Coraz piękniejsze sady i coraz tańsze jabłka
Zastanawialiście się Państwo jaki jest sens sadownictwa? Po co sadzimy, pielęgnujemy drzewka i zrywamy owoce? W internecie można się natknąć na wiele zdjęć i filmów, w których producenci chwalą się swoimi sadami. Ludzie komentują, podziwiają, gratulują lub też ganią czy szydzą. Podziwiają piękne linie rzędów i zdrowe drzewa, a ganią słabsze kwatery. Jednak prawda jest taka, że w sadownictwie nie chodzi o piękne sady, sadownictwo to biznes.Celem sadownika nie jest posiadanie najładniejszego sadu w okolicy, nie jest nim uznanie w oczach innych producentów, lecz zarabianie na jabłkach.
U nas bardzo wiele rozmawia się o infrastrukturze, jedni się chwalą, a inni pragną zraszaczy antyprzymrozkowych, nawadniania kropelkowego bądź sieci przeciwgradowych. Rozmawiamy o problemach z rakami na Gali, o pożądanej wysokości trawy w sadzie, ale nie o problemach z klientami, nie o handlu jabłkami. Tak jakby clue tej branży było posiadanie najlepszej kwatery w danej gminie. Nie mamy wyścigu o to, kto lepiej sprzeda towar tylko o to, kto wyszykuje lepszą kwaterę jabłoni. Sadownicy nie chwalą się uzyskaną ceną, zdobyciem nowego klienta, tylko wydajnością, plonami. W eter płyną raczej rzucane tonaże z poszczególnych sadów, a nie ceny sprzedaży. Zobaczcie Państwo, gdzie nas to wszystko prowadzi?
Jeśli nie ma naturalnej katastrofy, to mamy problem z zagospodarowaniem jabłek po korzystnych cenach. Każdy dąży do uzyskania co raz lepszej wydajności, wyrywa stare kwatery posadzone 4x2 metra i sadzi nowe już 3x1 metra, już nie 1400 drzew na hektarze tylko 3000, wszystko po to, aby uzyskać więcej ton. Natomiast w parze z tym nie idzie szukanie nowych klientów. Każdy chce zwiększać produkcję, ale nikt nie chce zdobywać nowych odbiorców. Zdecydowana większość sadowników współpracuje ciągle z tą samą grupą nabywców. Zapytajcie się sami siebie, kiedy ostatni raz znaleźliście nowego klienta na Wasz towar? Dlaczego tak wiele uwagi poświęcamy rozwojowi produkcji, a tak niewiele pozyskiwaniu nowych klientów? Jedno i drugie musi iść w parze, bo inaczej mamy co mamy. Spadki dochodów zaczynamy sobie rekompensować zwiększaniem wydajności. Jest to jakiś sposób, obniżamy koszty jednostkowe, a zaczynamy zarabiać na masie. Tylko jest to najszybsza droga do zasypania rynku tonami owoców, na które nie będzie zapotrzebowania.
Ludzie chwalą się w internecie uzyskanymi tonami, inni podziwiają sady, których możliwości plonotwórcze sięgają 80 ton z hektara, ale nikt nie pyta o dochodowość takiej produkcji, o obciążenie pracą samego sadownika. Przecież dochodowość sadu to iloczyn ton plonu i średniej ceny jego sprzedaży. Ponieważ mnożenie jest przemienne, to jasnym jest, że dochodowość można podnosić albo poprzez zwiększanie plonu, albo poprzez zwiększanie uzyskiwanej ceny. Zarówno jeden i drugi czynnik ma swoje górne pułapy, wyznaczone przez rynek, który nie jest w stanie wchłonąć więcej niż X jabłek i nie może płacić za nie więcej niż Y złotych. Musimy więcej czasu, więcej energii zacząć poświęcać na handel jabłkami, na ich sprzedaż, na szukanie klientów i negocjacje z nimi.
