Komisarz Wojciechowski: Rolnictwo nie powinno zamieniać się w przemysł!

 

W dzisiejszym wydaniu Naszego Dziennika ukazał się obszerny wywiad z panem Januszem Wojciechowskim, unijnym komisarzem do spraw rolnictwa. Dotyczył on stanu eurpejskiego rolnictwa w dobie epidemii koronawirusa oraz perspektyw na jego rozwój w czasie nadchodzącego kryzysu, najpoważniejszych problemów i wyzwań, które stoją obecnie przed rolnikami oraz zagrożeń dla polskiej produkcji wobec nierównej konkurencji z rynkami wschodnimi i zachodnimi.

Komisarz wypowiedział się także na temat dyskutowanego budżetu unijnego i puli środków przekazanych na rolnictwo, ocenił działania prezydencji niemieckiej oraz podkreślił szczególną rolę gospodarstw rodzinnych w europejskiej produkcji żywności i wskazał na konieczność ich wspierania.

Myślą przewodnią wywiadu jest postulat Wojciechowskiego, by polska wieś przeszła na ekologiczny system upraw, gdyż właśnie w tym kierunku, a nie dalszym uprzemysławianiu produkcji, kryje się zysk.

Zdaniem Wojciechowskiego, europejskie rolnictwo zdało egzamin w czasie pandemii. Nigdzie nie wystąpiły przerwy w dostawach żywności. Pomimo zamknięcie granic, Komisji udało się wypracować porozumienie i utworzyć system zielonych korytarzy, którymi transportowane były płody rolne oraz zwierzęta. Udało się także rozwiązać problem pracowników sezonowych, wprowadzając stosowne ułatwienia przy przekraczaniu granic. Komisja wyraziła także zgodę na pomoc publiczną dla rolników, która w normalnych warunkach jest zabroniona. Otrzymali ją na przykład holenderscy kwiaciarze.

Na podstawie przebiegu wydarzeń ostatnch miesięcy, komisarz formułuje następujący wniosek: musimy dbac o bezpieczeństwo żywnościowe i wspierać lokalne rolnictwo. Jest ono jedyną gwarancją zabezpieczenia potrzeb żywnościowych ludności, kiedy z różnych względów import zostanie zatrzymany. Nadmierny import – według Wojciechowskego – to problem wymagający rozwiązania. Powoduje on, że krajowi rolnicy nie otrzymują godziwych stawek za wyprodukowaną żywność.

Wojciechowski podkreśla: Przede wszystkim należy dbać o to, by można było kupić żywność jak najbliżej. Dobrą, zdrową żywność z jak najbliższych pól i gospodarstw. Temu celowi służy unijna strategia „Od pola do stołu”, któ®a ma sprawić, by zdrową żywność produkować jak najbliżej.

Komisarz widzi potrzebę popularyzacji ekologicznego systemu produkcji, jednak stwierdza, że nikt nie będzie do niego zmuszany, ale zachęcany. Zamierza ten cel osiągnąć poprzez transfery unijnych pieniędzy. Jak twierdzi, w Polsce jest duży potencjał dla rozwoju gospodarstw ekologicznych.

Wojciechowski podkreśla, że swoimi osobistymi staraniami wywalczył o 3 mld euro więcej dla polskich rolników w propozycji budżetowej niż początkowo proponowano. Oznaczałoby to – w prostym przeliczeniu na jednego rolnika – ok. 10 tys. zł więcej dla gospodarstwa. Obecnie ma nadzieję, że jego propozycja zostanie zaakceptowana przez państwa członkowskie.

Zdaniem urzędnika należy pozytywnie oceniać niemieckie propozycje dotyczące rozwoju rolnictwa ekologicznego w ramach Zielonego Ładu, przy czym powinno się kłaść nacisk na pomoc gospodarstwom małym i średnim. Przy odpowiednich staraniach można z nich bowiem uzyskać wysoką produktywność.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

-1 #3 Edek 2020-07-21 19:23
He he 10h dziennie, czyli jak czlowiek na etacie.
Cytować
+4 #2 Sadownik2 2020-07-20 20:20
Gdybym miał taka fuchę jak jwp minister to też mógłbym pleść nie stworzone rzeczy.klasyczne, bez przekrętów! gospodarstwo ekologiczne to zapie-dol przez minimum 10h dziennie przez 365 dni w roku.Jak jaśnie pan chętny to niech sam, przez rok poprowadzi takie gospodarstwo ze swoją rodziną,może zmieni się mu wtedy optyka widzenia.Gospodarstwa ekologiczne zostawmy pasjonatom i krętaczom-a do tych akurat płynie więcej unijnej kasy, jak do tych pierwszych.Wystarczy przestać wspierać mega farmy, mega tuczarnie etc , a wiele mniejszych gospodarstw "złapie oddech " i bez certyfikatów da radę produkować żywność przyzwoitej jakości.Choć przy takim tempie w jakim młodzi ze wsi spie-rzają to może już jest za późno.I zostaną za jakiś czas tylko fabryki żywności.
Cytować
+8 #1 Anty-Antek 2020-07-20 14:57
Nie zgadzam się z ministrem Wojciechowskim, choćby z jednego powodu...Rolnictwo ekologiczne wymaga często dużej ilości pracy ręcznej / np. walka z chwastami w sadach / do której już dziś brakuje ludzi...A przecież kto jak kto, ale minister Wojciechowski powinien wiedzieć, że to mechanizacja / kombajny zbożowe, kombajny do porzeczek, wieloskibowe pługi i zdolne je ciągnąć traktory / uwolniła człowieka od przekleństwa pracy ręcznej i konnej, przy produkcji żywności... I oto znów jest okazja aby przypomnieć to słynne powiedzenie, że " że żywność ekologiczna jest bardzo potrzebna i praktycznie nie występuje "...Ale niech będzie, ale tylko jako nisza...I można o rolnictwie ekologicznym wygłosić jeszcze wiele innych opinii tylko nie tą, że przy odpowiednich staraniach można w ekologii uzyskać wysoką produktywność...Bo jak podawał kiedyś pewien podręcznik dla wyższych szkół rolniczych z którym miałem okazję się zapoznać, Europa ma problem z nadprodukcją żywności i podejmuje starania aby tą nadprodukcję ograniczyć...A służyć temu ma wyłączanie z produkcji gruntów rolnych przez ugorowanie, zazielenianie, zalesianie i lansowanie produkcji ekologicznej właśnie...Taki jest mój, niekoniecznie słuszny pogląd w przedstawionej przez pana ministra sprawie...
Cytować

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X