Ile przemysłu odrzucamy podczas sortowania?
Wyniki sortowania jabłek w październiku i pierwszych kilku dniach listopada pokazują, że nawet 25 proc. jabłek odrzucanych jest na przemysł. Jakość nie jest najlepsza i tym pośrednicy tłumaczą spadki cen drugiej klasy i przerostów.
Temat ilości jabłek odrzucanych na przemysł podczas sortowania jest dyskusyjny. Sortownie narzekają, że duży odsetek odrzutu zmniejsza wydajność i podnosi koszty, a sadownicy zarzucają z kolei, że ilości odrzucanego towaru są zawyżane. Tegoroczny sezon pod względem pogody zdecydowanie nie sprzyjał jakości jabłek. Przymrozki, susza i upały to czynniki, z którymi trudno walczyć podczas produkcji.
Przechodząc do sedna – uśredniając wyniki, które otrzymują na rozliczeniach sadownicy, a sortownie w swoich statystykach, odsetek przemysłu, jak na tę porę jest duży.
Dla przykładu sprawdziliśmy wyniki osiągnięte w jednej z grup z powiatu grójeckiego. Dane dotyczyły całkowitej liczby przesortowanych owoców w stosunku do owoców zapakowanych w karton, przerostów i przemysłu. Dane obejmowały ostatnie dni października i wszystkie pracujące dni listopada.
Po zestawieniu liczb w arkuszu kalkulacyjnym, wyliczeniu procentu przemysłu, a następnie wyliczeniu średniej ze wszystkich dni otrzymujemy 25% odrzutu. Odsetek jest bardzo duży jak na tę porę roku. Mamy początek listopada, a wyniki zbliżone do kwietniowych. Owoce są głównie odrzucane ze względu na gorzką plamistość podskórną i zbyt duże (w porównaniu do akceptowalnych w tym roku) uszkodzenia pomrozowe.
Jedna czwarta jabłka przemysłowego niepokoi co do dalszej kondycji. Jest to także zły prognostyk co do cen przemysłu. Cena koncentratu na rynkach światowych spada. Przetwórcy wiedzą o szybko psującym się jabłku deserowym i dużym procencie odrzutów. Wróży to cały czas znaczne dostawy do zakładów.
Niemniej, warto wziąć pod uwagę jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze, jak na razie na sortowanie trafiają jabłka z tych gospodarstw, gdzie było to planowane. W roku ogólnych deficytów i wyższych niż zazwyczaj cen, jabłka najwyższej jakości czekają, odpowiednio zabezpieczone, w chłodniach. Na sortowanie przeznaczane są jabłka z kwater, gdzie z różnych powodów przesądzono, że konieczne jest takie posunięcie.
Bardzo możliwe, że nadszedł sezon, kiedy jakość rzeczywiście „zapłaci”. Może wreszcie grupy producenckie zdecydują się na klasyfikację cenową jabłek ze względu na parametry jakościowe?
Bo idąc tą drogą, skoro jest obawa, że jabłka nie trzymają jakości i kupiec straci (duży odrzut, reklamacje) może warto się ubezpieczyć i zapłacić więcej za „pewne jabłka”?
Komentarze