Z parchem trzeba stanowczo – przed kwitnieniem oraz w trakcie!

 

W komunikacie sadowniczym z dnia 7 kwietnia 2020 Pan Zbyszek Marek ostrzegał, aby być gotowym na zagrożenie ze strony parcha jabłoni. Zarodniki grzyba były już wówczas gotowe do wysiewu, czekały jedynie na pierwszy deszcz. Pan Zbyszek zwrócił uwagę, że okazja do infekcji parcha trafia się bardzo często w Święta Wielkanocne, więc trzeba być na to gotowym. Nie mylił się – w Poniedziałek Wielkanocny dość obficie popadało (przynajmniej w mojej okolicy).

Ponieważ przeciwnika trzeba najpierw dobrze poznać, podstawę do walki z każdą chorobą roślin powinna stanowić wiedza. Dlatego na dobry początek przedstawiamy skrót najważniejszych informacji o parchu jabłoni oraz jego sprawcy – grzybie Venturia inaequalis. Później omówimy sposoby zwalczania groźnego patogenu – przed kwitnieniem i w trakcie, zaś o walce z parchem po kwitnieniu napiszemy w stosownym momencie.

 

Biologia patogenu, rozwój choroby

Sprawca parcha jabłoni zimuje na resztkach roślinnych (liściach z poprzedniego roku) jako saprofit, czyli organizm czerpiący energię z rozkładu martwej materii organicznej. W tej postaci nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla jabłoni. Wraz z nadejściem wiosny tworzy jednak na zwróconej do zewnątrz stronie opadłego liścia zarodniki workowe – zdolne do infekcji.

Przy sprzyjających warunkach wilgotnościowych są one wyrzucane z worków i roznoszone przez wiatr, często na znaczne odległości. Opadają na zwilżoną powierzchnię liści i mogą rozpocząć kiełkowanie. Dochodzi wówczas do infekcji pierwotnej – rozwijająca się grzybnia przebija kutikulę i penetruje pod skórkę liścia.

Ten krytyczny okres zbiega się z największą podatnością liścia na porażenie przez chorobę; starsze liście miałyby na nią znacznie większą odporność. Masowe rozsiewanie zarodników workowych rozpoczyna się przeważnie w fazie zielonego pąka i trwa jeszcze po przekwitnięciu drzew. 

Po około kilkunastu dniach grzybnia rozrasta się na tyle, że rozrywa skórkę i wytwarza warstwę trzonków konidialnych z zarodnikami letnimi. Odpowiadają one za infekcje wtórne, które trwają już do końca okresu wegetacji.

 

Objawy

Grzyb poraża liście, kwiaty, młode, niezdrewniałe pędy oraz owoce. Pierwszym objawem wystąpienia parcha jabłoni są  nieduże, oliwkowe plamy pojawiające się na wierzchniej stronie młodych liści, pokryte drobnym nalotem trzonków konidialnych. Możemy to obserwować w maju. Ich liczba oraz wielkość wzrasta w miarę postępu choroby, później mogą obejmować już znaczną powierzchnię blaszki liściowej. Później plamy te przechodzą w nekrozy – chorobowe obumieranie tkanek; porażone fragmenty liści zasychają, mogą się wykruszać. W ten sposób zmniejsza się powierzchnia asymilacyjna rośliny.

Zasadniczym problemem są jednak objawy występujące później na zawiązkach owoców i owocach. Pojawiają się na nich ciemnobrązowe plamy, które mogą się ze sobą zlewać. Rosnący owoc zniekształca się i pęka. Reakcją obronną jest wytwarzanie przez owoce w miejscu porażenia korka.

 

Straty powodowane przez parch

Parch osłabia kondycję drzew, obniża plonowanie oraz zmniejsza wartość handlową i przydatność przechowalniczą owoców. Na skutek porażenia liści i ich przedwczesnego opadania, zmniejszeniu ulega powierzchnia fotosyntezy. Grzyb zakłóca również funkcjonowanie aparatów szparkowych, upośledzając wymianę gazową i transpirację.

Porażone jabłka nie tylko mają gorszy smak - zamiast być źródłem cennych substancji bioaktywnych, niosą ze sobą mikotoksyny, czyli rakotwórcze metabolity grzyba. Stwarzają w ten sposób znaczne zagrożenie dla zdrowia spożywców.