Osiągnęliśmy już limit produkcji, co widać po wysypywaniu deseru na przemysł. Jednak dalej nasze dyskusje dotyczą wydajności, sposobu prowadzenia sadu, aby ją zwiększyć itd. Nie mówimy, nie rozmawiamy o szukaniu nowych klientów, nowych rynków zbytu, ciągle tylko o produkcji i plonowaniu. Tak, to jest ważne jednak absolutnie nie najważniejsze. Nawet słaby towar, nawet kwatera z niskimi plonami może przynosić dobry dochód, jeśli uzyska się odpowiednią cenę za swoje jabłka i odwrotnie – najlepsza kwatera, najlepiej uzbrojona i najgęściej zasadzona drzewami przyniesie niskie zyski, jeśli jabłka sprzedamy zbyt tanio.
W sadownictwie nie chodzi o produkcję, nie chodzi o to, aby mieć lepszy sad niż ma sąsiad, nie musisz mieć najwyższych plonów w powiecie ani najlepiej prowadzonych drzew. W sadownictwie chodzi o to aby dobrze zarabiać na jabłkach, aby uzyskiwać jak najlepsze ceny.
Komentarze
Szanowny Inflacja vel Guest vel Roman vel co tam sobie jeszcze wymyślisz, ja także obserwuję branżę, też mam krytyczne zdanie o kierunku w którym zmierza, ale mam w sobie pewien pokład pokory i staram przedstawiać mój punkt widzenia bez oceniania innych. Dlatego zanim zaczniesz sypać jak z rękawa ocenami czy gotowymi receptami, zachęcam do czytania postów ze zrozumieniem: sygnalizowałem, że jedną (a jest ich wiele) z przyczyn złej kondycji jest to, że
sadownicy w Polsce inwestowali, jak mieli komu sprzedać, a teraz...I tu sobie dopisz, co tam chcesz. Z banału, że jest rozdmuchana produkcja pewnie każdy zdaje sobie już sprawę, więc po co to w kołko powtarzać.
Jedź do Tyrolu i zobacz, ile tam jest wolnej ziemi, jaka jest średnia powierzchnia gospodarstwa, kto zajmuje się przechowaniem i handlem jabłkami. Porównaj to z 10-15 ha gospodarstwem w Polsce... i teraz połącz sobie kropki.
Moż Ci buta przejdzie, a może nie.
Ja kończę i mimo wszystko pozdrawiam.
Bzdety ponownie
Przesledz dane z polski o nasadzeniach produkcji z ostatnich 15 lat
A potem przesledz takie dane z Włoch i
połącz kropki
Dlaczego Włosi nie zwiększali nasadzeń???? dlaczego nie można kopiować najlepszych i uczyć się na ich błędach????
Sadownik ma inwestować gdy ma komu sprzedac swoją produkcję w opłacalnych cenach
A nie dlatego że agencja daje pieniądze na inwestycje
Dlatego mamy jak mamy i wszyscy są winni tylko nie sadownik
W Tyrolu włoskim lub w Niemczech ponad połowa producentów to chloporobotnicy
Tylko w Polsce jasniepan sadownik na zagrodzie równy wojewodzie
Sorry taki mamy rynek i twoje bzdety go nie zmienia
Kto nie zarabia na produkcji musi iść do pracy
Widzę, że ktoś tu ma problem z czytaniem ze zrozumieniem i opisuje posty jako bzdety. Postaram się wyjaśnić myśl łopatologicznie:
Sadownicy inwestowali w produkcję jabłek, podejmując decyzje inwestycyjne w warunkach szeroko płynących dotacji i szeroko otwartych granic. Nie chodzi o wzrost skali produkcji, ale o jakość (chłodnie, precyzyjny sprzęt, wymiana nasadzeń, siatki, zraszanie etc.). I nie ma, co ich winić za to, że korzystali z szans. Dzisiaj, mają jakościowy produkt, ale geopolityka odcięła im znaczącą część popytu. I to nie jest ich wina, a zostali z tym tematem sami. I tutaj jest miejsce dla władzy i jej agend, żeby pomóc te nowe kanały zbytu zbudować. Nie robić tego za nas, ale nas wspomóc. Ci sadownicy
nie ograniczą produkcji, bo są związani umowami z ARiMR czy bankami.
A co do dodatkowych działalności, to za komuny ćwiczony był temat chłoporobotnika i chyba nie o to chodzi, komuś, kto do pracy na roli podchodzi profesjonalnie.
Ci, co zakładali nowe sady, ale nie inwestowali w infrastrukturę są w innej sytuacji. Mogą spuszczać towar do przetwórstwa uwzględniając w cenie jedynie koszty bieżące i mogą na tym wyjść lepiej, niż ci pierwsi.
