Dlaczego polskie rynki hurtowe nie stały się poważnym kanałem zbytu dla jabłek?
Justyna Dobrosz
Dziś o rynkach hurtowych wraz z odpowiedzią na pytanie, dlaczego nie stanowią one ciekawego i alternatywnego kanału sprzedaży dla sadowników. Wielka szkoda, bo byłaby to szansa na większą ekspansję sadowników na rynku produktu gotowego, czyli dającego proporcjonalnie największą marżę w stosunku do zainwestowanego kapitału. Zachęcamy do obejrzenia i podzielenia się swoją opinią:
Komentarze
1.A po cóż "duży" sadownik ma sprzedawać swój towar na Broniszach skoro może go sprzedać u wielu innych podmiotów , nie ponosząc kosztów-wynajęcia boxu i opłacania pracownika(nawet stojący członek rodziny to koszt) na giełdzie ?2.Sam wspominasz o GP która zawozi swe owoce na przerzut do Wrocka , czy jest coś w tym złego?czy wspomniana GP ma tam swój stały box i pracownika , czy po prostu nawiązała kontakt handlowy i zawozi towar odbiorcy , nie ponosząc zbędnych kosztów.3.Jestem pewien ,że wspomniany Czech woli kupić towar od jednego dostawcy niż bujać się po rynku i zbierać towar od wielu sadowników-nawet gdyby wszyscy mieli go w zestandaryzowanych opakowaniach.To na razie tyle mej polemiki.