Ciecz kalifornijska

Wiem, że środek ten nie może być stosowany w naszym kraju, ale jak oceniacie skuteczność tej substancji, czy jest ona coś warta w ogóle?

Środek ten jest nagminnie stosowany na jabłoniach ale wymaga częstego użycia i raczej powinien być stosowany do kwitnienia. Na czereśnie raczej nie powinien być stosowany.

Nie głównie chodzi mi o jabłonie, w tym roku był chyba stosowany w wielu sadach, lecz i tak chyba nic nie pomógł, bo nie jest zbytnio odporny na zmywanie przez deszcz

Cały problem z cieczą w Polsce, to że jej produkcja nie spełnia norm. Inne środki ochrony są przebadane wzdłuż i wszerz i są w każdym opakowaniu takie same. Kompot własnej produkcji zawsze trochę się różni, choć każdy stara się zachować recepturę, bo i surowiec nie zawsze jest taki sam.
Ciecz siarkowo-wapienna jest stosowana nad Jeziorem Bodeńskim w sadownictwie chyba ekologicznym, ale mogę się mylić.
Może trzeba pomyśleć o wyjściu z podziemia? Tylko jaka organizacja weźmie na siebie ciężar badania, procedur, rejestracji? A po przejściu całej tej drogi, fabrycznie zapakowana ciecz kosztowałaby pewnie tyle samo co inne środki.
Najważniejsze żeby ją właściwie stosować i nie zaszkodzić sobie.
Ja nie stosuję cieczy, bo nie mam innego opryskiwacza, który miałbym przeznaczony tylko do niej, a nie chce mi się zmieniać końcówek.

Masz rację ciecz kalifornijska jest stosowana w Niemczech ale tylko w sadach ekologicznych, nie pomyliłeś się. Co do produkcji cieczy to może masz i rację, dobrze by było żeby ona była produkowana na skalę masową, a przede wszystkim powinna zostać dopuszczona do stosowania. Ale czy ona nie jest zbyt szkodliwa dla środowiska, bo ona niszczy chyba wszystkie żywe organizmy, które spotka na swojej drodze, nawet te pożyteczne. Tyle że gdyby wprowadził ją do produkcji masowej powinna ona być troszkę ulepszona, bo moim zdaniem raczej nie działa tak zadowalająco, a co najmniej nie może się równać z innymi środkami. Ale na pewno tak jak pisałeś ciecz nie była by już taka tania, a jeśli miała by taką samą lub zbliżoną cenę np. do Delanu, to większość ludzi wolałaby kupić Delan. I do Delanu rzeczywiście potrzeba innych końcówek bo podobno strasznie się zapychają i trzeba je co jakiś czas czyścić. I pozostaje jeszcze jedno dawka tego środka na 1000 l daje się ok 25 l a jak by zwiększył stężenie??

Ciecz niszczy organizmy pożyteczne, ale zwalcza albo ogranicza mączniaka i przędziorki. Sam nie wiem, czy więcej za czy więcej przeciw. Pewnie 2 zabiegi w sezonie przed kwitnieniem nie zaszkodzi zrobić, ale to nie panaceum na parcha przez cały rok! :unsure:

Nom na parcha przez cały rok to na pewno nie jest dobry środek, ale tak jak mówisz przed kwitnieniem ze dwa razy, a w kwitnienie może przerzedzać, a znowu po zawiązaniu owoców może je ordzawiać i to w znacznym stopniu.

Michał napisał:

Ciecz siarkowo-wapienna jest stosowana nad Jeziorem Bodeńskim w sadownictwie chyba ekologicznym, ale mogę się mylić.

Tak w Niemczech jest dopuszczona do upraw ekologicznych.

Tyle, że niszczy bardzo strukturę liści i przez to jabłonie mają problem z przyswajaniem niektórych składników poprzez liście

Ciecz Kalifornijską (Siarę) powinno się zastosować z 4-5 razy w sezonie oczywiście przed deszczem albo zaraz po. Dawki cieczy określa tabela rozcieńczeń. Przed kwitnieniem większe, a po kwitnieniu mniejsze. Powinno się ją stosować przemiennie z innymi środkami. Siara działa podobno do 36 godzin po infekcji także przy złych warunkach pogodowych. W starych programach ochrony roślin jest że ma działanie interwencyjne do 24 godzin po infekcji.