Podwyżki cen prądu a sadownictwo
Przechowywanie jabłek i gruszek generuje duże zużycie prądu, a jego koszt to poważna pozycja w budżecie gospodarstw sadowniczych. Z tego względu groźba znacznych podwyżek cen prądu niepokoi sadowników.
Mówi się o podwyżkach nawet do 30%. Wprawdzie rządzący myślą nad rekompensatami dla gospodarstw domowych, lecz gospodarstwa domowe to nie gospodarstwa sadownicze. Chociaż bardzo często bywa, że w świetle taryf energetycznych to jedno i to samo. Sedno rządowych rekompensat tkwi właśnie nie w tym czy jesteśmy gospodarstwem domowym czy sadowniczym, ale w tym jaką taryfę posiadamy. Rząd dopłaci użytkownikom taryf "G", a nie "C" („G” – gospodarstwo domowe, „C” – działalność biznesowa, produkcyjna) .
Wielu sadowników korzysta ze starych taryf "G", mimo że prąd zużywają do celów gospodarczych. Natomiast wielu posiadaczy taryf "C" część prądu zużywa na cele prywatne (takie jak każde inne gospodarstwo domowe). Niestety, według obecnych ustaleń, rekompensaty dostaną tylko ci pierwsi, choć ktoś może uznać, że to mało sprawiedliwe rozwiązanie.
Pomijając przyczyny podwyżek, trzeba mieć na uwadze, że to pierwsza z ich serii w nadchodzących latach. Koszty zakupu prawa emisji CO2 rosną w zastraszającym tempie i niedługo sięgną 25 euro/tona, choć kilka lat temu było to raptem 5 euro/tona. Natomiast około 2030 roku przypuszcza się, że będzie to już 40 euro/tona…
Poza tym drożeje węgiel, główny surowiec do produkcji energii w Polsce, choć tutaj wahania cen są cykliczne. Nie da się też ukryć, że prawa emisji CO2 to nie jedyne podatki i opłaty nakładane na energię czy węgiel, a i konkurencja w Polsce jest niewielka, bo wszyscy więksi producenci energii należą do jednego właściciela (rządu).
Planując rozwój produkcji sadowniczej w następnych latach należy mieć na uwadze potencjalny znaczny wzrost cen prądu. Tym większego znaczenia nabierają działania ograniczające jego zużycie: szczelność i wyizolowanie budynku, zmniejszenie tempa oddychania owoców, wstępne ich schładzanie, itp.
Zadziwiające, że władza od kilkunastu lat nie jest w stanie rozwiązać sprawy użytkowania gruntów pod słupami i transformatorami, które mogłoby dać dochody rolnikom, ale przerzucić koszty wzrostu cen energii na obywateli jest w stanie załatwić w kilka tygodni.
Komentarze
Tu potrzeba zaczac liczyć...wystarczy kartka i olowek...
Nie trzeba Harvardu kończyć..
Powtarzam...nie sprzedawać poniżej kosztów produkcji i na rachunki za prąd też zostanie....
Nie czuję się ofiarą...produkcja prądu to biznes....skoro drożeje im surowiec,podwyżki wypłat ich dotykaja,muszą znaleźć środki na inwestycje to podnoszą ceny....proste
Niezrozumiałe dla mnie jest zbieranie jabłek po 8gr...
My tak nie umiemy...podwyżka wszystkiego do produkcji a oddajemy bo nie sprzedajemy za bezcen....gdzie tu logika????
Nie sprzedawać poniżej kosztów i nie będzie problemów z opłacalnością....
A teraz na kolana i zbierać bo stanieje;)
Nikt mi nie powie,że z przemysłu po 8gr i deseru po 30 coś zostaje....
Jak zwykle szukanie winnych tam gdzie ich nie ma i jak zwykle winni są oni....państwo,rząd,unia,konsu menci
Na forum konkurencyjnym jest naiwny tytuł "Podwyżki cen energii przełożą się na wzrost cen jabłek", taaa być może w detalu, czy dla zarządców GP, jestem przekonany tak na 95%,że sadownik za te podwyżki zapłaci sam. Ot zwiększą się nasze koszty.Przy tak drastycznych podwyżkach jakie nas czekają , zasadne jest , tam gdzie to możliwe, oszczędzanie energii-docieplenie np pakowni-sortowni ; docieplenie starych chłodni ;instalacje fotovoltaiczne.Łączny wzrost będzie minimum 50% a to już spora kasa.