Fałszywe zaproszenia do pracy w sadzie. Kwitnie nielegalny proceder?
Sadownik z okolicy Grójca poinformował o nielegalnym procederze, ktoś wystawił na jego nazwisko zaproszenie do pracy sezonowej bez jego wiedzy. Zgadzały się wszystkie dane z wyjątkiem adresu zamieszkania i e-mail. Za, jak się okazało po rozmowie z sadownikiem, fałszywe zaświadczenie obywatelka Ukrainy zapłaciła 200 złotych pośrednikom, którzy obiecali pomóc w znalezieniu pracy w Polsce.
Sadownik otrzymał telefon od Ukrainki, która postanowiła skontaktować się z właścicielem gospodarstwa, ponieważ nie otrzymała zaproszenia do pracy, za które jak twierdzi, zapłaciła 200 złotych.
Jak poinformowała, za pomoc w znalezieniu pracy w Polsce i dopełnieniu wszelkich formalności, odpowiedzialnych było dwóch Ukraińców mieszkających w Polsce. Kobieta wysłała sadownikowi skan zaproszenia, które zostało sfałszowane – zgadzało się wszystko oprócz adresu zamieszkania i e-mail.
Sadownik od razu zgłosił sprawę na policję.
W październiku inny sadownik miał kontrolę policji, ponieważ ktoś na granicy polsko-ukraińskiej zgłosił, że jedzie do jego gospodarstwa do pracy. Policja przyjechała, by skontrolować, czy pracownicy przebywają na kwarantannie, jednak podobnie jak w wyżej opisanym przypadku, mężczyzna nic o tym nie wiedział.
Jak informują sadownicy takie nielegalne praktyki są niestety coraz bardziej popularne…
Komentarze
Proponuje więcej pokazywać i czekać na złodzieja lub oszusta ...
Każda technologie można wykorzystać w dobrym i złym celu,wszystko zależy od człowieka.