Po ile chcesz sprzedać jabłka?

Zmienił się paradygmat rynku jabłek. Po otwarciu rynku białoruskiego oraz – a może przede wszystkim – po przejściu kilku fal przymrozków w Polsce, ale także w wielu innym krajach europejskich, jabłka zaczęły wyraźnie drożeć. Popyt przewyższa podaż, coraz częściej to kupujący dzwonią do sprzedawców, a nie odwrotnie. Widać poprawę koniunktury, aczkolwiek uwzględaniając koszty przechowywania oraz ubytki to wcale nie przebiliśmy cen jesiennych, co już kilku komentujących wspominało pod poprzednimi moimi tekstami o lepszych. Jesienią Red Jonaprince sprzedawanay do Holandii uzyskiwał ceny do 1,5 zł/kg, dziś możemy uzyskać 1,7 zł/kg, czyli niewiele więcej ponad koszty prądu. Tak czy siak jest lepiej niż było jeszcze dwa miesiące temu no i zmienił nam się ten paradygmat: jabłka są poszukiwanym produktem i nie ma problemu z ich sprzedażą. Natomiast zwracam uwagę Szanownych Czytelników na sposób percepcji tej sytuacji u uczestników rynku i wynikające z tego podejście do handlu. Poniżej ogłoszenie, w którym potencjalny nabywca poszukuje jabłek na obieranie:

Kupię na obieranie

W ogłoszeniu podane są wymagania wobec owoców oraz oferowana cena. Sadownikom nie podoba się cena 1,2 zł/kg, poddają ją krytyce. Jednak nie pada z ich strony żadna konstruktywna oferta, szczerze powiedziawszy to sądzę, że nawet nie mają tych jabłek, aby zaoferować. Tam nawet kupujący dopytuję o propozycję cenową, ale odpowiedzi nie uzyskuje. Proszę Państwa, przecież ten nabywca nie poszukuje jabłek, aby zrobić z nich sobie szarlotkę na majówkowego grilla, on jest pośrednikiem do jakiejś zachodniej przetwórni, pracuje na marży. Dlaczego nikt mu nie złożył kontrpropozycji i nie zaoferował swoich owoców w cenie, dajmy na to, 1,5 zł/kg? Po co komentarze o stanie rynku, nieaktualności cen, itp? Komu to potrzebne i co to wnosi do jabłkowego biznesu? Przecież w tym wszystkim chodzi o to, aby kupować i sprzedwać, żeby interes się kręcił, tiry jechały a pieniądze przechodziły z konta na konto. Niby jak ma w tym pomóc komentowanie czyjejś oferty?

Jeśli chcemy uzyskiwać wyższe ceny, to wyjdźmy ze swoją propozycją, zaoferujmy coś potencjalnemu nabywcy. Wówczas on, jako pośrednik, prześlę ofertę do przetwórni i Europa się dowie po ile dziś cenimy swoje owoce, bo niby skąd ma to wiedzieć? Może zaakceptuje, może wyjdzie z trochę niższą ofertą, ale rozmawiając konstruktywnie, składając sobie propozycje, jesteśmy w stanie przyspieszyć obrót spraw. Takimi jałowymi dyskusjami w internecie nic nie zmieniamy, wręcz przeciwnie, spowalniamy podwyżki!

Na Facebooku jest wiele ogłoszeń, w których sadownicy wyśmiewają oferowane im stawki, jednak tak bardzo brakuje pod tymi ogłoszeniami kontrpropozycji. Jeśli takowej pośrednicy nie dostają z rynku, to zaczynają podnoszenie po 5 czy 10 groszy, trochę czekają na telefony od potencjalnych sprzedawców, jeśli dalej ich nie ma, to ponownie podnoszą o 5 czy 10 groszy i znów czekają. Przecież to absurdalna strata czasu. Wystarczy wprost powiedzieć nabywcy, że musi stawkę podnieść o 20 czy 30 groszy i towar dostanie, on to skonsultuje z przetwórnią i wróci z odpowiedzią. Naprawdę chcemy tracić czas na takie jałowe śmieszkowanie w internecie? Tak wygląda biznes poważnych ludzi? Polscy handlowcy co chwilę odbierają telefony z zagranicy z zapytaniem o cenę polskich jabłek, no i co mają odpowiedzieć swoim kontrahentom? Nikt nie wie ile chce za swoje jabłka, ale na pewno nie tyle, co oferuje nabywca. Zamiast zachowywać się jak przedsiębiorca, potencjalny partner do transakcji, to zachowujemy się jak panna na wydaniu, która sama nie wie czego chce.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+4 #5 Guest 2024-05-02 18:47
Cytuję Baor:
Potwierdzam. Zapotrzebowanie na markety, zrobiło się ogromne. Duże zamówienia


Tylko cena się nie zmieniła
Cytować
+1 #4 Baor 2024-05-02 14:02
Potwierdzam. Zapotrzebowanie na markety, zrobiło się ogromne. Duże zamówienia
Cytować
+1 #3 Guest 2024-05-02 12:09
Cytuję Marcin:
Połowa naszych sadowników to półgłówki, którzy nie potrafią policzyć kosztów produkcji. Potrafią tylko sadzić..... :D


Tylko połowa???
Cytować
+5 #2 Marcin 2024-05-02 10:45
Połowa naszych sadowników to półgłówki, którzy nie potrafią policzyć kosztów produkcji. Potrafią tylko sadzić..... :D
Cytować
+3 #1 Guest 2024-05-02 08:13
Jabłka są bezcenne

Skoro po 8 gr zbierali to za grosze deser też oddadzą
Cytować

Powiązane artykuły

Zacznijmy zarabiać na jabłkach

Zarabiasz więcej niż twój pracownik?

Sprzedaj gruszki nim przypłyną te z Argentyny

Sadownicy polują

X