Dotacje na niszczenie rolnictwa

Słyszeliście Państwo? Cały ten lobbing za ekologią był finansowany przez Komisję Europejską. Okazało się, że Bruksela przeznaczała pokaźne środki na organizacje promujące Zielony Ład. Większość z nas czuła podskórnie, że za wysypem ekspertów z „kościoła wiechowego” stoją duże siły i pieniądze. Jednak gdy wyszło na jaw, że KE sponsorowała organizacje ciągające rolników po sądach, a także finansowała tzw. pato-organizacje odbierające zwierzęta rolnikom, oburzenie sięgnęło zenitu. Szczególnie bulwersujące jest to, że pieniądze unijne wspierały kampanię pseudoekspertów, którzy oskarżali rolnictwo o niszczenie środowiska. Nawet europosłowie nie kryli wzburzenia.

Dość znamienne jest to, że informacje te wypłynęły z wnętrza brukselskiej elity. Fakty te ujawniła niemiecka europosłanka z partii CSU. Kiedy zestawimy te doniesienia ze słowami Ursuli von der Leyen o spowolnieniu realizacji Zielonego Ładu oraz z wystąpieniem Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim, widać, że w Brukseli wrze. Walka frakcji nabiera intensywności, zwłaszcza że po wyborach w USA UE może zostać sama ze swoim „ekoszaleństwem”.

Wycieki takich danych o finansowaniu lobbingu są przejawem wewnętrznej walki politycznej, przypominającej nasze rodzime „taśmy Sowy” sprzed 11 lat. Lobbing zawsze istniał, ale fakt, że władza wykonawcza finansuje działania mające przekonywać władzę ustawodawczą do wprowadzania określonych przepisów, jest absurdalny. To pokazuje, jak patologiczny jest system polityczny wewnątrz UE. Komisja Europejska została zmuszona do przyznania się do opłacania organizacji ekologicznych, ponieważ ujawniono odpowiednie umowy. Pod presją zaapelowała do ekologów, by nie lobbowali więcej wśród polityków.

Jeśli proces prawodawstwa unijnego i jego implementacji krajowych jest efektem milionów euro wydanych na lobbing, to co to mówi o Unii Europejskiej? Czy można sobie wykupić unijną dyrektywę? Branża rolnicza stała się ofiarą nagonki politycznej finansowanej przez KE, co rzuca nowe światło na działania UE w sektorze rolnictwa.

Niemiecka europosłanka wskazała, że fundusze na lobbing pochodziły z unijnego programu LIFE, którego budżet wynosi aż 5,4 mld euro. Nie wszystkie środki z tego programu były przeznaczone na walkę z rolnictwem, ale porównajmy to z 1 mld euro, jaki UE zaproponowała jako fundusz ratunkowy dla rolników poszkodowanych umową z Mercosur.

Drugim źródłem finansowania organizacji ekologicznych było Europejskie Biuro ds. Środowiska, które w 2023 roku przekazało 700 tysięcy euro różnym podmiotom. Zastanówmy się, jakie priorytety wyznacza UE, skoro hojnie wspiera ekologów, a rolnikom brakuje funduszy na nowoczesne maszyny.

Pamiętacie Państwo, jak miesiąc temu pytałem, jaką wizję rolnictwa można wyczytać z unijnych funduszy? Koła gospodyń wiejskich dostają super kasę, ale brakuje środków na maszyny dla rolników. Jakie wnioski wyciągają Państwo z informacji ujawnionych przez niemiecką europosłankę? Czy te doniesienia zmieniają Państwa spojrzenie na politykę UE? Zachęcam do dyskusji.