Nie więcej niż 18 złotych
Mamy dość ciekawą sytuację – całkiem sporo osób poszukuje pracy w naszej branży. Oczywiście, nadal zdecydowaną większość z nich stanowią kobiety. Natomiast mocne zmniejszenie plonów spowodowało, że naprawdę dużo ogłoszeń o podjęciu pracy przewija się w internecie.
Zarówno potencjalni pracownicy, jak i pośrednicy (kierowcy) zamieszczają liczne ogłoszenia na Facebooku – zarówno w grupach tematycznych kierowanych do branży owocowej, jak i w grupach związanych z poszukiwaniem pracy. Wielu sadowników tej zimy nie ma czego sortować, a wielu z nich posiada minimalne ilości owoców i nie potrzebuje tylu pracowników co zazwyczaj.
Do tego szykuje się nowa fala wyjazdów młodych mężczyzn z Ukrainy. Dotyczy to osób, które w tym roku przekroczą magiczną barierę 18 lat i obejmie ich zakaz opuszczania kraju. Gdy rozmawiam z Ukraińcami osiadłymi w Polsce, temat ten przewija się niemal w każdej dyskusji.
Wszystko to sprawia, że stawki godzinowe przestały rosnąć. Od zbiorów utrzymuje się poziom 18 złotych za godzinę i nie ma żadnych podstaw do dalszych wzrostów. Chętnych do pracy nie brakuje – no, może poza mężczyznami w wieku 20+. Nie można jeszcze mówić o rynku pracodawcy, do tego wciąż daleko, ale znalezienie ludzi do sortowania owoców stało się znacznie łatwiejsze niż w poprzednich sezonach.
Należy przy tym zaznaczyć, że nadal istnieje spora grupa osób, które nie potrafią nigdzie na dłużej zagrzać miejsca i nieustannie poszukują pracy. Nawet jeśli ktoś tymczasowo znajdzie zatrudnienie, często dalej publikuje ogłoszenia. Ta sytuacja nieco zaburza obraz rynku, bo sztucznie zwiększa liczbę ogłoszeń. Jednak nawet po odliczeniu tej grupy widać, że znalezienie pracowników jest naprawdę proste.
Bardzo dużo pojawia się ogłoszeń o pilnej potrzebie zatrudnienia Ukrainek. Często są one publikowane przez kierowców, którzy wiozą lub przywieźli kobiety i mają problem ze znalezieniem im odpowiedniego zajęcia. Coraz więcej kobiet widać także przy cięciu zimowym jabłoni.
Przemawiają za tym dwa czynniki: architektura drzew i stawka. Odkąd na naszych drzewach zaczęły dominować krótkopędy, cięcie stało się lżejsze. Nie ma już grubych konarów wymagających użycia dużej siły fizycznej. Teraz mamy cienkie gałązki, które łatwo ustępują pod lekkim naciskiem sekatora. Dzięki temu praca ta stała się bardziej dostępna dla kobiet.
Drugą kwestią są absurdalne stawki za cięcie zimowe, żądane przez „profesjonalne” ekipy. Dochodzą one do 320–350 złotych dniówki, czyli ponad 40 zł/h. Już nie wnikam, ile faktycznych godzin pracy mieści się w tej dniówce, ale wiadomo, że zatrudnienie Ukrainki będzie po prostu o połowę tańsze. To ewidentnie kusi, by dać im szansę na spróbowanie sił w tej pracy.
Póki nie przyjdzie wiosna i plantacje truskawek nie zaczną zasysać ludzi do pielenia, nie ma co się spodziewać wzrostu stawek ani większego popytu na pracę. Zobaczymy, jak potoczy się sezon, ale na razie możemy cieszyć się pewną stabilizacją stawek i podaży siły roboczej. Po ostatnich latach dynamicznych wzrostów płac i problemów z dostępnością pracowników to na pewno dobra wiadomość.