Owoce zmarzły, jednak da się zarobić

Stało się pewnym standardem, że część naszych kolegów po rolniczym czy sadowniczym fachu świadczy usługi swoim sąsiadom. Jeden usługowo przycina sady piłami, drugi wygarnia i rozdrabnia patyki, ktoś inny jeszcze kosi trawę czy uprawia pole. Takie usługi to już codzienność.

Spora część z nas również wypożycza różne maszyny: brony aktywne, głębosze czy łopaty mechaniczne. Dobrze, że taki rynek się rozwija – to sposób na dodatkowe źródło dochodu i rozsądniejsze wykorzystanie drogich, rzadko używanych maszyn. Szczególnie w latach kryzysowych te kilka złotych więcej w budżecie gospodarstwa bardzo się przydaje.

Jednak część z nas naprawdę intensywnie zaczęła rozwijać alternatywne źródła dochodu, wykorzystując posiadany w gospodarstwie majątek.

Jakiś czas temu byłem na rozładunku w dużym magazynie. Jak to bywa w takich sytuacjach – dość długo czekałem na swoją kolejkę. W trakcie rozmowy z obsługą placu dowiedziałem się, że odśnieżanie zapewnia tam sadownik, którego gospodarstwo znajduje się kilkanaście kilometrów dalej. Od dwóch lat obsługuje ten magazyn, dostarczając traktor z pługiem i rozsiewaczem (starym lejkiem). Otrzymuje regularne wynagrodzenie miesięczne za samą gotowość do pracy oraz dodatek godzinowy w razie konieczności wyjechania na plac.

Nie są to sumy powalające na kolana, ale dość łatwo można je uzyskać. Nie wymagają też wielkiego zaangażowania kapitału czy pracy własnej, bo ostatnio rzadko zdarzają się obfite opady śniegu. A jeśli już przyjdzie prawdziwa zima, to więcej się zarobi.

Plantator, którego regularnie spotykałem w magazynie pewnej sieci handlowej, poza sezonem na swoje owoce wykorzystuje ciężarówkę do transportu produktów innych firm, głównie do podobnych magazynów marketów. Nie prowadzi klasycznej firmy transportowej, gdzie auto nieustannie jest w ruchu – jeździ na kilku wybranych trasach, dwa–trzy razy w tygodniu, codziennie wracając do domu. Tak, posiada licencję na transport usługowy.

Dodatkowe źródło dochodów bardzo sobie chwali – ma je już od wielu lat i absolutnie nie zamierza z niego rezygnować. Co więcej, dzięki tej pracy nawiązał kontakty z nowymi klientami, którym później zaoferował swoje owoce sezonowe.

Kilka lat temu widziałem chłodnię, która z powodu przymrozków nie zapełniła się owocami. Właściciel nie chciał, aby stała pusta, więc zaoferował jej wynajem różnym firmom. Udało się – pojawił się klient, któremu sadownik zapewnił usługi składowania towaru oraz pomoc w załadunku i rozładunku z wykorzystaniem swojego sprzętu. Od razu zaznaczę, że był to obiekt z profesjonalnym zapleczem technicznym i świetną lokalizacją – przy dużej drodze.

Ostatnio na Facebooku natknąłem się na ogłoszenie o wynajmie skrzyniopalet. Z ciekawości napisałem z zapytaniem o cenę i warunki. Widać, że ktoś postanowił wykorzystać własny majątek, aby na nim zarabiać, skoro nie ma jabłek.

Jak widać, zasoby posiadane w gospodarstwie można próbować wykorzystać tak, by pracowały na nas – nawet jeśli chwilowo nie mamy swoich owoców. Jestem pełen uznania dla ludzi, którzy zamiast narzekać i użalać się nad swoją sytuacją, próbują działać, nie zrywając przy tym z branżą.

Znacie Państwo jeszcze inne sposoby na dodatkowy zarobek dla sadownika?

P.S. Specjalnie pominąłem osoby, które zastąpiły własne owoce tymi pozyskanymi z zewnątrz.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+2 #2 Rod wayler 2025-02-06 06:10
Zapomniałem dodać

Najważniejszy w życiu jest czas bo nie wiadomo ile go nam zostało a trumna nie ma kieszeni

Zamiast dodatkowo pracować może lepiej zainweyz głową i to niech pieniądze na nas pracują a nie my na pieniądze

A nasz czas spożytkujmy na coś mego,co lubimy i sprawia nam przyjemność
Cytować
0 #1 Rod wayler 2025-02-06 06:08
Znamy

GPW ,krypto, obligacje, nieruchomości

Dochód pasywny

Żadna sztuka urobić się po pachy
Cytować

Powiązane artykuły

X