Straty w plonie spowodowane parchem mogą sięgać 80%, choć należy wziąć pod uwagę, że negatywne skutki wyczerpania jabłoni przez parch rzutują na spadek plonu także w kolejnym sezonie.

Parch jabłoni może występować w trakcie całego sezonu wegetacyjnego, również na krótko przed zbiorem. Wówczas choroba rozwija się w chłodni – mówimy o parchu późnym (przechowalniczym).

 

Dużo zależy od wrażliwości odmiany

To oczywiste – odmiany jabłoni różnią się między sobą wrażliwością na parcha. Odporność na tę chorobę to jeden z podstawowych kierunków uwzględnianych podczas prac hodowlanych. Silna podatność na parcha była przyczyną praktycznie całkowitego odstąpienia od niektórych odmian, kiedyś w Polsce dominujących – np. jabłoni McIntosh.

Uprawa odmian odpornych to ważny punkt na drodze do produkcji integrowanej -znacznie ogranicza konieczność stosowania oprysków chemicznych, co w obecnych czasach, w których kładzie się nacisk na produkcję przyjazną środowisku,  jest bardzo istotne.

Niestety wiele spośród powszechnie użytkowanych w naszym kraju odmian jabłoni jest podatnych na porażenie, np. „Lobo”, „Jonagold”, „Gala”, „Ligol”, „Gloster”, „Cortland”.

„Szampiona”, „Idared” czy „Golden Delicious” zalicza się do średnio wrażliwych. Z kolei „Antonówka” czy „Piękna z Boskoop” są na parcha wytrzymałe.

 

Profilaktyka i zwalczanie

Na wstępie zaznaczę, że nie stworzymy nikomu gotowej recepty na skuteczną walkę z parchem, która zagwarantuje powodzenie w zwalczaniu choroby. Chcemy napisać tylko o pewnych możliwościach.

W profilaktyce bardzo istotne jest mechaniczne niszczenie i usuwanie opadłych liści. W ten sposób likwiduje się siedlisko potrzebne patogenowi do przezimowania. Dobrym rozwiązaniem, a przy dużej presji ze strony parcha wręcz nieodzownym, jest jesienny oprysk liści 5-procentowym mocznikiem. Zwiększenie zawartości azotu przyspiesza rozkład opadłych liści oraz ogranicza liczbę formujących się owocników, które wiosną wyrzucają zarodniki workowe.

Należy również stosować zrównoważone nawożenie, dostosowane do potrzeb jabłoni. Rośliny zarówno w warunkach niedoboru składników mineralnych, jak i przy ich nadmiarze, wykazują większą podatność na choroby grzybowe.

Ważne jest umiejętne prowadzenie drzew – zapobieganie przegęszczeniu przy formowaniu koron, gdyż sprzyja ono nadmiernej wilgotności i rozwojowi patogenów. Duże znaczenie ma układ sadu sprzyjający jego przewietrzaniu, stałej cyrkulacji powietrza – to również zapobiega gromadzeniu wilgoci.

W większości przypadków profilaktyka to jednak za mało, w związku z czym należy wdrożyć ochronę chemiczną. Każdy zabieg powinien być poprzedzony analizą nasilenia choroby w sadzie, w którym ma być stosowany, a także w sadach ościennych. Trzeba uwzględnić również presję parcha w sezonie poprzednim.

Bardzo istotna jest obserwacja pogody, sprawdzanie prognoz meteorologicznych, monitorowanie natężenia wiosennych opadów. Ponieważ rozwój parcha skorelowany jest ze wzrostem wilgotności, opryski chemiczne należy powtarzać częściej przy deszczowej pogodzie.

Zabiegi chemiczne można stosować zapobiegawczo (kiedy spodziewamy się wysokiego ryzyka wystąpienia choroby) lub interwencyjnie (po zaobserwowaniu pierwszych objawów).

W początkowej fazie ochrony stosuje się fungicydy o działaniu kontaktowym. Ich skuteczność jest limitowana przez szybki wzrost blaszek liściowych oraz pojawianie się nowych liści, które nie zostały pokryte cieczą opryskową. Dlatego zabiegi w okresie największych wysiewów zarodników workowych zaleca się powtarzać co kilka-kilkanaście dni. Innym problemem ograniczającym skuteczność oprysku są opady deszczu, zmywające substancję aktywną z powierzchni liści. Później (bliżej różowego pąka), w przypadku dużego nasilenia choroby lub intensywnych opadów spłukujących fungicydy, można podejmować ochronę środkami wgłębnymi/układowymi.

