Minister: "Dlaczego Eskimos? Bo jako jedyni nie chcieli nawet grosza dopłaty"
Skup interwencyjny to doraźne rozwiązanie, aby ratować sytuację na rynku jabłek w tym roku. – Chociaż ja nie mam pewności, że problem się nie powtórzy – zauważył Minister Rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski na spotkaniu z sadownikami, które odbyło się dziś w Błędowie. Zostawiając jednak na chwilę to, co będzie działo się w przyszłym roku, trzeba zastanowić się co zrobić z jabłkami, które teraz leżą pod drzewami. – Znalazłem firmę, która zdecydowała się te jabłka przetwarzać angażując bardzo duże środki własne – powiedział.
Dlaczego ta firma? Dlaczego nie było przetargu? Może jakieś powiązania? – Nie, żadnych powiązań – zaznaczył Minister. Ale dlaczego ta firma? – Bo jako jedna z nielicznych powiedziała, że nic nie chce, Nie chcą nawet grosza dopłaty. Jedynie gwarancję kredytową.
– A co zrobili inni? Krajowa Unia Producentów Soków przysłała pismo, że może kupować jabłka przemysłowe, ale musimy dopłacić do ceny. Oni będą płacić po 10 groszy, a państwo niech dołoży kolejne 10 czy 20 groszy – powiedzial Minister.
Fragment wystąpienia Ministra, w którym wyjaśnia, jak będzie działał skup interwencyjny:
Komentarze
Najważniejszy jest przemysł
Każdy Janusz tym się podnieca ...kupuje skrzynie po 200 płaci za zbiór 12do 15 i wynajmuje chlodnie po 40gr....
Życzę powodzenia