Sadownicy wypalają gałęzie – straż interweniuje
Ciepła i słoneczna pogoda to doskonałe warunki do wypalania gałęzi. Z okazji korzystają sadownicy, którzy w ostatnich dniach kończą prace porządkowe w sadach. Niestety, wypalenie gałęzi na polach jest prawnie zakazane, nawet, jeśli zachowa się ostrożność. Jeśli o wypalaniu zostanie zawiadomiona zostanie straż, jest ona zobowiązana do opanowania zagrożenia, może również dojść do wystawienia mandatu. Z prawnego punktu widzenia nie jest możliwe również poinformowanie straży zawczasu o zamiarze wypalania w konkretnym miejscu, o danej godzinie.
W ostatnich dniach lokalne jednostki ochotniczej straży pożarnej interweniują nawet kilka razy dziennie, ponieważ zawiadomione o wypalaniu mają obowiązek opanować ogień. Jeśli na miejsce zostanie wezwana także policja, możemy zostać ukarani mandatem. Jeszcze gorzej, jeśli straż pożarna uzna, że nasze ognisko stanowi zagrożenie dla ludzi i środowiska, wówczas mandat karny może mieć wysokość 500 złotych. A jak się często okazuje, nie trudno, żeby ogień wymknął się spod kontroli opanowując trawę i powodując zagrożenie, że będzie się dalej rozprzestrzeniał.
O tym, jak niebezpieczne może być wypalanie gałęzi przekonał się ostatnio sadownik z Nowych Sadkowic (gmina Sadkowice, powiat rawski). 6 kwietnia palił gałęzie w sadzie, spychając je widłami podczepionymi do ciągnika. Niestety, ciągnik stanął w płomieniach i konieczna była interwencja straży pożarnej. Sprawę relacjonuje dla nas przedstawiciel KSRG OSP Chodnów. – Gałęzie w tamtym miejscu palone były najprawdopodobniej od kilku lat, przez co utworzyła się tam skarpa i ciągnik zawiesił się – wyjaśnia. Jak widać na zdjęciach, nie było możliwości, aby wyjechać z paleniska.
Źródło informacji i zdjęcia: KSRG OSP Chodnów
Komentarze
*** na wsi każdy pali lub kosi patyki z jabłonek i gruszek myślisz że komuś chce się bawić z rembakiem ludziom z miasta którzy nie mają co robić to może i się chce a ludzie ze wsi którzy mają ogrody drzewa mają nadmiar