Nie można również zaniedbać ochrony na etapie kwitnienia i opadania płatków, gdyż jest to czas wysokiej podatności liści i zawiązków, której towarzyszą intensywne wysiewy zarodników workowych. Jeśli przegapimy ten optymalny moment, objawy choroby mogą się pojawić masowo na liściach, jak i na owocach.

Mamy do dyspozycji wiele substancji aktywnych należących do różnych grup chemicznych, które mogą być stosowane w zwalczaniu parcha. Część z nich działa kontaktowo, inne – wgłębnie i systemicznie. Przy doborze fungicydów należy kierować się przebiegiem choroby, jej nasileniem, aktualną fazą fenologiczną, występowaniem form odpornych, potrzebą zmianowania środków ochrony roślin, własnym doświadczeniem.

Na początek dobrym wyborem są preparaty miedziowe (np. Miedzian 50 WP), które przeciwko parchowi można zastosować w fazie zielonego pąka. Później wybór często pada na kaptan (np. Kaptan Zawiesinowy 50 WP), ditianon (Delan 700 WG), dodynę (Syllit 65 WP) albo inne preparaty. Co ważne, na skuteczność wspomnianych substancji nie ma wpływu temperatura, mogą zatem być stosowane w początkowych okresach wegetacji, którym często towarzyszą prymrozki. W czasie kwitnienia często sięgamy po substancje o działaniu wgłębnym z grupy anilinopirymidyn, np. Cyprodex 300 EC, choć ważne jest, aby stosować je łącznie z preparatami kontaktowymi – tylko wówczas uzyskuje się optymalny zakres ochrony.

Są również rozwiązania dedykowane rolnictwu ekologicznemu (a także konwencjonalnemu, jeśli komuś zależy na bardziej przyjaznej środowisku praktyce lub poszukuje ogniwa do zmianowania ŚOR o innym mechanizmie działania) – np. VitiSan od firmy Biocont, fungicyd o szerokim spektrum działania, zapobiegający rozwojowi parcha i mączniaka. W ekologii możemy również stosować preparaty miedziowe, a także (po załatwieniu odpowiedniej zgody) ciecz kalifornijską - https://www.e-sadownictwo.pl/wiadomosci/8199-ciecz-kalifornijska-w-ochronie-sadu-przed-parchem-i-nie-tylko-legalna-czy-nie.

 

Działanie fungicydów przeciwko parchowi i innym chorobom jednocześnie

Należy zwrócić uwagę, że niektóre z substancji aktywnych stosowanych przeciwko parchowi, zwalczają również inne choroby, np. mączniaka. Działają tak strobiluryny (np. Discus 500 WG). Nie oznacza to jednak, że w przypadku wysokiej presji ze strony mączniaka, uda się wyeliminować zabiegi preparatami typowo przeciw tej chorobie, np. bupirymatem (Nimrod 250 EC).

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+2 #2 Guest 2020-04-24 10:46
Grzyb to też żywy organizm, nie ma szans aby cała pula zarodników wysiała się za jednym razem. Te zarodniki, które były gotowe do wysiewu miesiąc temu, po tak czasie suszy już obumarły. Tak wyczekiwany opad deszczu jeśli wystąpi nie spowoduje mega infekcji, a nawet może nie spowodować ŻADNEJ. Może tylko zainicjować dojrzewanie kolejnej puli zarodników workowych.
Cytować
+6 #1 Krzychu 2020-04-15 14:45
W okolicy Białej Rawskiej już miesiąc nie pada nic. Infekcji nie ma. Ale jak tak dalej będzie, to grzyb nie ma szans się wydobyć. To bedzie chyba wielka susza. Albo się wysieje za jednym razem jak popada. Ale prognozy są bardzo złe.
Cytować

Powiązane artykuły

Czy czeka nas parchowy rok?

Skąd parch w sadzie?

Broń w walce z chorobami grzybowymi

Sadownicy polują

X