Debata trwa: "uniwersalki" kontra kartony

Temat uniwersalek w obrocie handlowym jabłkami wzbudził duże emocje i wiele argumentów padło w dyskusji na naszym portalu czy Facebooku. Cieszę się, choć chciałbym uporządkować myślenie o tym, bo poruszamy się jak we mgle różnych tez.

Najpierw jeden argument: kartony zmiękną pod wpływem wilgoci. No oczywiście, że zmiękną! Drodzy Państwo, świat handlu hurtowego nie wygląda tak jak  Bronisze, naprawdę nigdzie na świecie. Już nie będą mówił o Hamburgu czy Venlo, bo to "Zachód", ale nawet takie praskie (od Pragi w Czechach) Lipence to jest niebo a ziemia względem Bronisz. Tam nie mają kostki na placach, tylko stary i pokruszony asfalt, hale targowe pamiętają chyba jeszcze lata świetności Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, ale za to mają organizację. W halach są stoiska, nikt nie lata po placu, klienci przechadzają się pod dachem, gdzie na dość małych stoiskach oferenci wystawiają po kilka palet różnorakiego asortymentu. Te kartony mogą trochę zmięknąć, bo hala nie jest chłodzona, ale to jest tylko wystawka, właściwy towar jest w magazynach chłodniczych wokół placu. Pod halą dobija się targu, ale po paletę z jabłkami jedzie się do chłodni. Całe te Lipence handlują polskimi jabłkami i nie zgadniecie Państwo, jabłka tam sprzedawane są w kartonach! Oni mają organizację, my mamy piękną kostkę, dlatego im kartony nie "siadają" od wilgoci, a my musimy sprzedawać w drewnianych uniwersalkach.

Handel hurtowy na świecie nie wygląda tak jak na Broniszach, nota bene nawet Bronisze miały podobnie wyglądać, nawet rolnicy już kupowali magazyny w tych halach, pamiętacie Państwo? Może jednak plastiki byłyby lepsze? Ależ proszę bardzo, ja w ogóle nie upieram się przy kartonach. Nie musimy żadnej państwowej agencji powoływać do tego, bo takowe systemy wymiennych opakowań już są, od dawna na świecie obraca się zwrotnymi opakowaniami IFCO lub EPS, chyba nawet jedna z tych firm miała swój magazyn na Broniszach. Tu nie trzeba wyważać otwartych drzwi, wszystko jest podane na tacy, wystarczy po to sięgnąć, wystarczy… chcieć. Wydaje mi się, że to właśnie tutaj jest największy problem, mamy mentalne ograniczenia a cała reszta to dorabianie na siłę argumentów, ale teraz nie o tym.

Na koniec najpoważniejszy argument i chyba tylko jeden, który ma głębszy sens: pieniądze. Koszty wejścia do takiego systemu ktoś musiałby ponieść, oczywiście poniósłby je producent, oferent rynku hurtowego. Przy bardzo niskich cenach jabłek może to być wyzwanie, bo taka kaucja za IFCO to kilkanaście złotych i do tego dochodzi koszt jednorazowego użycia, czyli też około 20 groszy na kilogram. Czy karton, czy plastik, to koszt trzeba będzie ponieść. W innych gałęziach ogrodnictwa ten koszt jednak spokojnie przerzucają na nabywcę, więc dlaczego nam miałoby to nie wyjść? Jeśli przejście na opakowanie zwrotne nastąpi masowo, to nabywcy zaakceptują podniesienie tej marży o 20 groszy, bo nie będą mieli wyjścia. Zwróćcie Państwo uwagę, że problem dziadowskiego opakowania jakim są uniwersalki dotyczy tylko jabłek (i gruszek). Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że kiedyś śliwki też jeździły na giełdę w uniwersalkach, ale dziś standardem są już plastiki i nikt nie nawołuje do powrotu do drewników.

Na koniec dodam, że moment zmiany przyjdzie prędzej czy później. Na skupach kontrole opakowań na owocach to norma, Sanepid już zaczął kontrolować gospodarstwa rolne i zacznie kontrolować też opakowania, w jakich wozimy owoce. Jak parę osób dostanie po te 500 złotych mandatu albo nakaz zmiany opakowań, to szybko zamienimy brudne skrzynki na kartoniki czy plastiki. Na samym początku jednak warto byłoby się zastanowić czy my w ogóle chcemy zmiany tych skrzynek no i co ona miałaby nam dać? Jeśli ludzie nie dostrzegają perspektyw na jakieś plusy takowej, to nie będą w stanie przekonać ich żadne argumenty a obawiam się, że właśnie problemem są te klapki, które tak ograniczają horyzont.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

0 #2 Jan 2024-07-10 07:54
Tylko plastik, ale standaryzowany, o jakości skrzynek EPS lub infco. Te skrzynki na czereśnie / śliwki to też dziadostwo na całego. Aby tańsze a jakość taka że pękają w rękach, nie mówiąc że waga każdej skrzynki w obrocie też jest inna.
Cytować
0 #1 Rysio 2024-07-09 18:24
Ja jestem za skrzynką
Remont, wkładanie papierem,tak uczy kreatywność, że aż szkoda byłoby się ograniczać do postawienia kartonu na wagę.
Kartoną i skrzynką plastikowym stanowcze nie
Ps.a ile w takich drewniakach można znaleźć ,,skarbów " butelki,śmieci,liście z kapusty itp.
Cytować

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X