
Kto jest dobrym sadownikiem?
Zastanawialiście się Państwo kiedyś jakiego sadownika można nazwać mianem "dobrego sadownika"? Czy dobrym sadownikiem jest ten, kto ma świetnie opryskany sad i nigdy parcha nie wpuścił na jabłka? A może ten, który ma najlepszy ciągnik w okolicy? Może o dobrym sadowniku świadczą wypryskane na czas herbicydy lub najrówniej skoszona trawa w całej okolicy?
Jakiś czas temu miałem taką rozmowę, w której kilka razy padło określenie "dobry sadownik". Zacząłem się nad tym zastanawiać i jakieś swoje przemyślenia mam, coś mi tam chodzi po głowie, ale chciałbym abyście Państwo napisali w komentarzach, czym charakteryzuje się dobry sadownik. W mojej rozmowie to określenie padło kilkukrotnie i wobec różnych ludzi. Mianem tym został obdarzony mężczyzna, który wyprodukował naprawdę niezłą Galę, 90% powyżej 67 mm i to nie z 3-letnich drzew, więc te owoce naprawdę budziły szacunek, ale chyba też i odrobinę zazdrości wśród komentujących. Kogo my, w branży, postrzegamy jako człowieka sukcesu? My tu już zahaczamy o pewną filozofię biznesu, ale to nie jest oderwane od rzeczywistości, bo w gruncie rzeczy określa nasz docelowy, wymarzony, model funkcjonowania. Jeśli widzimy w czymś sukces, zazdrościmy wręcz osiągnięć, to dowodzi, że sami byśmy tego pragnęli w swoim przypadku a więc to, co postrzegamy jako świetny rezultat mówi nam do czego dążymy. Czy chcemy mieć najlepiej obcięte drzewa w okolicy czy może najładniejsze jabłka? W gruncie rzeczy odpowiedź na pytanie: kogo postrzegamy jako dobrego sadownika, pozwala nam określić własny, docelowy model funkcjonowania. Od pamiętnej ceny 10 groszy za przemysł mamy spór w branży o ocenę tamtych dostaw. Spora część z nas zarzuca innym, że zbierając owoce, akceptując tamte ceny zrobili błąd, który się mści aż do dziś. Jednak inni twierdzą, że błędem byłoby ich niepozbieranie, bo – choć małe – to jednak jakieś pieniądze przyniosły do gospodarstwa i choć część nakładów się zwróciła a może te pieniądze uchroniły ich przed koniecznością pójścia zimą do pracy. Takich sporów jest więcej: jedni mówią, że "jest masa, jest kasa", inni dowodzą, że pieniądze kryją się w jakości owoców, bo tylko tak da się osiągnąć duże marże. No więc jako sadownika sukcesu postrzegamy rekordzistę plonów czy jednak rekordzistę jakości? Odpowiedź na to pytanie zobrazuje nam jakiej przyszłości naszej branży i swoich gospodarstw jednak chcemy, jak docelowo wyobrażamy sobie swoje funkcjonowanie jako sadownicy w przyszłości.
Już chyba nikt nie ma wątpliwości, że nasza branża się przekształca, nie wszystkie gospodarstwa przetrwają, ludzie próbują jakoś odnaleźć się w zaostrzającej się sytuacji. Za jakiś czas pewnie dowiemy się jaki nowy model funkcjonowania przetrwa ten okres prób i perturbacji, i zostanie docelowym wzorcem postępowania dla reszty. To naturalne, tak zawsze było. Kiedyś jabłka trzeba było sprzedać w detalu, potem przyszły rynki hurtowe i kto nie poszedł w hurt, ten zostawał z tyłu. Potem weszły wielkie sortownie i najlepiej ekonomicznie wychodzili na sadownictwie ci, którzy współpracowali z sortowaniami. Każdy rynek, nie tylko jabłek, przechodzi takie mutacje i jest to normalne. Najlepiej na zmianach wychodzą ci, którzy najwcześniej się załapią do nowego modelu łańcucha dostaw. Kogo więc postrzegamy jako człowieka sukcesu w sadownictwie i na czym zasadza się jego sukces?
Komentarze
Teraz to tylko praca jak każda inna
Jak najmniej czasu w sadzie,żadnych kosztownych inwestycji
Jak najwięcej czasu dla siebie,dla rodziny i przyjaciół,na hobby,podróże i przyjemności
Dobry sadownik to taki,który potrafi złapać odpowiedni balans między pracą a życiem i potrafi z obu czerpać przyjemność
Z dobrym sadownikiem można pogadać o wszystkim nie tylko o jabłkach,można twórczo się posprzeczać itp
Sukcesem nie jest sad pod siatką na strunobetonie i miliony na koncie
Sukcesem w tym zdziczałym świecie jest być człowiekiem
Takie nam przemyślenia