Prof. Makosz: Czekają nas ciężkie lata, a w szkółkach znów zabrakło drzewek

 

Zdaniem Profesora Eberharda Makosza jednym z głównych zagrożeń, które staje przed polskimi producentami jabłek jest nadprodukcja, a trudną sytuację stworzyliśmy sobie na własne życzenie, ponieważ nadal zwiększamy powierzchnię sadów jabłoniowych. W szkółkach na jesieni znowu zabrakło drzewek. Poza tym, nadal jesteśmy krajem jabłek przemysłowych. O zagrożeniach w polskim sadownictwie opowiadał prof. Makosz na konferencji zorganizowanej przez Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych w Lublinie 22 marca.

Prezentacja Profesora:

Tegoroczny sezon jest bardzo nietypowy. Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że powtórzy się w ciągu najbliższych 10 lat. Powinniśmy spodziewać się wysokich zbiorów i niskich cen skupu jabłek. Zaczynają się trudne czasy, na które trzeba być przygotowanym.

Jednym z największych zagrożeń, dla bardzo dużej grupy producentów, będzie nadprodukcja jabłek. Przy normalnym przebiegu pogody, zbiory jabłek mogą wynieść co najmniej 4.5 mln ton, a popyt na jabłka deserowe wyniesie maksymalnie 2,0 mln ton, w tym 1.3 mln ton stanowić będzie eksport. 55% produkcji stanowić będą jabłka przemysłowe z cenami skupu poniżej kosztów produkcji. Jesteśmy krajem jabłek przemysłowych. Tak wysoka nadwyżka będzie miała wielki wpływ na ceny skupu i opłacalność produkcji wszystkich jabłek.

Działa prawo podaży i popytu.

Dobrym przykładem są sezony 2016/17 i 2017/18. W sezonie 2016/17, przy zbiorach 4.0 mln ton, opłacalna była produkcja około 25% jabłek, sezon później, przy zbiorach 2.9 mln ton, opłacalna była produkcja wszystkich jabłek.

Trudną sytuację stworzyliśmy sobie na własne życzenie. Nadal zwiększamy powierzchnię sadów jabłoniowych. Kiedy cztery lata temu w tej sali przedstawiłem swój pogląd o wielkości zbiorów, które zagwarantują opłacalne ceny wszystkich jabłek, 3.0-3.5 mln ton, zostałem mocno skrytykowany. Były opinie, że nie będzie problemów z zagospodarowaniem nawet 5.0 mln ton.

Moja prognoza się sprawdziła w ostatnich dwóch sezonach. Potencjał produkcyjny naszych sadów jabłoniowych wynosi około 5.0 mln ton. Jeżeli nie wystąpią niekorzystne warunki pogodowe lub drzewa nie będą karczowanie na szeroką skalę produkcja znacznej ilości jabłek będzie nieopłacalna.

Czy można temu zapobiec i jakimi sposobami?

W tej 2.5 milionowej nadwyżce, której należy się spodziewać w najbliższych latach, przerabianych na różne przetwory są jabłka różnej jakości. W tym także deserowe niższej jakości, ale stosunkowo z wysokimi kosztami produkcji. Jako przemysłowe mogą być mniejsze, słabiej wybarwione z plamami parcha. W związku z tym, zamiast 20 wystarczy do 10 zabiegów przeciw chorobom i szkodnikom, niższe nakłady pracy na cięcie drzew, zbiór jabłek czy przerzedzanie zawiązków. Pozwoli to na istotne obniżenie kosztów produkcji i złagodzenia problemu niskiej opłacalności.

O takiej możliwości informowałem w moich prezentacjach na konferencjach w listopadzie w Kielcach i w styczniu w Warszawie. W Polsce mamy dwa kierunki produkcji jabłek, towarową produkcję jabłek deserowych i jabłek przemysłowych.

Pierwszy kierunek reprezentowany przez 2 500-3 000 producentów, produkujących jabłka bardzo dobrej jakości na powierzchni około 40 000 hektarów, ze zbiorami około 1.8 mln ton. Produkcja jabłek opłacalna. Drugi kierunek około 30 000 producentów z powierzchnią co najmniej 100 000 hektarów i zbiorami do 2.0 mln ton jabłek średniej i niskiej jakości. Produkcja jabłek ledwo opłacalna.

Jeśli przez dwa kolejne lata powtórzą się zbiory jabłek powyżej 4.0 mln ton, duża grupa producentów będzie miała wielkie problemy ekonomiczne.

Trudna sytuacja spowodowana produkcją poniżej kosztów może zmusić wielu sadowników do rezygnacji z produkcji jabłek.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+2 #7 Młody 2018-03-31 11:11
Brawo Karol !! JaK będą dopłaty do połowy ceny nasadzeń to na pewno będzie katastrofa. Powiedzcie to ministrowi rolnictwa, bo nie wiadomo jak mu to przekazać.
Cytować
+4 #6 karol 2018-03-29 07:56
Znieść wszelkiego rodzaju dopłaty i rynek sam się wyreguluje.
Cytować
0 #5 Młody 2018-03-28 18:31
To po co profesor zalecał tak zagęszczać nasadzenia ? Przecież wtedy jest więcej przemysłu.
Cytować
+2 #4 Andrzej 2018-03-28 16:27
@Guest... Obawiam się że zbiór takich, porażonych parchem niedorostków, nawet w sadzie ciętym mechanicznie, szybko straci sens... Bo to jak wiadomo tania Tania też już przechodzi do historii a darmowy dziadziuś i babcia woli wygrzewać się w słoneczku niż orać, bo każda złotówka na wagę złota...Zresztą, gdy łupie w krzyżu to każda ekonomia przestaje działać...
Cytować
0 #3 Guest 2018-03-28 10:57
Andrzeju...jaka dzingla....wjedzie pila i mechanicznie przetnie...wszystko sie zbierze ...pan bog dal to trzeba zebrac co do jabluszka
Cytować
+1 #2 Andrzej 2018-03-27 18:47
Moim zdaniem Profesor popełnia błąd twierdząc że na części sadów przeznaczonych na przemysł można mocno odpuścić pielęgnację i jakoś to będzie... Nie będzie Panie Profesorze... Odmiany wrażliwe na parcha pozbawione ochrony zeżre parch czemu sprzyjać będzie dżungla z nie ciętych gałęzi...A poza tym nawet jeśli w takim sadzie coś się urodzi, to w razie nie cięcia przez 2-3 lata powstanie tam taka dżungla, że ani nie da się tam tych jabłek zebrać ani wywieżć...Wiem co piszę, bo takie pozbawione przez kilka lat pielęgnacji sady, widziałem... A zwłaszcza na podkładkach średnio rosnących taki rozwój sytuacji jest pewny...
Cytować
0 #1 Guest 2018-03-27 16:37
Zgoda profesorze...jest za duzo i bedzie klops


Tylko profesor jeszcze 5 lat temu mowil zeby sadzic....a ja od 10 lat mowie,ze jezt za duzi tylko niekorzystne warunki ukrywaja nadprodukcje


Juz za pozno...mleko sue rozlalo
Cytować

Powiązane artykuły

Kto jest prawdziwym rolnikiem?

Twarde lądowanie miękkich jabłek

Nie buduj przechowalni, załóż koło gospodyń

Sadownicy polują

X