Polscy sadownicy muszą zmienić mentalność, jeśli chcą sprzedawać jabłka w dobrej cenie

Co jest największym problemem polskiego sadownictwa? Czy jest to niewypłacalność firm handlowych? A może wina leży po stronie samych sadowników? 

Niestety przeciętny polski sadownik nie ma pojęcia o handlu jabłkami, nie wie jaka jest cena jabłek w Holandii, Belgii czy we Włoszech. Nie ma rozeznania czy cena, którą oferują mu pośrednicy jest adekwatna do sytuacji rynkowej, ponieważ nie orientuje się w sytuacji i to jest duży problem.

Po zbiorach pojawiło się wiele ofert zakupów mutacji Jonagoldów (Red Jonaprince'a czy Jonagoreda) prosto z drzewa z Holandii, Belgii, Niemiec. Podczas gdy polscy pośrednicy oferowali za te same jabłka 1,30-1,40 zł/kg na sortowanie, zachodnie firmy kupowały Princa w cenie 1,70-1,80 na wagę w skrzyni. Różnica jest ogromna, jednak niewielu sadowników sprzedało jabłka w takiej dobrej cenie, dlaczego? Co było przyczyną? Zapraszamy do obejrzenia komentarza sadowniczego:

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

0 #12 Cenzura 2021-01-27 10:15
Cytuję Miras:
Co do znajomości języka, wystarczy że w smartfonie jest tłumacz. Wystarczy zasięg internetu za granicą albo karta sim zagraniczna.

Cytuję Miras:
Co do znajomości języka, wystarczy że w smartfonie jest tłumacz. Wystarczy zasięg internetu za granicą albo karta sim zagraniczna.

Cytuję Miras:
Co do znajomości języka, wystarczy że w smartfonie jest tłumacz. Wystarczy zasięg internetu za granicą albo karta sim zagraniczna.

Cytuję Miras:
Co do znajomości języka, wystarczy że w smartfonie jest tłumacz. Wystarczy zasięg internetu za granicą albo karta sim zagraniczna.

Dobrze gada i można jechać na zachód sprzedawać jabłka na klamki
Cytować
0 #11 Redakcja 2021-01-27 08:05
Cytuję Cenzura:
Gdzie jest mój komentarz?


Wszystkie komentarze zostały zatwierdzone, proszę napisać jeszcze raz, widocznie komentarz nie został przesłany.
Cytować
-2 #10 Cenzura 2021-01-27 07:17
Gdzie jest mój komentarz?
Cytować
-4 #9 Miras 2021-01-25 20:28
Co do znajomości języka, wystarczy że w smartfonie jest tłumacz. Wystarczy zasięg internetu za granicą albo karta sim zagraniczna.
Cytować
0 #8 Roman 2021-01-25 10:04
Cytuję Guest:
Cytuję Guest:
tworzyć wieloletnoe relacje biznesowe, a nie na jeden raz, gdzie każdy, każdego chce tylko wydym@ć.

Mam małą produkcję, ale muszę jak każdy szukać stabilnych odbiorców.Dostarczam jabłka do dwóch dużych firm z branż X(nie ma znaczenia jakich),osoby decydujące o podpisaniu ze mną umowy mają.....bardzo głęboko gdzieś nasze sadownicze uwarunkowania(inna skala finansowa) i nie interesują ich trendy cenowe.Jesienią podpisuję umowę na stałą cenę aż do końca mych dostaw czyli do mniej więcej końca kwietnia(chłodnia zwykła) ilu sadowników na to by poszło ??????????????? Mentalność polskiego chłopa(sadownik to też w swej większości chłop) niestety zmienia się wolniej niż wymaga tego rynek....
I z innej beczki.Mam pewnych odmian więcej jak mogę sprzedać moimi kanałami.Dzwonię do handlarza z Bronek, handlarza który ma zawsze najlepszy towar, zna mnie,na telefon ustalamy termin dostawy.Iiii widzę jabłko za które on płaci 50 zeta za klatę a w skrzynce papier wielokrotnie przerabiany a na dnie gazeta....I jak ja to oceniam: dla mnie taki sadownik to prymityw... a jak on mnie prawdopodobnie ocenia( u mnie skrzynka musi być zawsze naprawiona i wyłożona zawsze czystym papierem)-frajer... A jak Wy oceniacie nasze różne podejście?Szanujmy nasz towar, wymagajmy cenę za jakość...pozdrawiam.


Daj na papier i zreperuj skrzynkę ....a jak nie to zapłać.zaden sadownik nie jest twoim etatowym zbijsczem skrzynek bo nikt mu za to nie płaci...

Kup plastik albo karton i wtedy nie będziesz mieć pretensji
Cytować
-2 #7 Guest 2021-01-24 21:51
Cytuję Guest:
tworzyć wieloletnoe relacje biznesowe, a nie na jeden raz, gdzie każdy, każdego chce tylko wydym@ć.

