Znikną ekipy do cięcia?
Zaczął się sezon zimowy, choć niektórzy twierdzą, że zima to już była i w ubiegłym tygodniu się skończyła. Wraz z sezonem zimowym wróciły coroczne dyskusje o cięciu, ekipach, stawkach. Oczywiście stawki w górę, a jakość ekip na poziomie stałym, czyli niskim. Troszkę tutaj generalizuję, bo sam znam ze dwa składy, które potrafią ciąć, ale to jest kropla w morzu całej "branży" i generalnie to najmowani do tego pracownicy za 35 zł/h, nie mają większego pojęcia o tej pracy.
Od kilku lat widzę już tendencję do rezygnacji z "fachowych" firm od cięcia na rzecz cięcia samodzielnego lub przez przeszkolonych Ukraińców. Ci ostatni zostają po zbiorach, pomagają przy karczowaniu sadów, sortują jabłka, potem idą z sekatorem do sadu a wiosną sadzą drzewka. W ogóle widać tendencję do dłuższego zatrzymywania ich w pracy niż tylko na zbiory. Cięcie jabłoni wymaga pewnej fachowej wiedzy aczkolwiek nie jest to fizyka kwantowa i przeciętnie rozgarnięty pracownik może ją pojąć. Sadownicy wychodzą z założenia, że przecież te "firmy" przycinające sady zawodowo wcale, a wcale nie składają się z bardziej pojętych uczniów niż ich Ukraińcy. Do tego swojego pracownika można nauczyć swojej metody, swojego spojrzenia na drzewa a pracownika z ekipy, który wczoraj ciął tam, przedwczoraj gdzieś indziej, dziś tnie u nas a jutro będzie ciął gdzieś dalej raczej nie mamy szansy na nauczenie czegokolwiek. Jasne, że najważniejszą kwestią są pieniądze. Pracownik naszego gospodarstwa kosztuje nas 15-17 złotych (+życie) a stawka wynajętego "profesjonalisty" to 30-35 złotych. Skoro nie widać różnicy to po co przepłacać?
Tak jak napisałem wcześniej, Ukraińcy będą też pracowali przy sortowaniu jabłek czy karczowaniu sadu lub wykonywali jakiekolwiek inne prace w gospodarstwie, a "cięciarze" nie, więc jeśli da się ich przyuczyć do cięcia, to po prostu będzie to się opłacało. Cięcie staje się też coraz łatwiejsze przy prawidłowym prowadzeniu agrotechniki drzew karłowych. Drzewa są kompaktowe o niewielkiej sile wzrostu, bardzo często obłożone dużą liczbą krótkopędów. Stosowane retardanty wzrostu czy podcinanie korzeni pomagają utrzymać je w ryzach, a dziś te zabiegi to standard. Wszystko to sprawia, że cięcie zimowe mogą wykonywać początkujący pracownicy i ryzyko znacznych błędów jest po prostu coraz mniejsze. Tak, trzeba ich pilnować, trzeba uczyć, korygować popełniane błędy, tylko to dalej jest za 17 złotych, a nie za 35.
To, że praca ta będzie systematyczne przechodziła do pracowników gospodarstwa od "profesjonalnych ekip" potwierdzają doświadczenia krajów zachodnich. Zarówno w USA jak i Europie Zachodniej cięciem zimowym drzew zajmują się zwyczajni pracownicy gospodarstw a nie żadne fachowe ekipy. Jest to po prostu jedna z wielu prac gospodarskich jakie występują w ciągu sezonu i powierzana jest tym samym pracownikom, którzy zrywają, przerzedzają czy sortują potem owoce, no i wynagradzana jest podobnie. U nas też tak będzie.
Komentarze
Kaczorowi kotów pilnować
Przetrwają ci,którzy mają gdzie sprzedać z zyskiem
Bo produkcja dlz produkcji dawno temu się skończyła
Zniknie sporz część gospodarstw więc i ekipy też znikną
Brawo za normalne podejście do życia i tematu.
No to widać jaki jesteś sadownik skoro musisz dorabiać
Rozumu trzeba a nie krzepy
I ty długim ręcznym sekatorem poprawiasz po piłach:)))))
A znam takiego co w zeszłym roku nie zebrał wszystkiego,nie przeciął i w tym roku miał normalny zbior
To nie wiem o jakich sadach tych mówisz, chyba 50 letnich
Z helikoptera. Bo cud platforma nie obejmie . Na leżąco na barierce. Z cud piłą motorową.
na szczęście cuda techniki umożliwiają obcięcie 1ha takiego starego sadu bez żadnego wysiłku
A ja znam takich co co roku tną i też jest przemienność i co teraz?
A tak na poważnie-dla chcącego nic trudnego.Nich się martwi ten co ma ha.od pyty bo mały da radę sam a jeżeli ma zgodna rodzinę to go wspomogą i jeszcze wspólnie gożałki popiją
Taaaa...z tym myciem to Ty tak poważnie robisz?
Powiedz że masz piły nie trzeba po nich poprawiać...
To tak jak by pół dupy umył a pół zostawił..
A znam takich co co drugi rok tną. I nawet i wiśnie wpadły w przemienność. A pryskać trza co roku.
też tego nie rozumiem, wolałbym oblecieć piłami i zostawić niż wpuszczać ekipe za grubą kase żeby spieprzyła lata dobrego prowadzenia sadu, ale co kto woli, ci spod sklepu powinni 50zł wołać, jak ktoś głupi niech płaci
nie mówie o żadnych ukraińcach, nigdy u mnie ukraińcy nie cięli, cięli polacy którzy pracowali cały rok i za cięcie dostawali tyle samo co za każdą inną robote i nie narzekali, rok temu przez różne zawirowania skończyłem cięcie w czerwcu, czy był to problem? żaden...
Do sedna:lepiej się napracować i dopilnować po swojemu(choć człek nieomylny nie jest)I w kieszeni zostaje i nauka jest w nas
Ale cieciarz ma swoją metodę i nie będziesz mu mówić jak ma ciąć
Do tego klika i wycina drobne pędy długim sekatorem bo jest efektywniejszy od elektryka
Taki to ekspert
O przemówił ten co po 300 godzi sady
Bajkopisarzu nikt twoim pijakom tyle płacić nie będzie
Skoro jesteś taki fachowiec to produkuje zamiast Ciąć
Ależ nikt nikomu nie broni brać Ukraińców. Tylko te ucznie przez cały dzień zrobią tyle co dobra ekipa przez godzinę. A z ekipami to będzie tak jak z pielęgniarkami. Nie były dobrze opłacane to jest ich teraz tyle że mają po 5 - 7 tys bez dodatkowych dyżurów. Podobnie jak drzewka wiśni. Były po 4 zł to teraz trza placić po 15 zł.
Wszyscy gospodarze rżną asów. A jak nie zdążą obciąć do kwietnia to potem srają w gacie żeby jaka ekipa przyszła. I każda stawka jest dobra
A spora część robi tylko korektę po listwie
Nie rozumiem płacenia 35 zł na h za cięcie i uważam,że zbiory to cięższa praca niż cięcie
Zgadzam się z tezą