po prostu skala tutaj zaczyna odgrywać decydującą rolę. Jeden i drugi sad potrzebuje traktora do opryskania, jednak w pierwszym przypadku 200 000 złotych (koszt zakupu traktora) rozkłada się nam na 5 hektarów a w drugim na 15, czyli jest 3 razy niższy. Nie ma więc większej możliwości, aby te dwa podmioty miały okazję rywalizować na rynku jak równy z równym. Pewną alternatywą jest współdziałanie małych podmiotów w charakterze grup producenckich. Wówczas można dzielić się maszynami, obniżając koszty zakupu i wspólnie zdobywać rynek, oferując większe partie. Jednak to też ma swoje ograniczenia i patrząc na sadowników z Południowego (tego włoskiego) oraz Północnego (tego austriackiego) Tyrolu, to wyraźnie widać, że taki model funkcjonowania nie daje dochodów, które pozwoliłyby przetrwać rodzinom sadowniczym utrzymującym się tylko z sadów. 90% wszystkich gospodarstw w tym regionie posiada więcej niż 2 źródła dochodu. Przy czym sadownictwo nie jest tym głównym. W przypadku takich podmiotów trzeba szukać innych sposobów funkcjonowania albo innych źródeł dochodów (jak Tyrolczycy). Alternatywą dla produkcji może się okazać sprzedaż detaliczna własnych owoców, bardzo często uzupełniana przez nabycia owoców z zewnątrz. Ten model święci tryumfy ostatnio w Niemczech, gdzie handel bezpośredni rozwija się w zawrotnym tempie. Również w USA ta forma sprzedaży istnieje od lat i całkiem nieźle sobie radzi a nawet dość duże gospodarstwa sadownicze otwierają swoje własne sklepy. Można też spróbować małego przetwórstwa, czyli oferowania nie samych owoców a ich przetworów, uzyskując stosunkowo dużą wartość dodaną na każdym kilogramie. Każda z tych alternatyw jest trudniejsza niż produkcja surowca, w postaci jabłek w skrzyni, ale przy dużym nasyceniu rynku i niskiej marży na kilogramie, nie ma szans aby małe gospodarstwa dotrzymały kroku dużym podmiotom. Ten trend jest na całym świecie. Ostatnio czytałem laudację na cześć sadownictwa w RPA, napisaną przez indyjskiego importera, który zachwycony był nie tyle samą jakością tamtejszych owoców, ale możliwościami jakie posiadają tamtejsze gospodarstwa. Jeśli ktoś ma 150 hektarów sadu i uprawia 5 odmian, to naprawdę jest w stanie dostarczyć duże, jednolite i powtarzalne partie owoców. Zaczęła się właśnie na świecie przebudowa modeli gospodarczych, funkcjonujących przez ostatnie dekady, tak naprawdę nie wiemy, w którą stronę pójdzie świat i być może małe podmioty znajdą jakieś swoje przewagi, jednak jest znaczenie więcej przesłanek, które każą im uciekać z rywalizacji z dużymi.
Komentarze
Jeździ 30stka i wypoczywa nad Bałtykiem między pryskaniem
"Kto nie ryzykuje ten no... "
Lepiej być niewolnikiem niedoinwestowanych hektarów i obrabiać wszystko z żoną i dziećmi...to ideał gospodarstwa sadowniczego....30 stka i dwokolka na 3 skrzynie +stara Ślęza....bo wszystko co zachodnie to szrot i się psuje :))
Na szczęście każdy może tyle mieć na ile go stać i ile chce
Serio najbardziej???wejdź do dilera i zapytaj co ma za 200 tys ....
Większość problemów stworzyli sami sadownicy i sami je muszą rozwiązać
To ciekawe , bo akurat te ursusy w ostatnim czasie zdrożały najbardziej, a tak poza tym jak by każdy miał tyle ile sam obrobi większość problemów sadowniczych by znikło i nikt by nie sypał wiosna jabłek na przemysł .
Teraz za 200 tys to nic porządnego nie kupisz
Ale z pewnością każdy będzie potrzebować operacji kręgosłupa jak pojeździ 30 lat 60tką
Twoje zdrowie twoja decyzja
" więc niech baby pilnuje
Tere fere mały pójdzie do roboty i wszystko co zarobi wpakuje w sad :)))
I przetrzyma dużego,:))))
Przecież wszyscy płacą 15