Znikną ekipy i sekatory
Ha! A nie mówiłem? Ekipy do cięcia to już przeszłość, ale zaraz też i Ukraińcy z sekatorami znikną z naszych sadów! Oczywiście troszkę żartuję, ale właśnie nad wyeliminowaniem pracy ludzkiej z cięcia (ale także z przerzedzania ręcznego) pracują naukowcy z USA.
Otóż okazuje się, że już mają tam robota, który przycina drzewka. Na razie maszyna się uczy, jej twórcy próbują już od zimy 2022/2023 testować robota w sadzie i uczyć go, które gałęzie ma jak przycinać. Do przekazania jest ogrom informacji i twórcy tego cuda techniki próbują zaprogramować go w optymalny sposób. Robot nie tylko ma wiedzieć którą gałązkę i gdzie uciąć, ale też będzie umiał zdecydować czy cięcie powinno być intensywne bądź słabsze, w zależności od potencjały drzewa. Oczywiście wszystko w oparciu o AI, czyli sztuczną inteligencję. Jednak najpierw należy tego robota wszystkiego nauczyć, a to wcale nie jest takie proste. Jak wiemy problematyka cięcia wynika z różnorodności drzew. Niby ogólne zasady są jasne, ale wraz ze starzeniem się sadu, wahaniami plonowania, nawarstwionymi problemami z przeszłości, ale także z odżywieniem drzew sytuacja się komplikuje. Amerykanie próbują całą tę wiedzę przekazać robotowi, aby umiał podjąć optymalną decyzję co do cięcia. Jeśli rzeczywiście to im się uda, to naprawdę będzie to milowy krok w rozwoju sadownictwa i zmieni oblicze naszej branży. Problemów jest co niemiara, bo już sama identyfikacja gałęzi jest problematyczna. Próbowaliście kiedyś zrobić Państwo zdjęcia sadów zimą? Prawda, że ciężko jest rozpoznać która gałąź należy do którego drzewa? Dokładnie taki sam problem ma amerykański robot, a do tego jeszcze musi ocenić kondycję drzewa, siłę wzrostu, potencjał owocowania itp. Dlaczego więc inwestują pieniądze w taki projekt, który ma aż tyle przeszkód do pokonania i jest duże ryzyko, że ich pokonanie zajmie ogrom czasu? Otóż jeśli maszyna rzeczywiście by zaczęła realnie pracować, to podstawowy problem produkcji sadowniczej, czyli uzależnienie od dużego nakładu pracy ludzkiej zostałby rozwiązany. To może nie byłby postęp na miarę skonstruowania kombajnu zbożowego, ale rzeczywiście można byłoby myśleć o zatrzymaniu trendu uciekania tej pracochłonnej branży z krajów o wysokich kosztach pracy oraz o głębokim uzależnieniu tej gałęzi rolnictwa od imigracji zarobkowej. Przypuszczam, że jeszcze wiele wody upłynie w Missisipi nim robot trafi do pracy w prawdziwych sadach, ale rozwój próbuje przyspieszyć niesamowicie.
Komentarze
zwiększy wyzysk. Oprócz likwidacji
miejsc pracy a tym samym utrudnienia czyjejś egzystencji
jest to kolejny krok do wykluczenia
człowieka z bezpośredniego udziału
w wytwarzaniu żywności. Jest to tym samym kolejny krok w stronę uzależnienia
wszystkiego od technologii IT.
Do świata gdzie nastąpi takie
odcięcie człowieka od natury
że te dzisiejsze tj. bariera ekonomiczna i mentalna ustąpią
powszechnej niewiedzy i strachowi
przed kontaktem z ową.
Ale pewnie przeciętny sadownik
nie wie o czym ja mówię
A jak już firma takowa kupi ren sprzęt to nie zdąży z usługami bo każdy liczący się sadownik będzie chciał być pierwszy do usługi
To nie są tanie rzeczy i usługi
Marża w budownictwie jest trochę inna niż w sadownictwie
Kwestia czasu, oczywiście na początku cena każdej technologii zwala z nóg ale minie kilka lat i cena będzie do zaakceptowania. Ale pewnie musi minąć z 10 lat od wprowadzenia do sprzedaży