Sowite marże pośredników
Sezon truskawkowy w pełni. Przetwórnie mrożą i tłoczą. Cena pikuje w dół od kilku dni. Martwią się tym producenci, ale nie martwią się zupełnie pośrednicy. Okazuje się, że w niektórych przypadkach sowite marże na pośrednictwie tymi pysznymi owocami mogą wprawić w osłupienie czy zazdrość.
Jak mówi jeden z przetwórców z Lubelszczyzny, wczoraj, tj. 18/06, cena na zakładach dla pośredników nie była niższa niż 4,50 zł/kg. Natomiast na punktach skupu w zagłębiu grójeckim, rolnik otrzymywał najczęściej 3,70 – 3,80 zł/kg. 70 gr marży to 15,5 % ceny, dość przyzwoita zapłata. Oczywiście, zdarzały się w niektórych przypadkach wyższe stawki na skupach, ale także i dużo niższe. Jak informuje nas producent z okolic Sochaczewa, wczoraj na jednym ze skupów za truskawkę bez szypułki płacono 3,40 zł/kg.
Przedstawiciele przetwórni dzwonią do pośredników z zapytaniami o surowiec. Pośrednicy, widząc popyt, mogą obniżać ceny, aby korzystać z okazji. Są pewni dostaw od plantatorów, bez słowa sprzeciwu. W końcu to owoce miękkie, z którymi nikt nie przeczeka „górki”. O dużym popycie na truskawki wiedzą najlepiej same zakłady, wiedzą też pośrednicy, czemu najgorzej poinformowani są plantatorzy? Aby tę sytuację zmienić, pytajcie pośredników, którym sprzedajecie, jak wygląda sytuacja.
Komentarze
No właśnie, u mnie, na malutkiej wsi (36 numerów, 60% poza sadownictwem), w ciągu ostatnich 2 lat otworzyły się dwie firmy handlujące owocami ale nie założono ani jednego sadu. Obie firmy założyli sadownicy, którzy mieli dość opłacania się skupom.
Jeśli rzeczywiście jest to tak mało dochodowy kawałek chleba, to zawsze możesz coś posiać, bądź zasadzić i żyć z produkcji zamiast z pośrednictwa
Bo liczy się tylko własną pracą...reszta to lenie co nie wkładają a mają...najłatwiej cudze pieniądze liczyc
Jeżeli chodzi o potrącenia na przetwórni to temat rzeka mało który transport jest bez potrącenia za ,,jakość,,.
W zeszłym tygodniu w największy upał odsyłali całe samochody bo towar był ugotowany a przecież to nie jest wina ani producenta ani skupowców ze jest 34 w cieniu.
Wbrew pozorom skup owoców miękich to nie jest najlepszy biznes.
Narzekamy, bo nas doją. Mit "dogadania" się sadowników krąży po branży od lat. Jak to rzekomo będzie dobrze, jak to będzie łatwiej i jakie to pieniądze będą zarabiać "dogadani" producenci. Jednak czy ktoś może pokazać taki przykład z historii naszej branży? a może z historii branży w innym kraju?
Akurat w tym przypadku opisanym powyżej to rozwiązaniem jest kupno większego auta przez producentów i wożenie owoców samemu do przetwórni. Jasne mogą się dogadać w kilku, choć "mówiły jaskółki, że niedobre są spółki", bo jak przetwórnia na rampie powie "jakość odbiega od normy, więc - 3%" to komu te 3% zabrać? wszystkim? przecież przetwórnia nie oznacza, które opakowanie było złe. Jeden zrobi wałek a stracą wszyscy. Niestety, szerokie dogadanie się branży jest niemożliwe, bo - de facto - jesteśmy dla siebie konkurentami, oferującymi ten sam produkt.