Jak wygląda handel drugą klasą jabłek?
Specyficzne warunki tego sezonu zaskutkowały tym, że duża część jabłek na rynku ma obniżoną jakość zewnętrzną. Chętnych do sprzedaży takiego towaru jest wielu, nie brakuje także ofert zakupu, bo dla odbiorców liczy się niska cena.
Jabłka o obniżonej jakości, nazwane w ofertach umownie „drugą klasą” skupowane są teraz w cenie 1,00 – 1,20 zł/kg. Towar może mieć ordzawienia (zazwyczaj nie większe niż 10% powierzchni owocu), niewielkie ślady parcha, delikatne obicia, wybarwienie może być również dużo mniej okazałe, niż zazwyczaj. Istotne natomiast, aby jędrność owoców nie była niższa niż 5 kG (w przypadku Szampiona może być nieco niższa).
Odbiorcami jabłek są przede wszystkim polskie markety. Okazuje się, że również markety na Słowacji i w Czechach obniżyły w tym roku swoje wymagania. Jabłka eksportowane są też na tańsze rynki wschodnie oraz co ciekawe, między innymi do Egiptu.
W każdym z tych przypadków liczy się niska cena, mniej ważna jest jakość. Co warto dodać, chociaż w ogłoszeniach nazywa się takie jabłka „drugą klasą”, tak naprawdę w tym sezonie mowa jest o standardzie w handlu. Jak ciekawostkę można podać, że w tym momencie odbiorcy z Mołdawii kupują w Polsce jabłka o obniżonej jakości po 2,00 zł/kg (wysortowane w karton, transport po stronie kupca).
Większość producentów jest usatysfakcjonowana, że jabłka o gorszych parametrach zewnętrznych też są zagospodarowane, inni z niepokojem patrzą na jakość owoców na półkach marketów. Bo oprócz niewielkich wyjątków, już kolejny sezon konsument nie może samodzielnie zdecydować czy chce kupić słabszą jakość, ale po niższej cenie, czy lepszą za wyższą stawkę.
Komentarze