Na Sandomierszczyźnie rośnie liczba nasadzeń jabłoni
Jak informuje Agrobiznes, rośnie produkcja, spada spożycie. Komisja Europejska przewiduje dynamiczny rozwój produkcji jabłek w Polsce. Potwierdzają to sandomierscy sadownicy – choć jabłek produkujemy najwięcej w Europie, jemy ich coraz mniej.
Obecnie jesteśmy krajem, który produkuje najwięcej jabłek w całej Europie. Z każdym rokiem wytwarzamy coraz więcej owoców, jednak ich spożycie drastycznie spada. Jak podaje Agrobiznes, na przestrzeni 10 lat konsumpcja owoców przez Polaków zmniejszyła się z 17 do 14 kilogramów, natomiast produkcja wzrosła kilkukrotnie. Blisko połowa owoców trafia na soki, których zaraz po Chinach jesteśmy największym eksporterem na świecie – informuje Agrobiznes.
W tym roku sadownicy na cenę jabłek sadownicy nie mogą narzekać. Tak wysokich cen skupu dawno nie było. Przemysł zdrożał o 200%. Jak zauważa Zbigniew Rewera, prezes Grupy Producenckiej Refal cena podskoczyła w momencie, w którym zorientowano się, że plonu będzie mniej w porównaniu do ostatniego roku.
– Do kwietnia ceny były bardzo niskie, po kwietniu jak już przekonaliśmy się, że tych jabłek może być w tym roku mniej cena podskoczyła wyraźnie – mówi Pan Rewera.
Jak informuje Agrobiznes, cena jabłek konsumpcyjnych także jest bardzo dobra i sadownicy zarabiają na nich najwięcej.
– Ja nie produkuję jabłka przemysłowego, więc ono nie ma dla mnie istotnego znaczenia. Produkuje jabłko konsumpcyjne, deserowe najwyższej jakości, takie jakie tylko jestem w stanie uzyskać – informuje Zbigniew Pieklik, sadownik z Kleczanowa.
Na Sandomierszczyźnie sadów przybywa. Rocznie nawet o 15 procent – podaje Agrobiznes.
– To są sadownicy którzy już prowadzą gospodarstwa sadownicze, natomiast rozszerzają swoją produkcję, dokupują ziemi i robią nasadzenia – mówi Piotr Lipiński, dyrektor Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Sandomierzu.
Komisja Europejska szacuje, że w najbliższych latach będzie podobnie. Co za tym idzie z roku na rok owoców w Europie będzie coraz więcej - zwłaszcza tych pochodzących z Polski.
– Trzeba mieć tzw. nosa do odmian, bo tutaj jest różnie, trzeba dopasować podkładkę. Coraz większe środki są inwestowane w sady – w słupy, w druty – kiedyś to było rzadkie nasadzenie – informuje Krzysztof Tworek, wójt Obrazowa.
Źródło: AgroBiznes
Komentarze