Eksporterzy wstrzymują sprzedaż – czekają na wyższe ceny
Nowy Rok przyniósł otwarcie kolejnych komór chłodniczych z polskimi jabłkami, jednak dostępność owoców nie wzrosła tak, jak można by się spodziewać. Wręcz przeciwnie – popyt na jabłka jest tak wysoki, że znikają one niemal natychmiast.
Jakub Krawczyk, kierownik ds. eksportu w firmie Appolonia, potwierdza, że w styczniu rynek krajowy oraz eksportowy wykazały duże zainteresowanie polskimi jabłkami. „Więcej komór chłodniczych wypełnionych jabłkami zostało otwartych po Nowym Roku, więc teoretycznie powinno być dostępnych więcej jabłek. Jednak w styczniu popyt na jabłka był dość wysoki, a polski rynek krajowy również poszedł na duże promocje. Europejski rynek eksportowy zaczął pytać o jabłka, a rynki azjatyckie chciały załadować większe ilości. Spowodowało to, że jabłka znikały z komór natychmiast po ich otwarciu" – wyjaśnia Krawczyk.
Rosnące zainteresowanie polskimi jabłkami sprawia, że ich dostępność staje się ograniczona, a jeśli uda się znaleźć owoce w dobrym stanie, ich cena jest znacznie wyższa niż kilka tygodni temu.
Nie wszyscy eksporterzy spieszą się jednak z wyprzedażą zapasów. Wielu z nich liczy na to, że dalsze zmniejszenie dostępności jabłek spowoduje wzrost cen. „Jabłek jest mniej. Na przykład obserwujemy bardzo duże niedobory w dostępności Gali Royal. W rezultacie sezon eksportowy dla nas jako firmy będzie krótszy dla tej konkretnej odmiany. Obecnie nie ma presji, aby cokolwiek eksportować, ponieważ ludzie spodziewają się, że dostępność będzie jeszcze niższa do końca sezonu. Oznacza to, że wszelkie zaoszczędzone zapasy zostaną sprzedane lub wyeksportowane bez żadnych problemów” – mówi Krawczyk.
Pomimo utrudnień w żegludze przez Morze Czerwone, eksporterzy dostosowali się do nowych warunków. Transport do Indii czy Ameryki Południowej trwa dłużej, ale alternatywne połączenia są akceptowalne. „Obecna sytuacja logistyczna nie jest aż tak zła. Wszyscy przyzwyczaili się już do dłuższego czasu tranzytu, a większość linii żeglugowych oferuje alternatywne połączenia. Są też pewne informacje o statkach, które rzekomo mogą bez problemu przepłynąć przez Morze Czerwone, więc jeśli stanie się to oficjalne, będzie to wygrana dla eksporterów” – dodaje Krawczyk.
Biorąc pod uwagę ograniczoną podaż, w tym sezonie wszystkie odmiany jabłek znajdą nabywców. Nawet mniej popularne odmiany cieszą się zainteresowaniem ze strony rynków, które wcześniej nie kupowały polskich jabłek. „Ceny rosną i otrzymujemy informacje, że producenci częściej zamykają transakcje ceną za kg. Wpłynie to również na cenę końcową dla konsumenta, która będzie wyższa. Jeśli tendencja wzrostu cen będzie się utrzymywać, możemy spodziewać się dobrych cen dla producentów jabłek” – podsumowuje ekspert.
Wszystko wskazuje na to, że ten sezon może być korzystny dla polskich sadowników. Ograniczona podaż i rosnący popyt to czynniki, które sprzyjają uzyskaniu wyższych cen, a co za tym idzie – lepszych zysków dla producentów.