Bzdety...skoro inwestowali to wiedzieli,że nastąpi wzrost produkcji,ktory przelozy się na spadek ceny i opłacalności.
Trzeba było dywersyfikować produkcję,rozwijac działalność pozarolniczą a nie sadzić bez głowy z nadzieją,że się sprzeda
Tu nawet nie pomoże zmniejszenie produkcji o połowę bo nie ma gdzie tego podać
Ciężko będzie zrozumieć obecną sytuację, posługując się logiką, jak przy równaniu 1+1=2. Tu nie ma 0-1 przyczyn i rozwiązań problemu, bo prawda leży, jak zawsze po środku.
Sadownicy zainwestowali w innym otoczeniu rynkowym, a w zupełnie innym zbierają plony tych inwestycji.
Nie rozumiem jak można dopuścić do sytuacji by produkować więcej niż można sprzedać z zyskiem
Zacznijmy szukanie winnych tej sytuacji od siebie i sami znajdźmy rozwiązania
Nie oczekujmy że ktoś to za nas zrobi i da pieniądze na to
Wielu tutaj wcale nie musi czytać komentarzy
Inni wtedy skorzystają
Daj przykład wujku dobra rada
Niech wyrwa ci co nie zarabiają
A zostaną ci co potrafią panie mądry
Dokładnie niech każdy zacznie od siebie...zbierałes po 8 gr????bo ja nie ruszam jeśli nie zarabiam
To nie rolnictwo umiera
To rozum,wolność i samodzielnie myślenie ginie
Nie zaczynaj pyskówki pajacu
Nie masz nic do napisania to nie pisz
Znajdź sobie innego chłopaka i może będziesz szczęśliwy
Ale tak też jest w innych branżach w tym kraju raju nie wspominając już o instytucjach państwowych gdzie nikt za nic nie odpowiada,a przykład zawsze idzie z góry
Co to ma się do artykułu pajacu romanie?ma temat proszę.rusz mózgiem
Byle bzdety napisać byle zaistnieć w necie
Nie ma obowiązku czytania artykułów
Zawsze możesz dosadzic
Wiśniowy potentat wróżbita
Otrzepała bo miało być taniej a za 3 dni 50 gr do góry
Trauma dalej trzyma
Nic merytorycznie tylko tropienie mitycznego Romana bo intelektu i polotu brak...
Roman Ty na Broniszach? Taki producent i szlaja się po rynkach hurtowych?nie spodziewałem się ale cóż...dronow nie trzeba pilnować więc czas jest.
Bo wiedzą,że jest za mało i inni wejdą na nasze miejsce
Cytuję Sadownik 2:
Proste...prawda???
Od lat mam podejście nieważne jak to wygląda ważne ile mi z tego zostaje
Przecież można wsadzić 200 na ha i przez 10 lat wyjąć 200 ...kto bogatemu zabroni.
Najlepiej geniuszy ekonomicznych widać na broniszaxh.musza sprzedać bez względu na cenę bo nie może się zmarnować
Ja wybawcom zawsze odpowiadam,że wolę do rowu wyrzucić niż nie zarobić.ja nie mam ty też nie będziesz mieć .
nie wszyscy liczą te koszty ,był kiedyś u Was artykuł o drogim nasadzeniu , oczywiście doradca był zachwycony ale na szczęście kilka głosów rozsądku było i to się chwali .Ja zawsze , patrząc na swój sąd i jegoocną niedoskonałość ,wspominam słowa przeczytane kiedyś na forum konkurencyjnym .SAD TO NIE MISS POLONIA , MA PRZEDE WSZYSTKIM 8PRZYNOSIĆ ZYSKI A NIE ŁADNIE WYGLĄDAĆ.
Jest za mało o inni wejdą na nasze miejsce
Nie rozumiesz redakturze,że tu nie chodzi o zarabianie każdego roku
Tylko
O modlitwę o mróz i 4 zł za wagę
Raz na 5 lat i starczy
Dlatego musi być masa bo w tym jednym jedynym roku zapłaci
Taka loteria
Już dawno temu przestałem wierzyć w inteligencję i instynkt samozachowawczy sadowników