Nie tak szybko z tym Red Jonaprince’em

Aktualny sezon jest dość specyficzny, wcześnie się zaczął, potem przymrozki, następnie długotrwała susza i upały. Do wszystkich już dotarło, że zbiory będą szybciej niż zwykle, wszystkie poprzednie gatunki to potwierdzały. Jednak ostatnio dostałem wiadomość, która mnie przeraziła. W okolicy Białej Rawskiej zaczęli zbierać Red Jonaprince'a! Zadzwonił do mnie znajomy sadownik z informacją, że jego znajomi zaczęli zrywać tę odmianę. Nie chciałem w to uwierzyć, kilka razy prosiłem o potwierdzenie, że chodzi właśnie o Red Jonaprince, a nie Galę. Potem zapytałem o powód tak wczesnego terminu zbioru. Powody były dwa: barwa nasion oraz chęć długiego przechowywania tych owoców.

Wczoraj pojechaliśmy do mojego informatora zrobić szybki test skrobiowy i ocenić stopień dojrzałości Red Jonaprince'a. Oczywiście próba skrobiowa wykazała całkowitą niedojrzałość owoców. Nasiona faktycznie stały się już brązowe. Test skrobiowy ma swoje wady i niedokładność, szczególnie w latach z silną suszą (jak w tym roku). Jednak nawet wówczas całość zabarwionej powierzchni owocu świadczy o braku przechodzenia skrobi w cukier. Jasnym jest, że test skrobiowy może nieść spory problem z interpretacją wyników, co uważane jest za jego największą wadę. Według badań naukowych aż 60% przypadków jest źle interpretowanych przez sadowników. Natomiast dotyczy to interpretacji stopni rozkładu, wyrażanej w ocenie od 1 do 10. Mówiąc prościej: sadownik ma problem z oceną czy to jest 5 czy 6 ale nie ma problemu z oceną, że mamy 1. Owoc cały jest granatowy a więc na pewno jeszcze jest niedojrzały. Poza tym nawet krótka ocena wybarwienia jabłek pozwala stwierdzić, że jakikolwiek zbiór jest bez sensu. Po co zrywać owoce, którym tak daleko do właściwej barwy dla tej odmiany? Nawet jeśli one byłyby już dojrzałem a dalej nie miały koloru, to przecież ten kolor w chłodni się już nie pojawi. Jaki sens ma ten zbiór? Komu to później sprzedać?

Tak, sezon zaczął się wcześniej i szybciej będziemy zrywać jabłka niż w latach poprzednich, ale nie dajmy się ponieść emocjom. Na 90% jabłka zerwane aż tak wcześnie dostaną oparzelizny powierzchniowej w chłodni KA albo uszkodzeń skórki przez CO2. Od dawna twierdzę, że sadownicy nie lubią książek i wiedzy z niej płynącej, ale jednak podejmowanie decyzji odnośnie efektów całorocznej pracy, na podstawie niepewnych przesłanek, jest naprawdę już karygodne. W praktycznie każdym sklepie sadowniczym mamy możliwość kupienia jędrnościomierza czy refraktometru, jodek potasu to rzecz też powszechnie dostępna. Pierwsze kosztuje coś koło 800 złotych, drugie niecałe 200, płyn Lugola to wydatek kilkunastu złotych. Wydajemy dziesiątki tysięcy złotych na ochronę i nawożenie, kupujemy traktory po 200 tysięcy, a szkoda nam tysiąc złotych na narzędzia, które pozwolą wyznaczyć indeks Streifa?

Zamiast panikować, że już trzeba rwać Jonagoldy, bo ktoś tam, gdzieś już zbiera, na podstawie niepewnych przesłanek, to może warto zainwestować w kilka prostych narzędzi, które uwolnią nas od takich panikarskich zachowań? Z własnego doświadczenia wiem, że 90% sadowników nie ma jędrnościomierza, choć jędrność miąższu już od wielu lat jest powszechnie stosowanym kryterium w handlu jabłkami. Jak to o nas świadczy? Wychodzimy na amatorów, których wiedza zatrzymała się na poradach ze sklepu OBI:

Po czym poznać, że jabłka rosnące na drzewie są już dojrzałe? Jedną z metod jest obrócenie wiszącego jabłka o 90 stopni. Jeśli ogonek jabłka lekko odrywa się od gałęzi, oznacza to, że można rozpocząć zbiory. Inna metoda polega na nacięciu jabłka i sprawdzeniu koloru pestek. Białe pestki oznaczają, że owoce muszą jeszcze dojrzeć, brązowe natomiast, że jabłka są już dojrzałe. [źródło: https://www.obi.pl/porady-i-inspiracje/ogrod-i-wypoczynek/owoce-warzywa-ziola/prawidlowe-zbieranie-plonow-owoce-i-warzywa]

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+9 #1 Morawiecki 2024-08-23 15:32
Rwać bo ludzi nie ma

I przemysł tanieje
Cytować

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X