Nowe rozwiązania dla organizacji producentów owoców
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o organizacji rynków owoców i warzyw oraz rynku chmielu. Nowe rozwiązania mają zapewnić bardziej skuteczne i optymalne stosowanie przepisów UE dotyczących zatwierdzania programów operacyjnych - poinformowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w komunikacie. Projekt został przedłożony przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi.
"Nowe rozwiązania mają zapewnić bardziej skuteczne i optymalne stosowanie przepisów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o zatwierdzanie programów operacyjnych i przyznawanie pomocy ze środków UE dla organizacji producentów w sektorze owoców i warzyw. Wzmocniony zostanie także nadzór Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nad przyznawaniem i wykorzystaniem unijnej pomocy finansowej" - zaznaczono we wtorkowym komunikacie po posiedzeniu rządu.
W projektowanej ustawie przyjęty zostanie sposób określania wysokości wsparcia za produkty, które są wycofywane z rynku w ramach jednego z działań możliwych do realizacji w programie operacyjnym. Wysokość wsparcia za takie produkty będzie niższa od ich aktualnych cen rynkowych. Takie rozwiązanie ma zapobiegać nieuzasadnionemu korzystaniu z tego działania, tj. wycofywaniu produktów z rynku zamiast wprowadzania ich do obrotu.
Wysokość wsparcia za produkt wycofany z rynku będzie ustalana przez dyrektora oddziału regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) w oparciu o koszty poniesione przez organizację producentów na zakup produktu podlegającego wycofywaniu.
Projekt ustawy wskazuje sposób ustalania rocznego pułapu pomocy na dofinansowanie funduszu operacyjnego dla organizacji producentów owoców i warzyw.
ARiMR będzie mogła corocznie weryfikować czy spełniony jest warunek udzielenia zwiększonej pomocy organizacjom producentów owoców i warzyw, zgodnie z przepisami unijnymi.
Sformalizowany zostanie, funkcjonujący już w praktyce, obowiązek przedkładania kopii protokołu kontroli produktów wycofywanych z rynku, przeprowadzanej przez Wojewódzkiego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Obowiązek ten zastąpi przedkładanie oświadczenia o spełnianiu wymagań jakości handlowej.
źródło: pb.pl za: PAP
Komentarze
Na Seszele to Ukraińcy jeżdżą
Żadne wielkie halo
No gdzie? Na Seszelach w stringach biega-taka bida
A ja czekam na rozliczenie PROW-ów za 2013-2018 tychże GP które pozostały. Oj będzie ciekawie będzie -bedzie trzeba dofinansować okoliczne OSP by pomoc przyszła jak najpóźniej
Jest też mały problem z prezesami co grupy sadownicze nazwali warzywniczymi i są zwolnieni z podatków od nieruchomości
Niby zgodnie z prawem ale etycznie wątpliwe
Inni prezesi nie wahali się palić grup nie zważając na udziałowców
Jeszcze inni robili skok na kasę
Następni chcąc oszukać system robili fotowoltaike w leasingu a potem nie mogli odzyskać kasy z dotacji bo przechytrzyli
Niemniej jednak wszyscy prezesi ci niedzielę żarliwie modlą się w kościele
To ich łączy
Dużo w tym racji po jednej i drugiej stronie a prawda jak zwykle po środku . Czasy namy dziwne sprzedajemy jeden drugiego kombinujemy jak się da ale ta bańka kiedyś pier..lnie .....oby jak naszybciej
Niestety nie zgodzę się ale ja mam zawsze własne, niepopularne zdanie
Pomysł tworzenis GP był dobry tylko jak zwykle wykonanie do bani bo w Polsce zawsze spierdolono wszystko za co się zabrano
Zamiast wyciągnąć wnioski i uczyć się na cudzych błędach grupa cwaniaków co wyszło ok latach zrobiłs skok na kasę
To niezaprzeczalne fakty
Sprowadzono sadownikow do roli dostawcy tanich produktów bez głosu na walnym zgromadzeniu...zwykły producent nie ma głosu jak ryba
Ma tylko produkować i dostarczać i cieszyc się,że ma zbyt a czasami nawet go nie ma bo prezes taniej kupić na zewnatrz
Budowano grubo przeskalowane obiekty po hektarze czy dwa nie zastanawiając się jakie mogą być koszty ich utrzymania w przyszłości
Prawie wszystkie GP są spółkami a nie spółdzielniami gdzie 5 większościowych właścicieli decyduje o wszystkim
Niektóre GP owoców dzięki cwaniactwu są producentami warzyw i nie płacą podatków od działalności oszczędzając setki tysięcy złotych,które powinny być w budżecie gminy
I to nie była wina unii,ministra,Lepper tylko chytrych i cwanych prezesów ,którzy potem zostali o 6 rano zawinięcie przez służby i przedstawiono im zarzuty o czym było głośno i można sobie to znaleźć w necie
Na koniec mam cały czas jedna konkluzje...sadownicy dawno temu stracili i stynkt samozachowawczy i zastali jabłkami całą Polskę i teraz obwiniają wszystkich wokół za to,że jest coraz gorzej a powinni sami uderzyć się w piersi i przyznać do winy
ale się opisałeś,a wystarczyło jedno zdanie ,że jest ch..j,d..pa i kamieni kupa
nowo budowanych zakładów przetwórczych kontrolowanych przez sadowników. Poleciały donosy, listy otwarte do Premiera itp. Udało się w ostatniej chwili. Dzisiaj z 300 Grup połowa jest już w piachu, większość pozostałych ledwo dycha. Jest jeszcze mały problem z kilkunastoma Organizacjami Producentów które na przekór Prawdzie jakoś sobie radzą na rynku, próbują coś robić dla swoich Udziałowców, realizują Programy Operacyjne. To się trochę kłóci z narracją Prezesa - nieudacznika i złodzieja. Cóż, nie ma zmiłuj, watahę trzeba dorżnąć. Nieocenione Ministerstwo Rolnictwa i ARiMR od lat skutecznie zohydza życie Organizacją realizującym Programy Operacyjne ciągłymi kontrolami. Zmieniane są też przepisy mające uczynić realizację programów operacyjnych nieatrakcyjnym, na przykład realizację wycofywania owoców z rynku poniżej cen rynkowych w sytuacji gdy ceny rynkowe są poniżej kosztów produkcji.
Rok 2022 będziemy wspominać jako rok przełomowy. Po raz pierwszy Minister Rolnictwa zrealizował odwieczne marzenie przetwórców i przeprowadził operację wycofania jabłek z dopłatą dla zakładów przetwórczych. W grudniu obserwujemy po raz pierwszy udaną akcję kontraktacji jabłek przemysłowych. Sadownicy którzy zakontraktowali jabłka w cenie czterdziestu paru groszy, czują się jakby Pana Boga za nogi złapali. Błąd Leppera i Jurgiela został już prawie naprawiony. Przy okazji nawet udało się przerzucić niezadowolenie braci sadowniczej z pazernego przetwórcy i nieudolnego urzędnika na Prezesa- złodzieja i Grupy. Taki mały bonusik. Przed przemysłem przetwórczym jabłek w Polsce wiele lat prosperity, konkurencji praktycznie brak, a jak za parę lat zabraknie jabłek deserowych dla polskich konsumentów to cóż, sprowadzi się chociażby z Ukrainy czy Serbii.
Pisać krótko i zwięźle