Niepogoda dla grup producentów
Aura wokół organizacji producentów nie jest słoneczna. Wiele z nich boryka się z kłopotami finansowymi. I to nie tylko dlatego, że w tym roku ceny nie są zadawalające, że napotykają nieraz na nieuczciwych kontrahentów. Grupy spłacają wielomilionowe kredyty, a banki, po ogłoszeniu embarga, stały się bardzo restrykcyjne i w każdej sytuacji, kiedy nie są w stanie spłacać w terminie swoich zobowiązań, podejmują działania, bo jeśli ich nie podejmą, nadzór finansowy może je ukarać.
Branża postulowała, by rząd wprowadził gwarancje kredytowe. Wprowadził w październiku ub.r. ale… wyłącznie w odniesieniu do kredytów wziętych na inwestycje, które nie były realizowane z udziałem środków publicznych, czyli praktycznie poręczeń nie ma.
Dużym obciążeniem finansowym jest podatek od nieruchomości (np. GP Roja płaci miesięcznie 60 tys. zł). Grupy producentów rolnych są z niego zwolnione, owocowo–warzywne – nie – mimo składanych od lat postulatów. Tak samo jest zresztą z podatkiem dochodowym od osób prawnych.
Ostatnio największym problemem wydają się być kontrole prawidłowego uznawania grup, związane z audytem europejskim. Wiele grup nie jest pewnych swojej przyszłości, mimo tego, że ich działania były kontrolowane i zatwierdzane na poszczególnych etapach realizacji planu dochodzenia do uznania. I choć wiceminister rolnictwa zapewniał, że jeśli wina nie leży po stronie grupy, to nie musi się ona obawiać, bo rolnicy nie będą ponosić konsekwencji złego prawa, dopóki cały proces się nie zakończy niepewność będzie towarzyszyć członkom grup.