Spekulanci 2.0
W 2021 roku nie wszystkie nasze sady zaowocowały na maksimum swoich możliwości. Szczególnie słabo, w niektórych sadach, spisała się grupa Jonagolda. Niezależnie czy było to spowodowane błędami agrotechnicznymi czy też efektem działania sił natury, to rezultatem było wyrastanie owoców ponad miarę oraz dużo silniejszy wzrost wegetatywny (czyli przyrost pędów). Wiele długich i silnych pędów zacieniało owoce i nie dawało im szansy na odpowiednie wykolorowanie we właściwym, dla tej odmiany, oknie zbioru. Dlatego też wielu sadowników zdecydowało się odwlekać termin zbioru, tym bardziej, że z powodu deficytu siły roboczej, przeciągały się zbiory innych odmian. Jonagoldy były więc zbierane zbyt późno, miały za duży rozmiar i braki w kolorze. Dodam tylko, co chyba każdy sadownik wie, że zbyt duży rozmiar to znaczne rozcieńczenie wapnia w owocu i jego niska jędrność wyjściowa, która jeszcze spadała wraz z odwlekaniem rozpoczęcia zbioru. No i teraz pytanie za sto punktów: jaki potencjał przechowalniczy posiadały takie owoce?
Drodzy Państwo, nie mam oporów piętnować firm handlowych za ich zachowania wobec dostawców, ale absolutnie nie mam też żadnych oporów, aby piętnować sadowników za karygodne błędy w toku produkcji. W ubiegłym sezonie krytykowałem ludzi, którzy zapakowali chłodnie KA pod korek pogradowym szrotem. W tym sezonie słabe Jonagoldy są plagą na rynku. Po co to było pchać do chłodni? Jaki to miało sens? Wytłumaczcie mi proces kalkulacji ekonomicznej takiego zachowania. Ludzie, którzy mają takie jabłka i ja im zadaje to pytanie, tłumaczą, że liczyli na wzrost ceny owoców zimą, bo jesienna była nieatrakcyjna. No fakt, jesienna cena była słaba. Tylko czy naprawdę ktoś myślał, że jeśli zimą zdrożeje dobry jakościowo towar to i zdrożeje szrot, z jędrnością 4,5 kG? Jakie przeznaczenie widzieli dla tych owoców? Owoców było mało na drzewie, więc znaczny ich odsetek w skrzyni to te o rozmiarze +90 mm. Naprawdę ktoś sadził, że zbije majątek na sprzedaży miękkich przerostów? Nawet gdyby cena dobrego jabłka podniosła się do 1-1,2 zł/kg, to jakie argumenty przemawiałyby za płaceniem większej ceny za przerośnięte jabłka, ze słabym kolorem i tragiczną jędrnością? W chwili gdy na początku grudnia cena przemysłu osiągnęła 50 groszy, to należało to szybko sypnąć i zapomnieć. Prosto z drzewa można je było opchnąć na obieranie za 55-60 groszy a tu ktoś jeszcze kombinuje z wkładaniem ich do chłodni i przechowywaniem do stycznia!? Naprawdę sądziliście Państwo, że na tym zarobicie?
Jak czytam te statystyki WAPA o ilościach jabłek w chłodniach, o tym o ile więcej ich jest w Polsce rok do roku, to zastanawiam się, ile z tych milionów ton, to właśnie taki szrot? Ile to spuchnięte Jonagoldy, zielone Ligole i miękkie już Szampiony? Media trąbią o rosnących kosztach energii elektrycznej, ale sadownicy beztrosko pchają do chłodni wszytko, co tylko się tam zmieści, bo może zdrożeje? Bo kiedyś tam, to po 4 złote na wiosnę mogli dać i jabłek bardzo nie oglądali. Na litość boską, jak długo ludzie będą żyć wspomnieniami i przeszłością? W Beneluksie mają zwyczaj zbioru dwuetapowego Jonagoldów. Owoce z drugiego rwania, które z definicji jest już zbyt późne a jabłka mało efektowne kolorystycznie, trafiają w większości na obieralnie, nikt nawet nie kombinuje z ich długim przechowywaniem, bo straty należy minimalizować a nie je powiększać, licząc na jakieś odbicie. Od spekulacji to jest towar igła, zerwany w optimum czasowym i dobrze zagazowany w komorze.
Komentarze
Prezes powiedział,że jakość zapłaci.
80 gr to przecież lepiej niż 55.
Wszystko zmarzło a co uclało to posiekać grad.
Wszyscy byli pewni,że zabraknie i będzie drogo.
Tylko Roman w sierpniu wieszczył 4 mln ton i zamknięta Białoruś.
Czy ktoś wie gdzie on jest???