Mam małą produkcję, ale muszę jak każdy szukać stabilnych odbiorców.Dostarczam jabłka do dwóch dużych firm z branż X(nie ma znaczenia jakich),osoby decydujące o podpisaniu ze mną umowy mają.....bardzo głęboko gdzieś nasze sadownicze uwarunkowania(inna skala finansowa) i nie interesują ich trendy cenowe.Jesienią podpisuję umowę na stałą cenę aż do końca mych dostaw czyli do mniej więcej końca kwietnia(chłodnia zwykła) ilu sadowników na to by poszło ??????????????? Mentalność polskiego chłopa(sadownik to też w swej większości chłop) niestety zmienia się wolniej niż wymaga tego rynek....
I z innej beczki.Mam pewnych odmian więcej jak mogę sprzedać moimi kanałami.Dzwonię do handlarza z Bronek, handlarza który ma zawsze najlepszy towar, zna mnie,na telefon ustalamy termin dostawy.Iiii widzę jabłko za które on płaci 50 zeta za klatę a w skrzynce papier wielokrotnie przerabiany a na dnie gazeta....I jak ja to oceniam: dla mnie taki sadownik to prymityw... a jak on mnie prawdopodobnie ocenia( u mnie skrzynka musi być zawsze naprawiona i wyłożona zawsze czystym papierem)-frajer... A jak Wy oceniacie nasze różne podejście?Szanujmy nasz towar, wymagajmy cenę za jakość...pozdrawiam.
Cytować
0 #6 PoloshWoodpecker 2021-01-23 22:02
Od dłuższego czasu przebywam w niemczech. Szczególnie uważnie przyglądam się pochodzeniu produktów spozywczych. Z Polski czasami widuję jedynie pieczarki i jakieś piwa (koncernów zachodnich). Jabłek zatrzęsienie!!! Trochę lokalnych z wielkim napise made in germany a reszta za Argentyny i innych ciepłych krajów. Pytam się znajomego niemca o tzw. unijną solidarność np. w temacie jabłek... a on mi odpowiada... wiesz, to interes a nie solidarność, te plantacje jabłek z argentyny czy bananów z brazylii są własnością niemców tam mieszkajacych bądź niemieckich korporacji... przecież jak mają swoje, to nie będą z Polski kupować....
A wy drodzy sadownicy, dalej głosujcie na cymbałów z PSL, dalej kupujcie niemieckie auta i dalej nadstawiajcie tyłki... Mi osobiście nie jest was nawet żal....
Cytować
+25 #5 Guest 2021-01-23 13:06
Język obcy na pewno pomaga, ale w obecnych czasach można sobie i bez niego poradzić. Największym problemem jest zachłanność ogniw w łańcuchu handlu. Przy wolumenie, jakim dysponuje przeciętny sadownik i precyzyjnym policzeniu kosztów produkcji oraz narzutu, zadowolony powinien być każdy - sadownik, pośrednik, klient pośrednika. Ale do tego trzeba podchodzić z głową i tworzyć wieloletnoe relacje biznesowe, a nie na jeden raz, gdzie każdy, każdego chce tylko wydym@ć.
Cytować
+5 #4 I speak English 2021-01-23 12:36
Cytuję Ola:
A gdzie polskie firmy! Sadownik jest od produkcji! A chandel po stronie grup, a one w Polsce są od dymania,sadownika

Ten komentarz potwierdza,że Polacy nie znają dobrze ojczystego języka.A to,że znajomość angielskiego pomogła by w sprzedaży jabłek to jest totalna bzdura
Cytować
+25 #3 Ola 2021-01-23 10:27
A gdzie polskie firmy! Sadownik jest od produkcji! A chandel po stronie grup, a one w Polsce są od dymania,sadownika
Cytować
+4 #2 Roman 2021-01-23 08:08
Ci co mieli zmienić mentalność to już zmienili.
Większość dalej śni o rynku rosyjskim ...

Produkcja jabłek jest ugotowaną i pierwszy rok bez klęsk żywiołowych pokaże gdzie jesteśmy.
Cytować
+18 #1 Maniek 2021-01-22 23:18
Dla mnie teza o tym że przyczyną kiepskich cen uzyskiwanych przez polskich sadowników za jabłka jest słaba znajomość języków obcych, jest mało przekonywująca... I czy to słaba znajomość języków bywa przyczyną że na drzewach pozostają wiśnie a na plantacjach truskawki, porzeczki i maliny ? A w krajach zachodnich to z jakiego powodu rolnicy organizują traktorowe blokady ? Języki przecież chyba znają...
Cytować

Powiązane artykuły

Twarde lądowanie miękkich jabłek

Nie buduj przechowalni, załóż koło gospodyń

Duże oczekiwania a mało zaangażowania

Sadownicy polują

X