Nie ma pretekstu do niskich cen
Czy ceny jabłek mają szansę utrzymać się na wysokich poziomach?
Zaczęliśmy sezon bardzo ładnie, Gala Royal jest poszukiwana choć transakcje o wartościach powyżej 2 złotych za wagę w skrzyni są raczej rzadkie. Naprawdę nie rozumiem oddawania Gali Royal na jakieś sortowania, jeśli ktoś ma ładny towar. Owoce z uszkodzeniami pomrozowymi, jakieś ordzawienia czy nierówny kolor to rozumiem, natomiast jabłka zerwane w dobrym rozmiarze, o wysokiej jędrności i wybarwione – nie rozumiem po co dawać pole do nadużyć. To samo dotyczy cen. Masz towar odpowiedniej jakości? To czy zadowala Cię 2 złote od 70 mm i przemysł "-20 groszy od ceny rynkowej"? Tylko tutaj trzeba być naprawdę uczciwym a przyznaję, jako człowiek, który trochę jabłek kupił, że sadownicy nawet uczciwi sami ze sobą nie są. Co to jest za zrywanie Gali od 55 mm? Chcesz sprzedać za wagę a owoce w skrzyni od 55 do 90 mm? Wybarwienie od 80 do 15%, bo regresja? Bądźmy fair nawet sami wobec siebie. Albo w skrzyni mam równy poziom owoców, albo sortowanie jest jedyną metodą ustalenia prawdziwej wartości tych owoców. Nam, jako producentom, powinno zależeć na całkowitym przejściu na model handlu "za wagę w skrzyni". To eliminuje całkowicie jakiekolwiek nasze straty na etapach sortowania owoców. Mało tego, to całkowicie rozdziela produkcję deseru od pseudodeseru. Wracając jednak do samych cen: skąd chęci do opuszczania i godzenie się na transakcje poniżej 2 złotych? Jeśli Gala Royal pójdzie nisko, to ustawi zaraz niższe pułapy dla pozostałych odmian. Nikt nie da 2 złote za Red Jonaprince'a, jeśli wcześniej dał 2 złote za Galę. Patrząc na sygnały z Beneluksu, to Jonagoldy mogą być silnie poszukiwane już jesienią. Po co więc zbyt nisko rozpoczynać sezon? Za chwilę ruszą duże zakupy z marketów, które też będą próbowały wyjść z bardzo niskimi cenami. Też zaakceptujemy je bez mrugnięcia okiem i ustawimy sobie rynek zbyt nisko? To normalne, że każdy chce kupić taniej, lecz popatrzmy na produkty substytucyjne dla jabłek: pomarańcze 6-8 zł/kg przez cały sierpień, banany 7-9 zł/kg przez cały sierpień. W tym czasie jabłka kosztowały 3,5-5 zł/kg. Nie ma więc żadnej presji wyboru konsumentów, jabłka – mimo, że stosunkowo drogie – to dalej są dużo tańsze niż inne owoce. Naprawdę nie ma żadnych przesłanek, aby akceptować zbyt niskie ceny. Nikt nie sprowadzi tych owoców zza granicy, bo wszędzie i tak jest drożej.
Przed nami specyficzny sezon. Wielu z nas straciło dużą część plonów, dla wielu – u których jabłka ocalały – to może być sezon na finansowe odbicie po słabych latach. Każdemu by się przydały dobre ceny za jabłka a okoliczności międzynarodowe (10 mln ton w Europie) temu sprzyjają. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: 3 czy 4 złote za wagę, jak to było podczas pandemii, to raczej aberracja. Nie będzie takich cen. Nawet źle by się stało gdyby się pojawiły. Jeśli to jabłko będzie dalej kosztowało około 4-5 złotych na półce sklepowej, to wszystkie strony transakcji będą w stanie zarobić. Wszyscy uczestnicy rynku mają presję. Markety toczą cenową wojnę, w której jabłka są świetnym orężem od lat. Pośrednicy chcą usilnie domknąć transakcję, bo chcą zarobić swoją marżę, więc naciskają na sadowników. Sadownicy są pierwsi w tym łańcuszku i jeśli pękniemy, zgodzimy się na zbyt niskie ceny wyjściowe, to ustawimy sobie cały sezon.
Komentarze
Oczywiście wina sadownika
Szkółkarz swoje skasował i nie odpowiada
Handlowiec nie chce zielonego
Jakie mądry redakturze jest rozwiązanie tego problemu
Jak brakuje to może być od 5 do 10 cm i z walizka pieniądzely czekają za bramą
Jak jest za dużo to sadownik po prośbie chodzi i nikt za wagę nie kupuje
Generalnie w handlu jest dzicz i kto kogo bardziej wydyma
Nie ma długofalowych relacji biznesowych, wspólnego planowanie produkcji i stałych opłacalnych cen bo lepiej drugiego w chciał zrobić
Każdy płaci tak mało jak moze i musi
Równie dobrze można napisać artykuł ze
Nie ma pretekstu by płacić 18 zł/h bo trzeba płacić godnie pracownikom